Na Kocimskiej bajzel jakich mało
Sreberka latają luzem, ale nie umieją wejść do swojej klatki, w efekcie czego miska stojąca w klatce była pełna, a koty głodne - rzuciły się na żarełko jak wilki.
Z kuwetą było dokładnie odwrotnie - ta w klatce pusta, a w kącie pokoju za fotelem kupal na podłodze (z krwią, nie wiem, czyjego był autorstwa). Kuwetę i miski wyjęłam na zewnątrz.
Wszystkie papierowe ręczniki poszarpane w drobny puch - nie można ich zostawiać na półkach, jak koty są luzem!
Kretki wszystkie rezydowały na dole i to był sukces

Niestety Ralf i Rita luzem jeszcze bardziej się dziczą, nie można ich nawet pogłaskać, bo uciekają w panice. Czy one będą do wypuszczenia? Jeśli tak, to niech biegają luzem, nic im nie zaszkodzi.
Na chwilkę wypuściłam też Oczka, Śnieżek jest większy niż burasek, brat Kretek

. Niestety miałam niejaki problem z ich późniejszym wyłapaniem, zwłaszcza w przypadku Fiony, która usiłowała wspinać się po ścianach. Jeśli Oczka mają iść do adopcji, to czarno widzę ich wypuszczenie na żywioł na Kocimskiej. Pod wpływem Kretek i Sreberek zdziczeją z pewnością. Szkoda byłoby zwłaszcza Śnieżka, który wzięty na ręce tuli się i baardzo głośno traktorzy. Dzisiaj nawet zdrzemnął mi się na kolanach

Lord Farquaad też ma zadatki na domowego kocurka, najdziksza jest Fionka, która znowu mnie podrapała. Najlepiej byłoby wziąć chłopaków na DT, ale wiem, że to nierealne
Dałam im troszkę mokrego, nieco zjadły, zobaczę wieczorem, czy miseczki wylizane. Zdecydowanie bardziej podchodzi im sucha purina, chrupały aż miło.