» Wto wrz 08, 2009 19:41
Kraków - rudy, cudny Kizio pilnie szuka bezpiecznego domu
Ten rudy kotek to Kizio, a post założyła moja ulubiona pani weterynarz. Kotka znalazłam na wakacjach nad morzem, wracamy z nich (z nim) w najbliższą sobotę. Kizio to najmilszy na świecie rudo-biały kocurek, ma piękne białe skarpetki i elegancki biały gors. Spotkałam go na spacerze, był bardzo chudy, z wdzięcznością przyjął kocie chrupki. Je zresztą wszystko, co dostaje od turystów - od okolicznych sklepikarzy dowiedziałam się, że kiedyś miał dom, a teraz całe dnie spędza na ulicy, czasem nocuje w jakimś sklepie. Znalazłam weterynarza, kotek został odrobaczony, ponieważ ma infekcję uszu i pyszczka regularnie dostaje antybiotyk w zastrzykach i w kroplach do uszu. Bardzo ładnie na niego reaguje, po tygodniu leczenia jest dużo lepiej. Za dwa, trzy dni będzie po problemie. W tą niedzielę, tuż po naszym powrocie, Kizio będzie kastrowany.
Jest niezwykle ufny, podchodzi do każdego, szuka nadziei i opieki. Jest niesamowicie wdzięczny, uwielbia się drapać i głaskać. Nie ma pcheł, jest tylko chudy - tryb życia i żywienie "turystyczne" robią swoje, jest też zdrowy i silny. Za kilka dni nie powinno zresztą być po nich śladu. Nie wiem, jak dogaduje się z innymi kotami, nie wiem, jak może zareagować na psa - ale takiego eksperymentu raczej bym nie ryzykowała. Jeśli dom, to albo z możliwością wychodzenia (daleko od głównej drogi, Kizio niestety nie bardzo boi się samochodów), albo z dokładnie zabezpieczonymi drzwiami i oknami. Bardzo boi się przenoski, za każdym razem, kiedy niosę go do weterynarza, wyje nieludzko. Będziemy go musieli przywieźć do Krakowa otumanionego prochami, inaczej się nie da, bo nam zejdzie w drodze ze strachu. Ale zostawić go tutaj, ze świadomością, że zbliża się zima, za chwilę przestaną się pojawiać turyści i zamkną się bary, w śmietnikach których dojada...
Nie mogę go przygarnąć - mam już pięć kotów, tak jak Kizio pozbieranych z ulic. Już dawno ustaliliśmy z mężem, że górna liczba to cztery - tylu możemy zapewnić dobrą karmę i opiekę weterynaryjną. Potem pojawiła się znaleziona w grudniu pod hipermarketem koteczka, którą wyciągnęliśmy z zapalenia płuc, robaczycy i ciężkiego zagłodzenia, i już z nami została. Ale nie sposób wziąć kolejnego kota, to nieodpowiedzialne, zresztą nasi koci domownicy bardzo źle już reagują na jakichkolwiek gości (regularnie odwiedzają nasz ogródek koty sąsiadów, więc wiemy), nie życzą sobie kolejnego pyszczka do miski.
Proszę, pomyślcie o przygarnięciu Kizia. Ale nie dlatego, że jest pięknym kotem - choć jest. Kot nie może być traktowany jak dodatek do wystroju mieszkania, ale jak towarzysz, przyjaciel i ktoś, za kogo przez kilkanaście lat ponosi się odpowiedzialność. Kizio jednak będzie umiał się za nią odwdzięczyć - jest mądrym, spokojnym, mrucznym, ufnym, kochanym kotem. Proszę, pomyślcie o nim. Tutaj zostać nie może - zginie wcześniej czy później. U nas może zamieszkać tylko przez jakiś czas, nasze koty i tak ogłoszą bojkot i nawet jeśli Kizio szybko znajdzie dom, będziemy musieli je przez kilka miesięcy przepraszać za jego najście. A schronisko to zawsze ostateczność, choćby najlepsze.
Jeśli ktoś zdecyduje się na Kizia, chciałabym najpierw z nim porozmawiać i upewnić się, że wie, na co się decyduje przygarniając kota. Wiem, że to może ostro brzmi, ale widziałam już sytuacje, kiedy ktoś zachwycał się kotem, a potem opieka nad nim, delikatnie mówiąc, pozostawiała wiele do życzenia. Boję się też historii podobnych do tych opisywanych czasem na forum. Oboje z mężem bardzo szanujemy zwierzęta, nigdy nie przeszliśmy obojętnie obok żadnego, które potrzebowało pomocy. Kiziowi poświęciliśmy cały urlop - dokarmiamy tu zresztą wiele innych kotów, ale tylko Kizio jest oswojony, przytula się, wchodzi na ręce - całej reszcie trzeba zostawić jedzenie i odejść na kilka metrów, żeby nie bały się podejść. Tylko Kizio ma więc szansę na dom - ale chcemy, żeby to był dobry, spokojny, bezpieczny dom - prawdziwy po prostu.
Wybaczcie, że tak się rozpisałam, ale strasznie mi ta sprawa leży na sercu. I chciałabym, żeby wszystko było jasne.
Proszę, przygarnijcie Kizia. Warto. Zainteresowanym podaję swój numer gg: 4059591.
Joanna