Czy nadejdzie lepsze jutro ? :(

Do góry!

Dziękuję cioteczki za to że jesteście. :love:

Jestem też ciekawa jak się czuje nasze maleństwo.

Chyba zaraz zadzwonię do lecznicy.

zagladamy, trzymaj sie malutki :1luvu:

Dzwoniłam do lecznicy i.... maluch się lepiej już czuje.

Zjadł, napił się, fafluni bo fafluni ale CoolCaty powiedziała że jest lepiej.
Siem cieszę.

Jeszcze przez parę dni musi być w lecznicy, a w tym czasie może znajdzie się dla niego domek?

Niedługo będę szła nakarmić pozostałe sierotki i oby nic nie było drugiemu maluchowi.

Wczoraj nie widziałam tej czarnej kociczki u mnie pod blokiem, a zawsze była.

Żeby tylko jej się co nie stało, bo tych proszących ślepków to chyba nigdy nie zapomnę.

Znalazłam maleńkiego, ślepego kotka tam gdzie chodzę karmić. Znowu jadę do Łodzi.
Ja nie wiem co robić! :cry:

o matko jedyna Aniu :ok:

o matulku

O do diabła!!!-a tu nawet nikt nie zapyta o kota :cry:

-co Ty teraz zrobisz dziewczyno?
Wiem ,że jest w Łodzi fundacja"Kocia Mama"-może CoolCaty coś wie na ten temat-Ty ich przecież nie możesz wziąć do siebie!!!
A może Beata1904-ale ona jest z Bytomia.

Maleństwo zostało w lecznicy.
Czarna dziewczynka waży 27 dag.

Bardzo dziękuję COOLCATY za to, że pozwoliła zostać maleństwu w lecznicy. :1luvu:

Ja nie wiem co bym zrobiła. :cry:

Cioteczki kochane, Ania-CC nie wzięła ode mnie nawet złotówki i jest mi strasznie głupio z tego powodu.
Powiedziała, że jak trochę uzbieramy to wtedy możemy zapłacić.
Ja obiecałam dać JEJ na bazarek duże drewniane koty, bo z funduszami u mnie niestety kiepsko. :oops:

Bardzo proszę o pomoc dla tych biedactw. :oops:

A z tym maluszkiem to było tak.
Zobaczyłam za oknem tą czarną o której pisałam, że jej nie ma, i poszłam szybciutko zanieść jej jeść. Następnie poszłam pod tamten wieżowiec dać jeść pozostałym. Patrzę a tam chodzi ta facetka co ma złapać te kotki na sterylki. Dalej patrzę i słyszę jak ona pokazuje mi krzyczące maleństwo ktore to niby ktoś podrzucił w krzaki. Powiedziałam jej zeby go potrzymała to ja wyłożę jedzenie kotom i zaraz go wezmę. Ale gdzie tam. Zapytałam się jeszcze dlaczego nie złapała żadnej kotki na sterylkę, a ona że jak ma złapać, no chyba ze pani, czyli ja złapię ją jak je.

Odwróciła się na pięcie i sobie poszła, zostawiając mnie z miauczącym problemem. :cry:

Następnie już idę z kociątkiem do domu, a tam jakaś pani mówi ze to maleństwo tak od wczoraj płacze.
A ja na to,- i nawet nikt mu nie pomógł, i najlepiej siedzieć w domu, niech sobie kociątko płacze. :cry:

Przyszłam do domu i pojechałam po ratunek do cioci CoolCaty.
Myślę, że kiedyś mnie przegoni, jak w takim tempie będę Ją prosić o pomoc. :oops:

Ciocia CC zrobiła zdjęcia i wstawi na wątek.

Tyle relacji dzisiejszej.

O Boże ,ludzie sa potworami!!
Napisałam do markppp,może on cos nam doradzi?-może chociaz jakiś tymczas sie znajdzie!

Kasia czy Ty do mnie cos napiszesz ? Bo znajac zlosliwosc losu zaraz sama znajde jakies biedactwa na drodze i nasze ustalenia szlag trafi...

Masakra... :cry:

Tamta Pani co chce kotkę o której pisałam chce miziaka, a ta kicia jest płochliwa, więc nic z tego... :cry:

Nika, a może tą małą kotkę?

Miodalik, odpisałam.

Cioteczki, Miodalik zaoferowała tymczas ale w garażu. Ja myślę, że to lepsze i bezpieczniejsze miejsce niż tam gdzie przebywają teraz.
Ale maluchy muszą trochę pobyć w lecznicy, no chyba że zawiozę tego co został pod blokiem.
Chciałabym, żeby poszły od razu z lecznicy do domku ale jak widać, to żaden domek nie chce kociaka.

Tylko nie wiem co będzie z tym bebiśkiem dzisiejszym. :cry:

Ona chce dorosłą

Już nie mogę. :cry:

Kolejne maleństwo płacze w niebogłosy. :cry:

Czy nadejdzie lepsze jutro ? :(

Kto przegląda forum