narkoza u nerkowca???mamy tluszczaka :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 17, 2004 16:57 narkoza u nerkowca???mamy tluszczaka :)

Sluchajcie- ja mam tylko moment, bo brak dostepu do netu, ale mam straaaaszne zmartwienie i problem- p.Ania po wymacaniu Luneczkowego guzka ostroznie wprawdzie, ale jednak zasugerowala, ze moglby byc to miesak :!: i ona by chyba jednak ciela..... Wiadomo co to znaczy narkoza dla nerkowca- nawet mimo dozoru, narkozy wziewnej, kroplowek, to zawsze ogromne ryzyko- i sam zabieg i to, co bedzie "po". Nerki Lunka sa raczej mocno uszkodzone, na kroplowkach co 2 dzien kreatynina 2.5 mocznik 75..... Co moze stac sie po narkozie? Z drugiej jednak strony- stan nerek juz sie nie poprawi a choroba postepuje- wiec JESLI to miesak to przy silniejszej mocznicy moze byc za pozno....
Jestem przerazona, do tej pory weci mowili-zostawic, takich kotow sie nie operuje.Choc oczywiscie gdyby nie mocznica, byliby za usunieciem.Pani Ania bardzo dobrze rozumie moja sytuacje i rozterki,na nic nie naciska, jednak ona by usunela....
Nie musze podjac decyzji "juz" guzek na razie nie taki duzy, ale musze juz zaczac myslec, zbierac info... Blagam o wsparcie i rady, szczegolnie osobe, ktora miala podobne doswiadczenia (zupelnie nie pamietam kto pisal o kotce, ktora miala dwie podobne operacje- u zwyklego weta i w dobrej klinice :oops: ) Dlaczego to wszystko mnie spotyka?
Ostatnio edytowano Nie kwi 11, 2004 9:22 przez nan, łącznie edytowano 3 razy
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Śro mar 17, 2004 18:12

Jak to nie operuje? Nan prosze Cie nie przesadzaj, sprawa jest powazna, ale nie mozesz ciagle narzekac.
Przede wszystkim skoro wet cos sugeruje to chyba ma swiadomosc dlaczego Ci to proponuje. Musisz komus zaufac, oni po to wlasnie koncza studia :roll: .
HrupTak jest po sterylce (przypominam, ze ma znikoma odpornosc), ma dlugi szew, ktora trwala cos okolo 45 minut. Jestem pewna, ze byla pod narkoza i jak widac wybudzila sie.
Z tego co piszesz jego wyniki nie sa takie zle, biorac pod uwage wyjsciowe.
Kota nerkowego trzeba po prostu troche dluzej do zabiegu przygotowac. Wzmocnic mu odpornosc, zrobic badania krwi, ew. powtrzyc serie kroplowek i wzmocniajacych specyfikow.
Zdrowe koty potrafia sie tez niestety nie wybudzic z narkozy...wic tu nie ma reguly. Popytaj i rozeznaj sprawe i prosze Cie miej wiecej optymizmu.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro mar 17, 2004 18:20

Ja bym sie skonsultowala u kilku wetow, ze to rzeczywiscie wyglada na miesaka... u mnie jedna pani wet chciala Balej wycinac naciek po zastrzyku, to znaczy to sie okazalo naciekiem, bo sie udalo rozpedzic homeopatia bez problemu, jest blizna, a byl guzek. A pani wet twierdzila, ze to guzek. Warto wiec moze zorientowac sie czy to rzeczywiscie wyglada na miesaka. A jesli tak to rzeczywiscie - przygotowac jak najlepiej sie da i skoro nie ma innej mozliwosci to sie zdecydowac.
Pytanie jak dlugo mozna czekac z podjeciem decyzji?
Czy jest czas na wyprobowanie homeopatii?
Czy jest jakis sposob na stwierdzenie ze to miesak?
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87981
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Śro mar 17, 2004 20:02

Można zrobić badanie histopatologiczne - pobranie wycinka.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro mar 17, 2004 21:01

Nan, skontatkuj sie z Blue i Damorkiem. Ich koteczka miala niewydolne nerki i do tego potwierdzony nowotwor. Wiem, ze byla operowana, ale szczegolow nie pamietam.
Trzymam kciuki !

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Czw mar 18, 2004 10:45

Ojejku,Nan...biedny kocio, ale może najpierw trzebaby było zrobic biobsję a potem podjąc decyzje? Bo ciąc kota w ciemno to troche bez sensu...moze to wcale nie mięsak a tłuszczak? niech koniecznie zrobia badania histopatologiczne a potem będziemy się martwić...?
Kciuki za Luneczka! :)
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Czw mar 18, 2004 13:30

Nio wlasnie ja tez zapytalam od razu,czy mozemy zrobic najpierw biopsje.Jednak podobno nie bardzo ma to sens- podanie zwiotczaczy i uspokajaczy, z srodkami przeciwbolowymi tez jest niebezpieczne, a "podziubdzianie" tego guzka jesli jest miesakiem moze okazac sie zgubne...
Anju nie wiem dlaczego mnie atakujesz ( a moze jestem przewrazliwiona :oops: ) jednak to nie jest kwestia zaufania do weta- po pierwsze, nikt nie jest nieomylny i doskonaly, zawsze nalezy popytac, skonsultowac, po drugie- pani Ania nie powiedziala mi: tak musi byc moim zdaniem. Ona tez ma watpliwosci dlatego nie naciska na mnie zupelnie. To nie ja sobie wyolbrzymiam ryzyko, tylko ono realnie istnieje.
Mysle ze poprosze aby wypowiedzial sie jakis dobry chirurg- oni chyba maja doswiadczenie w usuwaniu roznych guzkow i moze bedzie potrafil cos powiedziec po obmacaniu dokladnie tego paskudztwa.
Jesli oboje z pania Doktor beda uwazali, ze jest prawdobodobienstwo miesaka przemawiajace za tym, zby usuwac- tak zrobimy.
Ufam pani Ani tym bardziej, ze powiedziala mi, ze ona tak by zrobila.
A to juz nie tylko dlos lekarza-specjalisty, ale wlascicielki, ktora rozumie, ze sie boje, ze jest ryzyko, watpliwosci...Ona tez ma kotke z CRF....
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Czw mar 18, 2004 14:07

nan, owszem jestes przewrazliwiona, nie atakuje Cie, chcialam Ci tylko pomoc jak zwykle.
Jednak, zeby uniknac takich posadzen nie bede juz wypowiadac sie w Twoich watkach.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Czw mar 18, 2004 18:31

Witam!
Nie wypowiadam się na temat, czy jest to guz złośliwy, czy nie, chyba tylko chirurg mógłby coś powiedzieć po zbadaniu kota. Ja chciałem Cię pocieszyć, może to nie jest coś złośliwego. Często dosyć solidne zrosty i guzy pojawiają się w miejscu wstrzyknięć podskórnych leków, np. antybiotyku Baytril, jeśli jest podawany w dużej ilości w jedno miejsce. Jeden z moich kotów tak miał, guzy zanikły same po dosyć długim czasie. Jeśli Twój kot to ma w takim miejscu, zapytaj lekarza, czy nie jest to coś podobnego.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 01, 2004 12:49

Nie pisalam dlugo co w koncu bo....az wstyd powiedziec, ze wicaz daleko mi do podjecia decyzji.Wiem, ze to troche glupie i nieodpowiedzialne, ale Luneczek czuje sie dobrze, wyniki mu sie nieco ustabilizowaly i tak straaasznie nie chce aby bylo zle :oops:
Guzek mamy od pol roku, jest wielkosci zlotowki, mozna go "wziasc do reki". Z biopsja cienkoiglowa istnieje ryzyko (choc je chyba przecenialam
) ze zmiana sie uzlosliwi, zacznie dawac przerzuty itp. ale rowniez nie jest pewne, czy sie uda.Czy ilosc pobranych komorek bedzie wystarczajaca dla zrobienia wiarygodnej histopatologii.
Myslalam, czy nie znalazlby sie chirurg, ktory podjalby sie zabiegu w znieczuleniu miejscowym- w koncu u ludzi takie rzeczy sie robi :oops:
Na razie jednak chce aby Luneczka obejzal dr Jagielski- slyszalam ze jest specjalista, ktory "siedzi" w nowotworach, byc moze bedzie mogl nam powiedziec cos blizszego. Ustalilam gdzie przyjmuje, juz z nim rozmawialam, zobaczy :D
Poki co troche sie uspokoilam juz, bo na poczatku czulam ze mi sie ziemia spod nog obsuwa...Jeszcze TO :evil:
Jednak Lunus czuje sie naprawde niezle, mamy juz swoje mieszkanko, kicia sie slicznie zaaklimatyzowala- wiec sie usmiecham i wierze, ze sie ulozy...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Czw kwi 01, 2004 12:53

Pomyslnej konsultacji zatem!
A kuleczki moglabys dawac... w sumie niczym nie ryzykujesz, a moze by akurat zadzialaly? :roll:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87981
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw kwi 01, 2004 16:07

zuza jakie kuleczki? czy cos przegapilam? :oops: napisz koniecznie, pewnie ze sprobuje!
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Czw kwi 01, 2004 16:58

Conium maculatum 9CH 3 kuleczki dziennie. To zadzialalo na Bialasowy naciek po zastrzyku. Przez trzy tygodnie dawac. Ale jesli to cos innego to pewnie nie zadziala. Tak czy owak dawac mozesz a konsultowac sie tez, bo jak to co innego to pewnie nie pomoze, a gdyby sie okazalo, ze czas goni, to zeby krzywdy z tego nie bylo... u Bialej sie zaczelo zmniejszac po jakims tygodniu az calkiem zniknelo.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87981
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Czw kwi 01, 2004 17:38

W przypadku podejrzenia miesaka nie powinno sie robic biopsji - to nowotwor bardzo inwazyjny i naklucie go moze spowodowac gwaltowny wzrost lub rozsianie.
Niestety - nasza Bunia miala tez i chore nerki i miesaka.
I niestety - ale w przypadku miesaka wlasnie nawet jesli sie na czas podejmie operacje - to szanse na przezycie jeszcze kilku lat wynosza ok. 20 %.

Jednak nie wyciecie go - to pewna smierc.

Jesli u Twojego kota jest podejrzenie miesaka - to na wlasnych, bardzo przykrych doswiadczeniach napisze - szybko rob zdjecie RTG zeby ocenic czy nie ma przerzutow (moga byc nawet przy malenkim guzie pierwotnym), niech wet obada wezly chonne, szybkie USG tez moze sie przydac - i ciac, wyciac z jak najwiekszym zapasem tkanki!
Bez wzgledu na to co to jest.
My tez czekalismy bo guz mial byc tluszczakiem a podjecie decyzji o operowaniu starszawej juz kotki byla trudna i odwlekana. Za bardzo odwlekana :(
Na moje usprawiedliwienie mam tylko to ze guz faktycznie wygladal jak tluszczak i rosl powoli oraz byl w nietypowym miejscu jak na miesaka.

Lepiej wyciac jakis guzek niepotrzebnie - choc jesli rosnie to i tak wczesniej czy pozniej bedzie taka potrzeba - niz ryzykowac.

Bo miesaki to paskudne nowotwory...

A narkoza u nerkowca? Zaden problem dla dobrego weta.
Nasza Bunia miala z powodu tego guza dwie operacje.

Blue

 
Posty: 23909
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt kwi 02, 2004 18:35

Bylam dzis z Lunkiem u dr Jagielskiego-polecono mi go jako wyjatkowo dobrego specjaliste od spraw nowotworow, chemio i radioterapii itp.
Obejrzal Luneczka dokladnie no i tak- miejsce (troche w dol i bok od karku) oraz czas od ostatniej szczepionki sugerowalyby miesaka poszczepiennego :cry: Jednak wielkosc i konzystencja guzka juz nie koniecznie... Po zbadaniu i obmacaniu zmiany, sprawdzeniu wezlow i rzucie oka na historie jego choroby nerek postanowil, ze pobierze komorki do badania. Wystraszylam sie i zaoponowalam, pamietajac co czytalam i jak zdecydowanie wypowiadala sie o tym Blue. Jednak doktor powiedzial, ze nie jest to podejscie wlasciwe, ze u ludzi biopsje robi sie przy kazdej zmianie,i nie jest to duze ryzyko...Usilowalam dodzwonic sie do dr Ani, nie udalo sie, skonsultowalam sie telefonicznie z innym wetem, ktory o biopsji sadzila to samo, dodatkowo ponownie uslyszalam jak dr Jagielski sie zna... Musialam podjac decyzje i ja podjelam.Oby wlasciwa....
Sama biopsja nie byla wiekszym problemem. Lunek nawet za bardzo nie poczul wklucia igly. Wyniki maja byc we wtorek.Dopiero we wtorek :evil: Pocieszam sie, ze jesli wyjdzie ze to miesak,chyba nie zdazy zdarzyc sie nic zlego (podobno te nowotwory wcale nie sa tak wysoko przerzutowe-raczej rzecz w tym, ze naciekaja na okoliczne tkanki i nie sposob tego doczyscic...a z pozostalosci guz odrasta) bedzie wiadomo ze trzeba operowac natychmiast. Jesli "wyrok" nie bedzie tak jednoznaczny, zyskamy troche spokoju (oby, blagam :oops: ) czasu i wybor.Bo jesli nawet nie wyjdzie ze to na pewno miesak, to jak napisala Blue-moze lepiej usunac niezlosliwy guz niz ryzykowac.
Jesli Lunek bylby zdrowym kotkiem, dylematu by nie bylo. Jednak kicia wciaz na kroplowkach i Furosemidzie a mimo to nie dalo sie osoagnac zbyt dobrych wynikow. Jego choroba jest ponadto do tego stopnia niestabilna, ze niekiedy np. troche spozniona kroplowka albo kilka kresek za malo leku powodowalo, ze mocznik i kreatynina lecialy bez kontroli...
Oczywiscie kot bylby specjalnie zaopiekowany, narkoza wziewna, w miare plytka przy duzym znieczuleniu miejscowym, jednak nie wiadomo, jak Lunek to zniesie. Optymalnie byloby miec czas aby go ustabilizowac, dobrze przygotowac, podleczyc (mamy lamblie, zapalenie pecherza, eh :( )
Czekam na wyniki i boje sie bardzo.... Czy dobrze zrobilam godzac sie na biopsje? Co dalej? Co czeka moje Kochane Dzielne Mruczace Cudo?
Usiluje nie ryczec bo to mu szkodzi ale ciezko....
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, muza_51 i 320 gości