Maleństwo zostało w lecznicy.
Czarna dziewczynka waży 27 dag.
Bardzo dziękuję COOLCATY za to, że pozwoliła zostać maleństwu w lecznicy.
Ja nie wiem co bym zrobiła.
Cioteczki kochane, Ania-CC nie wzięła ode mnie nawet złotówki i jest mi strasznie głupio z tego powodu.
Powiedziała, że jak trochę uzbieramy to wtedy możemy zapłacić.
Ja obiecałam dać JEJ na bazarek duże drewniane koty, bo z funduszami u mnie niestety kiepsko.
Bardzo proszę o pomoc dla tych biedactw.
A z tym maluszkiem to było tak.
Zobaczyłam za oknem tą czarną o której pisałam, że jej nie ma, i poszłam szybciutko zanieść jej jeść. Następnie poszłam pod tamten wieżowiec dać jeść pozostałym. Patrzę a tam chodzi ta facetka co ma złapać te kotki na sterylki. Dalej patrzę i słyszę jak ona pokazuje mi krzyczące maleństwo ktore to niby ktoś podrzucił w krzaki. Powiedziałam jej zeby go potrzymała to ja wyłożę jedzenie kotom i zaraz go wezmę. Ale gdzie tam. Zapytałam się jeszcze dlaczego nie złapała żadnej kotki na sterylkę, a ona że jak ma złapać, no chyba ze pani, czyli ja złapię ją jak je.
Odwróciła się na pięcie i sobie poszła, zostawiając mnie z miauczącym problemem.
Następnie już idę z kociątkiem do domu, a tam jakaś pani mówi ze to maleństwo tak od wczoraj płacze.
A ja na to,- i nawet nikt mu nie pomógł, i najlepiej siedzieć w domu, niech sobie kociątko płacze.
Przyszłam do domu i pojechałam po ratunek do cioci CoolCaty.
Myślę, że kiedyś mnie przegoni, jak w takim tempie będę Ją prosić o pomoc.
Ciocia CC zrobiła zdjęcia i wstawi na wątek.
Tyle relacji dzisiejszej.
