Historia cudu odnalezienia...Kleksio FeLV+bardzo chory;( [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 11, 2009 11:01 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

Femka pisze:Ta pani była typowana jako główna podejrzana "przeszkoda", o której pisała dellfin612. Przez brak wiary i zniechęcenie. Bałyśmy się z nią kontaktować podczas wczorajszej łapanki.
Ja dodatkowo chciałam ją zabić za wypuszczenie kota. Znając moją porywczość i niewyparzony jęzor, byłoby gorąco.


Femciu, tą przeszkodą byłam JA

Panią ominęłyśmy z uwagi na jej hmmm rozmowność (przynajmniej ja :wink:)



Czy ktoś w końcu zmieni tytuł wątku :?: :?:
Ostatnio edytowano Pt wrz 11, 2009 11:02 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 11, 2009 11:02 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

ALE MNIE DUMA ROZPIERA,ŻE TAK DZIELNE DZIEWUSZKI MIESZKAJĄ WE ŁODZI

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt wrz 11, 2009 11:07 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

annskr pisze:Femciu, tą przeszkodą byłam JA
od początku coś mi mówiło: zabić annskr :mrgreen:

Ja za główną przeszkodę miałam tę panią. Ty traciłaś wiarę, ale nie energię na poszukiwania.
Przyłączam się do apelu o zmianę tytułu wątku i... chyba zamknięcie :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt wrz 11, 2009 11:09 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

Śledzę ten wątek od samego początku i bardzo się cieszę, że Kleks powrócił.

Kolejny dowód na to, że nie należy NIGDY się poddawać! szukać, szukać i jeszcze raz szukać.
Różne sytuacje się zdarzają i nie zawsze mamy na nie wpływ. Nie zawsze dobrze zabezpieczone mieszkanie czy tez dom eliminują niebezpieczeństwa a jedynie zmniejszają ryzyko ich powstania.

Wielki podziw dla ZESPOŁU POSZUKUJĄCEGO :1luvu: za organizację, poświęcenie i serce dla kotów. Jestem naprawdę pod wrażeniem. GRATULUJĘ pomyślnie zakończonej akcji.


Mój Ator również kiedyś zwiał. Przez nieuwagę i niedbalstwo mojego męża!. Ator ukrył się w wiatrołapie i tam sobie siedział. W tym samym czasie mój TŻ wypuszczał psa na dwór, w pomieszczeniu zrobiło się lekkie zamieszanie a Ator (wtedy jeszcze był bardzo strachliwy i bojaźliwy) zamiast w lewo do mieszkania to wybiegł w prawo na dwór razem z psem. Było to późnym wieczorem 27 maja (środa). Wybiegłam za nim w koszuli nocnej z mokrą głową a on - mój kochany Ator – uciekał przede mną. Załamałam się całkowicie. Kot, który jest zaadoptowany 1,5 miesiąca temu uciekł. Myśli różne latały mi po głowie. Raz mi coś mówiło, że nie wróci. Drugim razem coś mi podpowiadało, że nie mogę się poddawać, muszę go szukać?, łapać?, ale jak złapać kotka, który jest lękliwy? Co prawda lubi mnie, ale czasami nawet mnie się boi?
Następnego dnia mój TŻ ze skruchą pojechał po klatkę łapkę (za pożyczenie której dziękuję Ilonie). Zastawiliśmy pułapkę. Ale złapaliśmy kota sąsiadów, zresztą tez czarnego. Ale już wtedy wiedziałam że w nocy Ator podchodził pod drzwi domu, świadczyły o tym poodbijane łapy umazane przy okazji w zaprawie murarskiej. W piątek postanowiliśmy klatkę ustawić właśnie przy drzwiach. I złapał się łobuz. Stęskniony, spragniony głaskania, bardzo, bardzo głodny, z kleszczami, już nie pamiętam w tej chwili z iloma. Mówię wam dziewczyny jak on się cieszył, a nadmienię, że to nie było w jego stylu. Nie widziałam żeby kot kiedykolwiek się tak cieszył. Gdyby nie powiększone węzły chłonne, które na ten czas były jego cechą charakterystyczną to pomyślałabym, że to nie mój kot. Jak poszedł spać to nawet nie wstał na śniadanie. Podsumowując to wszystko, stwierdzam, że ta cała sytuacja spowodowała u niego niesamowity stres, stres przed sytuacją gdy miałby znowu trafić na ulicę, gdzie głód i zimno i jeszcze nie wiadomo co. Obecnie Ator nie lubi chodzić na dwór! Balkon owszem, ale nie podwórko i otwarte przestrzenie! Staram się od czasu do czasu wziąć go na to podwórko, ale gdzie tam, włazi na schody i siedzi jak mumia przy drzwiach i ani drgnie.
Obrazek
Obrazek

stepania

 
Posty: 29
Od: Czw maja 07, 2009 21:34
Lokalizacja: Skarżysko-Kamienna

Post » Pt wrz 11, 2009 11:16 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

annskr pisze:On, Aniu1985, on :D

Siatkujcie balkony, pilnujcie okien :!: :!:


Takie apele trzeba pisać wielkimi czerwonymi literami, na każdym wolnym kawałku.


Annskr, Femka, Hydra jesteście absolutnie WSPANIAŁE.
Dziękuję Wam za wiarę i determinację. Strasznie się bałam, że któregoś zabraknie, mimo że słyszałam jakby Femka zaciskając zęby i mówiąc "jestem zdecydowana, zdeterminowana" próbowała usilnie samą siebie przekonać o tym.
Bałam się, strasznie się bałam, że zbastujecie, popukacie w czółku, gdy mówiłam o działaniu poprzez niedziałanie. Z duszą na ramieniu mówiłam "Bądź teraz wytrwały, konsekwentny, a osiągniesz swój cel." Mogło brzmieć jak banały, ale tak mówiły karty.
Nie wiedziałam, że trafiłam na kobiety ze stali.
Jestem dumna, że Was poznałam.

Fiona, jesteś niesamowitą SZCZĘŚCIARĄ.

Relacja r-e-w-e-l-a-c-y-j-n-a. Każdy odcinek jest kapitalny i każdy zabarwiony niepowtarzalnym indywidualizmem autorki.
Tak na marginesie może rozważycie wspólny biznesik na boku. I nie mam na myśli poszukiwania zgub, choć tu też macie przyszłość, lecz działalność na polu literackim.

Fiona, gdy będziesz u kobiety wykorzystaj sytuację i zażądaj zwrotu kosztów operacji,
bo inaczej to Annskr pójdzie z torbami. A akcji przed nią jeszcze duuużo, biorąc pod uwagę mentalność przeciętnego człowieka. I powiedz jej, że jeśli tak będzie dalej kłamać, to jej pypeć na języku wyrośnie.

Boziczku, jak ja się cieszę, że już po wszystkim.
Wahadełko nadal milczy. Uznałam w końcu, że jest tak samo wykończone jak ja. Zadanie wykonało, odpoczywa i oby nieprędko musiało znowu pracować.

Pozdrawiam Was wszystkie bardzo serdecznie i dziękuję

Obrazek
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt wrz 11, 2009 11:19 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

Ja do orderów zawsze chętna :mrgreen:
ale chyba przeceniana jest tu nasza rola. Nasza aktywność ograniczyła się właściwie tylko do ustawienia klatek i ich wizytowania. Owszem, zmęczenie (fizyczne, ale u mnie najbardziej psychiczne i emocjonalne) też.
Natomiast najważniejszą "merytoryczną" pracę wykonała dellfin612 i tarocistka fiony.22. Jedna bardzo precyzyjnie opisała wygląd miejsca, druga z dokładnością do 20 metrów nam je zlokalizowała,
Gdyby nie obie Panie, nasze sterczenie tam, zaangażowanie, czas i zmęczenie na nic by się nie zdały. Do spenetrowania byłoby osiedle wielkości miasteczka, plus dzikie przyległości. Plus przemieszczanie się kota.


p.s.
hydra.pl, łap się za pióro, wielka i świetlana kariera przed Tobą :mrgreen:


EDIT: dellfin612, gdybyś słyszała, jak dokładnie analizowałyśmy każdą Twoją wskazówkę... gdybyś wiedziała, jak bardzo mocno podtrzymywałaś na duchu swoimi telefonami i smsmami. Kobieto :1luvu:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt wrz 11, 2009 11:26 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

dellfin612 pisze:

Fiona, gdy będziesz u kobiety wykorzystaj sytuację i zażądaj zwrotu kosztów operacji,
bo inaczej to Annskr pójdzie z torbami. A akcji przed nią jeszcze duuużo, biorąc pod uwagę mentalność przeciętnego człowieka. I powiedz jej, że jeśli tak będzie dalej kłamać , to jej pypeć na języku wyrośnie.



Obrazek



To kobieta coś próbowała jeszcze kręcić???To żżynaj z niej ile się da Fiono
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt wrz 11, 2009 11:29 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

skłamała, gdy opowiadała, jak uciekł Kleks.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt wrz 11, 2009 11:43 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

Femka pisze:skłamała, gdy opowiadała, jak uciekł Kleks.


Aaa to pewnie uciekł tak jak Wy przypuszczałyście??
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt wrz 11, 2009 12:04 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

Uciekł przez okno na podwórze. Jeśli ktoś kręci w małych sprawach, będzie kręcił w dużych.
Każdy prawdziwy szczegół ułatwia poszukiwania. Kłamstwo utrudnia, przedłuża, czasami wręcz uniemożliwia.
W tej kobiecie jest, mimo iż coś tam podobno dobrego zrobiła, coś brzydkiego, wewnętrznie.

Ściągnąć co się da, Annskr musi się odkuć. :mrgreen:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt wrz 11, 2009 12:08 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

dellfin612 pisze:Uciekł przez okno na podwórze. Jeśli ktoś kręci w małych sprawach, będzie kręcił w dużych.
Każdy prawdziwy szczegół ułatwia poszukiwania. Kłamstwo utrudnia, przedłuża, czasami wręcz uniemożliwia.
W tej kobiecie jest, mimo iż coś tam podobno dobrego zrobiła, coś brzydkiego, wewnętrznie.


A to fr....Przecież nikt by jej nie zabił,jakby powiedziała prawdę.To czyli z tego wniosek ,że żaden kocio dla tej kobiety - niet!!!!cChociaż ja z nią styczności nie miałam,to już jej nie lubię,wrrrr za to coś,cyt.coś brzydkiego, wewnętrznie
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt wrz 11, 2009 12:09 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

dellfin612 pisze:

Ściągnąć co się da, Annskr musi się odkuć. :mrgreen:


Jak to się ładnie mówi forumowo,podrzucam watek ,na samą górę :ok: :lol:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt wrz 11, 2009 12:22 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

Ja w obronie tej kobiety - szukała, poczytajcie wcześniejsze relacje Fiony - tak nie można skłamać, takie opisy bierze się z doświadczenia.

Skłamała - bo bała się przyznać do nieostrożności. Ale prosiła o pomoc - bo poinformował ze kot zginął.
Kielce - Łodź, kawał drogi - naprawdę myślicie, że gdyby mówiła, że wszystko ok, ktoś by to sprawdził na miejscu?
Słuchałam, jak opowiadała o swoim poprzednim chorym kocie karmionym łyżką,, o Uli, Kleksie - to nie jest zły człwiek.
Może średnio mądry i bezradny - ale takich jest większość.

Nie wiem, czy zostawiłabym jej Kleksia, to zależy do rozmowy między nią a Fioną.
Ale w krótkiej chwili zabierania klatki widziałam Ulę i stosunek tej pani do Uli. Bardzo ciepły.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 11, 2009 12:27 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

Anka, co do losu Kleksa, to dyskusji już nie ma, fiona.22 zdecydowała i dzisiaj wczesnym wieczorem przyjeżdża razem z GEM do Łodzi. Ta pani podczas jednej z rozmów z fioną.22 kilka dni temu powiedziała, że jeśli te poszukiwania trwać będą długo, to ona już chyba nie przyjęłaby Kleksa.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt wrz 11, 2009 12:33 Re: ŁÓDŹ zaginął wyadoptowany kot. Potrzebne jak najwięcej osób!

co za szczescie ze sie znalazl:)
trzeba teraz skarbu pilnowac:)

a bohater taki piekny drapak tam ma ( na zdjeciu) i pewnie wszystko inne co trzeba i mu sie zachcialo nowe miasto zwiedzac:/
biedne koty sa jak dzieci- ciekawosc bierze gore nad rozumkiem;)
ale jak tu ich nie kochac:)

gratuluje akcji
.

ania1985

 
Posty: 1000
Od: Śro wrz 12, 2007 9:06
Lokalizacja: kielce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, pibon i 34 gości