Wczoraj latałam po Otwocku i Jasiowi watróbke kurza szukałam.On ją tak lubi. Jak mi dziekował, jak łapciami dreptał, mruczał.Wskoczył na blat i barankował.Wyglądał jakby sie uśmiechał.Ja wierze,że on wiedział,że to dla niego.
No ale i ten głodomór

tez przyleciał.Grube ,cętkowane brzuszysko wskoczyło, pobarankowało i mrucząc wyciagało łapka watróbke. Daszek nie przepada za taka ,ale na bezwątróbce i kurza sie liczy
Ja wiem Agnieszka,że on swoje przeszedł.Ale tak zdrowo sie trzymał i chował. Tylko ostatnio zaczął niedomagać. Do tej pory wystarczyło scanumone i inne specyfiki-ale teraz go rozłozyło. Może ta remontowa pomoc i nadzór go wykończyły
Jaś to kot marzenie-i smutno,że ludzie szukaja nie wiedzieć czego do szczęścia. Z Daszkiem do każdego domu przynieśli by na swych nożynkach dwa grubasne przeszczęśliwe brzuszki i sama radość.