[Białystok5] zapraszamy na Mruczenie 15listopada

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 11, 2009 8:10 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

Wczoraj miałam także przykre popołudnie. Chodzę codziennie do lecznicy na Ul. Antoniuk Fabryczny do dr Karczewskiego z kicią piwniczną . Kicia około 10-letnia część życia spędziła na podwórku i większość w piwnicy. Dopiero któregos dnia wyszła z piwnicy , chodziła za mną na podwórku jak piesek.Za zgodą Pani Reginy umieściłam ją u niej w domku. Było dobrze aż do teraz.bardzo wysoka temperatura , kicia dziwnie pochyla główkę jakby nie mogła jej utrzymać, blade wewnatrz dziąsła , innych objawów brak , ale temperatura pomimo codziennych zastrzyków nie spada.Wczoraj juz myślałam, że zdecyduję się na jej uśpienie, ale moja córka, która była ze mna prosiła, żeby jeszcze jej dać szansę.Lekarz twierdzi, że może być coś ze spraw neurologicznych - wylew?.Nie wiem co dziś przyniesie dzień w sprawie kici, chyba to staruszki juz ostatnie chwile... :(
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Pt wrz 11, 2009 9:57 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

przykro mi Małgosiu...ale pociesz sie tym, że jako piwniczna kota i tak miała długie życie i pewnie nie lekkie...
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 11, 2009 13:03 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

Witam dzisiaj jestem po raz pierwszy na forum :)
Marlenuś91
Cieszę się, ze Panią znalazłam - to u mnie jest Rudzik, braciszek Pani Tri. Nadal malutki , dzisiaj po raz pierwszy wypuściłam go z transporterki na mieszkalny "dziedziniec". Biega dosyć żwawo z ogonkiem w szpic.
Karmię go nadal z butelki, wyłącznie mleczkiem (wg zalecenia naszego weta), siusia wyłącznie, kiedy go masuję watką namoczoną cieplutką wodą. I dobrze jest, mocz wsiąka w watke i nie zalewa mu brzuszka. Moje trzy dorosłe koty właściwie go olewają, jedynie najmłodszy 1,5-roczny Palikot usiłuje nawiązać kontakt.
Dzisiaj mam jeden z gorszych dni w życiu, od wczoraj nie przyszedł mój 4-ty kot, dorosły piękny Kolorek, dzisiaj pochodziłam po osiedlu i dowiedziałam się, ze wczoraj rano, prawdopodobnie tuż po wyjściu z domu, Kolorek zginął potrącony przez samochód osobowy barwy ciemnozielonej, jadący ul.Stroma ok.100 km/godz. - ma szczęście bandyta za kierownicą, że go nie rozpoznam. Może jednak nie będzie miał tego szczęścia długo ...

Kochani, wybaczcie, jestem taka nieszczęśliwa, ze przedstawię Państwu wiersz, który niegdyś znalazłam w necie /niestety źródła nie zapisałam/:
i]Wiersz ten dedykuję Miśce,
Buremu, Murzynkowi innym, którzy odeszli ,
Majorka[/i] -

ja dedykuję Kolorkowi

Panie Boże, nie jestem aniołem
dziś niewielu jest takich na świecie,
może ci, co na ziemskim padole
pokochali zwierzęta i dzieci.

Panie Boże, powiedziałeś "proście",
rzekłeś "proście, a będzie wam dane"
wiesz, że wczoraj po Tęczowym Moście
poszedł do Ciebie mój kot ukochany?

Panie Boże, poznasz go z łatwością,
miał sierść jedwabistą, cztery łapki, ogon,
proszę o Panie, zawołaj go głośno,
bo miał w zwyczaju nie słuchać nikogo.

Panie Boże, nie proszę dla siebie,
znajdź mu jakąś osobę przyjazną,
by głodny i smutny tam nie był, i żeby
mógł sobie przy kimś spokojnie zasnąć.

Panie Boże, a gdy tak się stanie,
że i mnie kiedyś do siebie zawołasz,
pozwól mu proszę wyjść mi na spotkanie,
jeśli oczywiście zostanę aniołem.

Pozdrawiam wszystkich najserdeczniej

bozennak

 
Posty: 501
Od: Pt sie 07, 2009 22:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 11, 2009 13:38 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

bozennak witaj na forum :)
Bardzo mi przykro z powodu kicia :( wiem jak się czujesz sama niedawno przeżyłam coś podobnego :cry:

monia3a

 
Posty: 2009
Od: Wto paź 16, 2007 13:00
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 11, 2009 14:42 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

bozennak witaj, cieszymy się, że jesteś.
Rozumiem, co czujesz. Każdego dnia karmiąc moje kotki liczę je, czy wszystkie są, gdy któregoś brakuje - niepokój wygania z domu i wędruję w poszukiwaniu po . Że może uda mi się odnaleźć.
Jakieś 2 lata temu kotek roczny potrącony przez samochód przyczołgał się na parking samochodowy pod blok. Nikt nie udzielił mu pomocy. Ktoś wezwał jedynie na pomoc schronisko, panowie przyjechali, chcieli go łapać kijem. Nie dałam, zabrałam go do lecznicy. Wymościłam miękko pudełko. Był taki grzeczny, zasnął. Potem już na własny koszt rentgen, zastrzyki przeciwbólowe, itd. Miał bardzo pogruchotaną miednicę. Nie dało się go uratować. Uśpiliśmy kicia. Tak lekarz mówił, że to będzie dla niego najlepsze. To było najokropniejsze przeżycie. Od tamtej pory staram się jak mogę i umiem pomagać. Dlatego rozumiem, co czujesz.

XmonikaX

 
Posty: 519
Od: Sob lut 28, 2009 20:04
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 11, 2009 15:08 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

Ja też w poniedziałek musiałam pożegnać się ze swoimi kciem Cętusiem :( . Przychodził o nas już 2 lata - na karmienie, zimą pospać na fotelu. Nie dał się udomowić. Taki półdziki. Ktoś musiał go bardzo skrzywdzić, gdyż przez pierwszy rok nie dawał się nawet głasnąć kulił się i uciekał biedaczek. Mimo to przywiązaliśmy się do niego. W poniedziałek musieliśmy go uśpić, był stary, źle rokował, a na podwórku co raz zimniej... ;-(
Pewnie każdy z nas przeżył kiedyś koszmar odejścia ukochanego zwierzątka. Niby pomagając tak wielu, powinniśmy się liczyć z tym, ze wszystkich się nie uratuje, że któreś odejdzie, jednak zawsze jest to ciężkie przeżycie. Ja to wierzę, ze one są teraz po drugiej stronie tęczy, gdzie jest kraina wiecznych łowów i są tam szczęśliwe :roll: .
Wszystkich, którzy stracili ukochanego czworonożnego przyjaciela mocno przytulam.
Obrazek

Magdulka

 
Posty: 316
Od: Wto wrz 08, 2009 12:40
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 11, 2009 16:12 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

Magdulka, współczuję Ci bardzo.
O Kolorku muszę dodać, że przygarnęłam go rok temu, pojawił się na naszym Osiedlu w czerwcu/lipcu 2008. Także był po przejściach - bał się ludzi. Karmiłam go i jakoś przyswoiłam, był kochającym i kochanym kotem. Zaprosiłam do domu na jesieni i został. Przewodził moim kotom ale bez bijatyki. Codziennie wychodził na podwórko rano po śniadaniu,, wracał ok 13-tej na jedzonko, wysypiał się i ponownie wychodził do wieczora. Noce spędzał w domku. Tak lubił. Miał może 2 lata, nie więcej. Kiedy go zobaczyłam po raz pierwszy jeszcze rósł. Cieszyłam się nim niespełna rok ale pokochałam bardzo.
Ciekawe było to, że nie wołałam go, tylko potrząsałam kluczami - biegł w podskokach, tak znał ich dźwięk. Ale reagował tylko na moje klucze - sąsiadki mogły sobie trząchać.Nikomu nie dał się złapać, przychodził tylko do mnie, także byłam spokojna, ze go nikt nie ukradnie. Nie liczyłam się z bandytą za kierownicą. Inaczej tego drania nie mogę określić.
Dzięki za współczucie. Naprawdę jest mi potrzebne.
Co do Rudzika - dzisiaj podam po raz pierwszy odrobinę wiskasa dla juniora, jestem po konsultacji z wetem, pozwolił.
Zła wiadomość jest taka, ze mały nie robi kupki samodzielnie, tylko wet umie wymasować. Z drugiej strony boję się biegunki, gdybym coś mu podała, chociaż kropelkę czegoś już dostał u weta.Była pozytywna reakcja.

Wychodzący kot gra z losem w ruską ruletkę - kiedyś nabój będzie w lufie, niestety.

bozennak

 
Posty: 501
Od: Pt sie 07, 2009 22:49
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 11, 2009 16:20 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

bozennak pisze:Wychodzący kot gra z losem w ruską ruletkę - kiedyś nabój będzie w lufie, niestety.

To prawda, tylko czasami bardzo trudno jest odzwyczaić kotka od podwórka, jak z podwórkiem już się poznał i przyzwyczaił. Moja Misia wychodzi - niestety. Czekoladek, którego ktoś otruł 5 lat temu tez wychodził ;(. Nie dały się odzwyczaić. Za to Płomyk jak na razie na podwórko się nie rwie i oby tak zostało oby...

A jak z łapanką na Ryskiej?
Obrazek

Magdulka

 
Posty: 316
Od: Wto wrz 08, 2009 12:40
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 11, 2009 16:50 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 11, 2009 17:33 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

Na Ryskiej to będzie trochę podchodów. W klatkę łapkę złapał sie kotek lub kotka whiskaska.Dzikusek. Pani , której jest ta klatka powiozła go na Scaleniową do veta, kontaktowała sie wcześniej z Agą, nie wiem co dalej -bo Jania na razie nie jest dostępna pod telefonem. Umówiłyśmy się jutro na 9.00 w tym samym miejscu.
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Pt wrz 11, 2009 18:08 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

Magda-widziałyśmy też na parkingu kicię z białymi łapkami, Jania karmiła ją. Jest chudziutka, czyżby urodziła :roll:
Bożenko współczuję Ci bardzo.
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Pt wrz 11, 2009 18:19 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

Kurcze, obawiałam się,że gdzieś urodziła. Tyle czasu jej nie widziałam.. a przecież ten brzuch miała taki pękaty, i tak pokładała się ;(. Gdzie te maluchy mogą być...
Szkoda, że tylko jeden whiskasek się złapał, ale dobre i to. Tak myślałam, ze to nie będzie tak łatwo z tymi małymi wredotkami. Może jutro się uda :)
Postaram się jutro przyjść, ale będę raczej parę minut po 9, dobrze? Mam nadzieję, że będę miała transporterek, bo pożyczyłam koleżance na królika wielkiego, ale jeszcze mi nie oddała :(
Obrazek

Magdulka

 
Posty: 316
Od: Wto wrz 08, 2009 12:40
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 11, 2009 19:20 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

HELP !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Pomóżcie proszę wymasować brzusio kociastej pchle, masuję i masuję...i nic nie ma :evil: mogę jutro dowieźć nawet taryfą kotę do masowacza
chyba jestem już całkowicie ugotowana, kota cudzik :1luvu: , nawet mruczy, myje sie pomalutku, ukradła dziś moim chłopakom kawałeczek rybci...boszeeeeee jak to mlaskało i nie dało sobie odebrać, mam tylko nadzieje, że nie zaszkodzi jej :roll:
Obrazek ObrazekObrazekObrazek Obrazek

Pumeczku kochany... cały dom jest taaaki pusty bez Ciebie (*)

Basica

Avatar użytkownika
 
Posty: 3101
Od: Czw lis 27, 2008 20:37
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 11, 2009 19:21 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

Były dziś dwa transporterki i klatka łapka i to chyba na jeden raz dość, bo pewnie nie złapiemy jednego dnia kilku i próby trzeba bedzie ponawiać.
Obrazek

MalgorzataJ

 
Posty: 953
Od: Czw sty 08, 2009 8:45

Post » Pt wrz 11, 2009 20:12 Re: [Białystok5] niemowlaki - rudości i biszkopty foto s.22

Basica pisze:HELP !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Pomóżcie proszę wymasować brzusio kociastej pchle, masuję i masuję...i nic nie ma :evil: mogę jutro dowieźć nawet taryfą kotę do masowacza
chyba jestem już całkowicie ugotowana, kota cudzik :1luvu: , nawet mruczy, myje sie pomalutku, ukradła dziś moim chłopakom kawałeczek rybci...boszeeeeee jak to mlaskało i nie dało sobie odebrać, mam tylko nadzieje, że nie zaszkodzi jej :roll:

Basica nie panikuj tak od razu, :wink: ona może już sama chyba czasami siusiać, bo załatwiać załatwia się już sama tzn robi kupę. Podrażniaj dla niej pipke i powinno pójść :wink:
Zagłosuj na KOTKOWO
viewtopic.php?f=1&t=112159

Marlenuś91

 
Posty: 55
Od: Wto kwi 21, 2009 15:51
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 93 gości