Etka pisze:Gackowo pisze:Dzięki Wam obu za info, jak tylko wrócę do domu to wetknę feliwaya w kontakt i już nie będę ruszać.
Poprzednio zapomniałam napisać że, oprócz sporadycznego trykania się nosami, w zeszłym tygodniu miało miejsce jeszcze spotkanie trzeciego stopnia - Kropkowi się znudziło czekanie na Tofika, więc żeby go zachęcić do zabawy wziął i na niego zapolował - tzn. skoczył mu na plecy... Rozległ się straszliwy kwik (Tofikowy oczywiście...), przez chwilę po kuchni przetaczał się dziki kłąb, przypominający przemieszczającego się diabła tasmańskiego z kreskówek o Króliku Buggsie, aż w końcu dwa przerażone stwory rozbryzgnęły mi się na dwie strony, pochowały po kątach i tyle ich widzieli. Tylko kłaczki czarnego pierza na podłodze zostały.
Wyszli obaj z tej potyczki bez szwanku (chyba że na rozumie ;P), ale co się strachu najedli i nawrzeszczeli, to ich... Sądząc po tym przeraźliwym skrzeku na początku, nieszczęsny Tofi - histeryk myślał zapewne, że koniec jego nadszedł. Ech. Profilaktycznie obcięłam potem obu gackom pazury i niech się dzieje wola nieba, czy coś.
sorry Monika ale po relacji plakalam ze smiechu przez 10 minut, dawno sie tak nie ubawilam![]()
![]()
Bardzo ladny opis:))))