No dobra. Jest 2 w nocy, za 4 godziny wyjeżdżam na wymarzony urlop. Wszystko fajnie tylko że niespodziewanie na pół tygodnia wylądowałam w Krakowie i nie zdążyłam się przygotować. Jestem w amoku, dlatego tylko szybciutko kilka słów. Chaotycznie strasznie będzie.
No ięc Jopop wyjechała i kociaki (tj Silver rekonwalescentka i jej brat zwany Antkiem

) trafiły do mnie - gdy się dogadywałyśmy nie miałam jeszcze pojęcia o konferencji w Krakowie, na której się znalazłam. A więc rezydentami zajęła się mama, TŻ dzielnie wojował z maluchami, a ja pojechałam.
Wróciłam wczoraj. Silver zdrowa. Szaleje jak szalona. Jedzą z bratem chyba więcej niż moje koty

A więc po panleukopenii nie ma śladu! Suuuuper!
Gorzej z adopcjami :/ Silver miała mieć cudowny dom u Pani, która mnie absolutnie ujęła, ale okazało się, że miała ona nieszczepionego kota... Inne domy dla Silver i jej brata (Antka

) też jakoś po kolei nie wypalały, aż dziwne, bo z ogłoszeń dzwoniło naprawdę sporo osób. Chyba bały się panleukopenii, o której uczciwie od razu mówiłam. No ale w ogóle na odległość było mi ciężko, a później brak było czasu na ogłaszanie... A więc dwójeczka póki co w komplecie. Mały Antek skubaniec, chuda szczapinka, a stawia się moim kocurom. Będzie charakterny. Na mnie też warczy, gdy np. usiłuję coś mu zabrać... Ale generalnie to oba kotki zapowiadają się na mega miziaków. Antek mruczy jeszcze zanim się go dotknie. Silver włazi pod kołdrę, wtula mi się w brzuch i nic jej więcej do szczęścia nie potrzeba.
Problem jest w zasadzie jeden. Na moje oko Antek ma grzyba. On już wcześniej miał takie plamy bez futra na karku, ale wtedy świecenie lampą grzyba nie wykazało. I potem wszystko pięknie zarosło. Teraz nie wiem, nie zdążyłam pójść z nim do weta. No ale ma pod okiem i z boku noska paskudne łuszczące się wyłysienia. Posmarowałam mu to maścią na grzyba profilaktycznie. A dalej będzie musiała się tym zająć Jopop, nie sądzę żeby przy jego obecnym wyglądzie, ktoś go zechciał adoptować...
Asia wraca w sobotę, w niedzielę ma odebrać kociaki ode mnie z domu - z moimi kotami zostaje moja przyjaciółka i obiecałam jej, że 4 sztuki będą tylko do niedzieli, a potem już dwa... Także kolejne wieści pewnie w niedzielę wieczorem, może w poniedziałek

No to tyle chyba! Ucieeeeekam!