Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto wrz 08, 2009 0:00 Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Wiem o nimchwilowo tylko tyle,że został wyrzucony, że w weekend przyjeżdzam do Krakowa, będzie kastrowany i pilnie szuka domu.
Jest sugestia, że może byc dom z ogrodem, bo kot żyje obecnie wyłącznie na zewnątrz, ale wiadomo, jak to bywa z tymi kotami " z wolności";niektóre boją się wyjśc nawet na balkon w obawie, że znów trafia na wolność :wink: . Jutro postaram się o więcej informacji, na razie widać, że jest śliczny
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/590 ... 87f6e.html
Jak ktoś wie, jak z linku zrobić obrazek, to będę wdzięczna :evil:

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto wrz 08, 2009 6:47 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Obrazek

sliczny :D taki ma delikatny pyszczek
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Wto wrz 08, 2009 9:13 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Hopsaj przystojniaku :wink:
Obrazek

dzikus

 
Posty: 8809
Od: Nie paź 02, 2005 16:42
Lokalizacja: śląsk

Post » Wto wrz 08, 2009 19:41 Kraków - rudy, cudny Kizio pilnie szuka bezpiecznego domu

Ten rudy kotek to Kizio, a post założyła moja ulubiona pani weterynarz. Kotka znalazłam na wakacjach nad morzem, wracamy z nich (z nim) w najbliższą sobotę. Kizio to najmilszy na świecie rudo-biały kocurek, ma piękne białe skarpetki i elegancki biały gors. Spotkałam go na spacerze, był bardzo chudy, z wdzięcznością przyjął kocie chrupki. Je zresztą wszystko, co dostaje od turystów - od okolicznych sklepikarzy dowiedziałam się, że kiedyś miał dom, a teraz całe dnie spędza na ulicy, czasem nocuje w jakimś sklepie. Znalazłam weterynarza, kotek został odrobaczony, ponieważ ma infekcję uszu i pyszczka regularnie dostaje antybiotyk w zastrzykach i w kroplach do uszu. Bardzo ładnie na niego reaguje, po tygodniu leczenia jest dużo lepiej. Za dwa, trzy dni będzie po problemie. W tą niedzielę, tuż po naszym powrocie, Kizio będzie kastrowany.

Jest niezwykle ufny, podchodzi do każdego, szuka nadziei i opieki. Jest niesamowicie wdzięczny, uwielbia się drapać i głaskać. Nie ma pcheł, jest tylko chudy - tryb życia i żywienie "turystyczne" robią swoje, jest też zdrowy i silny. Za kilka dni nie powinno zresztą być po nich śladu. Nie wiem, jak dogaduje się z innymi kotami, nie wiem, jak może zareagować na psa - ale takiego eksperymentu raczej bym nie ryzykowała. Jeśli dom, to albo z możliwością wychodzenia (daleko od głównej drogi, Kizio niestety nie bardzo boi się samochodów), albo z dokładnie zabezpieczonymi drzwiami i oknami. Bardzo boi się przenoski, za każdym razem, kiedy niosę go do weterynarza, wyje nieludzko. Będziemy go musieli przywieźć do Krakowa otumanionego prochami, inaczej się nie da, bo nam zejdzie w drodze ze strachu. Ale zostawić go tutaj, ze świadomością, że zbliża się zima, za chwilę przestaną się pojawiać turyści i zamkną się bary, w śmietnikach których dojada...

Nie mogę go przygarnąć - mam już pięć kotów, tak jak Kizio pozbieranych z ulic. Już dawno ustaliliśmy z mężem, że górna liczba to cztery - tylu możemy zapewnić dobrą karmę i opiekę weterynaryjną. Potem pojawiła się znaleziona w grudniu pod hipermarketem koteczka, którą wyciągnęliśmy z zapalenia płuc, robaczycy i ciężkiego zagłodzenia, i już z nami została. Ale nie sposób wziąć kolejnego kota, to nieodpowiedzialne, zresztą nasi koci domownicy bardzo źle już reagują na jakichkolwiek gości (regularnie odwiedzają nasz ogródek koty sąsiadów, więc wiemy), nie życzą sobie kolejnego pyszczka do miski.

Proszę, pomyślcie o przygarnięciu Kizia. Ale nie dlatego, że jest pięknym kotem - choć jest. Kot nie może być traktowany jak dodatek do wystroju mieszkania, ale jak towarzysz, przyjaciel i ktoś, za kogo przez kilkanaście lat ponosi się odpowiedzialność. Kizio jednak będzie umiał się za nią odwdzięczyć - jest mądrym, spokojnym, mrucznym, ufnym, kochanym kotem. Proszę, pomyślcie o nim. Tutaj zostać nie może - zginie wcześniej czy później. U nas może zamieszkać tylko przez jakiś czas, nasze koty i tak ogłoszą bojkot i nawet jeśli Kizio szybko znajdzie dom, będziemy musieli je przez kilka miesięcy przepraszać za jego najście. A schronisko to zawsze ostateczność, choćby najlepsze.

Jeśli ktoś zdecyduje się na Kizia, chciałabym najpierw z nim porozmawiać i upewnić się, że wie, na co się decyduje przygarniając kota. Wiem, że to może ostro brzmi, ale widziałam już sytuacje, kiedy ktoś zachwycał się kotem, a potem opieka nad nim, delikatnie mówiąc, pozostawiała wiele do życzenia. Boję się też historii podobnych do tych opisywanych czasem na forum. Oboje z mężem bardzo szanujemy zwierzęta, nigdy nie przeszliśmy obojętnie obok żadnego, które potrzebowało pomocy. Kiziowi poświęciliśmy cały urlop - dokarmiamy tu zresztą wiele innych kotów, ale tylko Kizio jest oswojony, przytula się, wchodzi na ręce - całej reszcie trzeba zostawić jedzenie i odejść na kilka metrów, żeby nie bały się podejść. Tylko Kizio ma więc szansę na dom - ale chcemy, żeby to był dobry, spokojny, bezpieczny dom - prawdziwy po prostu.

Wybaczcie, że tak się rozpisałam, ale strasznie mi ta sprawa leży na sercu. I chciałabym, żeby wszystko było jasne.

Proszę, przygarnijcie Kizia. Warto. Zainteresowanym podaję swój numer gg: 4059591.
Joanna

joanna77

 
Posty: 76
Od: Wto wrz 08, 2009 19:05

Post » Wto wrz 08, 2009 21:50 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Małe sprostowanie-watek założyłam ja, bo dostałam wiadomość od pani weterynarz :) (za chwile by mi się oberwało, że od kilku lat ukrywam, czym się trudnię :ryk: ).
Witam dom tymczasowy rudego i gratuluję szybkiego namierzenia wątku dotyczącego własnego kota.
Ja juz od południa wiem, że kot będzie czekał na swój dom w domu tymczasowym (bo bałam sie, że w poniedziałek trzeba go na gwałt zabrać z lecznicy) i to taki, który kot zna i który zna kota. Dzięki temu będa informacje " z pierwszej ręki" na temat charakteru, usposobienia, relacji z innymi zwierzętami, zachowań w domu ( np kot jeszcze przez kilka tygodni po kastracji może znaczyć,warto o tym uprzedzic przyszłych włascicieli, gdyby to miało miejsce.
Co do zasad wydawania zwierząt-przedstawione przez Ciebie "ostre warunki" są..raczej normalne :) . Prawie wszyscy tutaj poznają nowych właścicieli, zanim wydadzą kota, czasem stawiają warunki, jakie muszą byc spełnione przed wydaniem zwierzęcia (np zabezpieczenie okien), a czasem kota nie wydają, bo dom sie nie podoba.
Ten kot na pewno szybko znajdzie dom, bo rude idą jak ciepłe bułeczki-dlatego napisałam, że jest śliczny, choć osobiście mam zupełnie inne zdanie (nie bijcie-co ja moge, że nie podobają mi się łaciate (ostatnio tylko takie miałam :evil: ) i rude).
Niekoniecznie znajdzie dom u kogoś z forum, bo forumowe domy są często zapchane go granic mozliwości. Ale chyba jest wątek rudych kotów do adopcji (jak znajdę to go tam zgłoszę). trzeba mu zrobic ogłoszenie na stronie adopcyjnej , Allegro (może to sie wydawać dziwne, ale kot nie będzie wystawiony na sprzedaż, choć formalnie tak to wygląda, a wiele kotów w potrzebie znajduje dobre domy właśnie przez Allegro), podeślę też wykaz innych portali, gdzie go można ogłaszać. No i popytam znajomych.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 09, 2009 7:36 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Droga Toszo,
Przepraszam, sądziłam, że to domowa lekarka naszych kotów założyła post, w czasie rozmowy wspomniała, że to zrobi. Masz rację, że moje warunki adopcji kota są normalne, a przynajmniej powinny takie być - ale spotykam się czasem z sytuacjami, kiedy komuś się wydaje, że jeśli weźmie kota i raz dziennie wsypie mu do miski karmę "made for tesco", to jest super przyjacielem zwierząt. Tutaj - na wakacjach jestem w Międzywodziu - weterynarz powiedział mi, że ze zwierzętami przychodzą do niego głównie turyści, miejscowi często mają pogląd, że zwierzę "samo sobie poradzi". Ludziom szkoda 10 złotych na porządną tabletkę odrobaczającą, kotów się nie sterylizuje (tutaj podobno główną metodą pozbywania się kociąt jest wrzucanie ich do szamba). Dużo by tak można opowiadać. Lekarz od lat walczy z gminą, żeby wprowadzić program sterylizowania kotek i kastrowania kocurków - radni nie rozumieją problemu, traktują go jak wariata. A on co jakiś czas zbiera z ulic przejechane, potrącone zwierzęta i od razu usypia - bo nie ma gdzie, za co i przede wszystkim dla kogo ich leczyć. Znalezionym przez nas Kiziem zajął się pięknie.

Kizio - wydamy go do nowego domku dopiero jak dojdzie do siebie po kastracji, po ponownym odrobaczeniu i pewni, że po infekcji w uszkach i pyszczku nie ma śladu. I na pewno będziemy chcieli poznać przyszłych ludzi Kizia i ich dom. Możliwy jest transport w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Krakowa, mamy samochód.

joanna77

 
Posty: 76
Od: Wto wrz 08, 2009 19:05

Post » Śro wrz 09, 2009 17:59 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Kiziu, hop do góry :-)

joanna77

 
Posty: 76
Od: Wto wrz 08, 2009 19:05

Post » Czw wrz 10, 2009 7:31 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Ładny kotek :D
Na pewno szybko znajdzie dom.

I gratulacje dla Pana Weta z Międzywodzia :ok: Niech się tylko nie zniechęca i dalej walczy - może coś mu się uda zmienić w swojej miejscowości :ok:

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 10, 2009 8:50 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Kiziuniek wczoraj znów był u lekarza - jeszcze dwie dawki antybiotyku i będzie idealnie. W sobotę zabieramy go do Krakowa, a w niedzielę sterylizacja. Trzymajcie kciuki, żeby dobrze zniósł transport :-).
Kizio ciągle szuka domku....

joanna77

 
Posty: 76
Od: Wto wrz 08, 2009 19:05

Post » Czw wrz 10, 2009 9:24 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

:ok: :ok: :ok: :ok:

Ona_Sc

 
Posty: 226
Od: Sob maja 16, 2009 12:05
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw wrz 10, 2009 14:08 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Kiziuniu, walcz o domek!

joanna77

 
Posty: 76
Od: Wto wrz 08, 2009 19:05

Post » Czw wrz 10, 2009 14:16 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

o przepraszam ale załozyłam wątek tylko nikt go chyba nie wyłapał, a oto on:
viewtopic.php?f=13&t=99678

kajtek&jola

 
Posty: 7
Od: Pon wrz 07, 2009 17:06

Post » Czw wrz 10, 2009 14:26 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Międzywodzie?
moi rodzice tam byli teraz na wczasach
faktycznie z kastracja jest nieciekawie
moja Mam oczywiscie rozpoczela edukacje, poczynając od włascicielki domu w którym mieli kwaterę, bo jej kocurek biegał z pomponami jak balony.

Ale faktycznie, podobno wet tam nie ma za duzo do roboty jak nie ma turystów :( :(
Dla moich adoptusiów za TM [']

Gór mi mało i trzeba mi więcej....

berni

 
Posty: 10317
Od: Pon sty 10, 2005 15:12
Lokalizacja: Katowice, Bielsko, LAS :)

Post » Czw wrz 10, 2009 17:06 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Temida75

 
Posty: 1756
Od: Śro sie 19, 2009 14:48
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 10, 2009 21:51 Re: Młody rudzielec szuka domu-Kraków

Podaję numer do domku tymczasowego - czyli do siebie - 0608-162-875. Kotek będzie do wydania, jak wydobrzeje po sterylizacji i zostanie ponownie odrobaczony - czyli za jakiś tydzień. Możemy podrzucić go do domu stałego w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Krakowa.
Proszę, przygarnijcie Kizia, dajcie mu dobry, spokojny, bezpieczny dom...

joanna77

 
Posty: 76
Od: Wto wrz 08, 2009 19:05

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości