Sobotni poranek z paskudną pogoda w tle. Bleee... Potrzebuje ładnego weekendu a jest kaszana.
Za to gnojstwo jest the best. Wczoraj wieczorem wlazła na łóżko i położyła się tuż przy moich nogach - siedziałam na fotelu z nogami na łóżku. Podrażniłam paskudztwo poruszając palcami w skarpetce - zamordowała mi palec. Żeby było ciekawie wyciąga wszystkie kocie zabawki "powpadane" w zakamarki i... wciąga do zabawy Pięciokota. Nie całego - chłopaki z nią wariują, Hino się z nią gania po mieszkaniu (wyglada groteskowo wielkie bydlę goniące maluszka, ale jeszcze lepiej odwrotnie!
), Futro i Miyuki nadal mają dystans. Pogłaskać wolno, ale tylko powoli i za pozwoleniem - jeśli wyciągam rękę szybciej lub znienacka, mała wieje. Jej obecność spowodowała ożywienie Pięciokota, banda się bawi, szaleje i... żre w nieprzytomnych ilościach. Micha mięska leci nim się obejrzę, a jeszcze tak niedawno połowa z tego stała pół dnia i często jeszcze resztka lądowała w kiblu. Niezła jazda. Z tym że pojawienie się gnojstwa jest dla Futra ogromnym stresem - kocina zaczęła mi się pchać na ręce, czego dotąd nie robiła, omija intruza jak może. Na dokocenia też tak reagowała.





