Jak już kiedyś pisałam, mojej kociej trójce, którą tworzą Milka, Kropka i Frodo zdecydowanie przewodzi Kropa. Już w
kocięcych latach wywalczyła sobie pozycję szefa i odtąd nie wypuszcza władzy z łap. Sznycek nie pozwolił się jej zdominować, ale wyraźnie trzyma się na uboczu stada i prezentuje raczej obojętny stosunek do reszty kotów. Nie darzy ich ani miłością, ani nienawiścią
Młodziaki długo trzymały dystans w kontaktach z nim, jakby wyczuwały, że zdenerwowany Sznyc może być groźny

. Ostatnio jednak zauważyłam, że Frodziaszek zhardział i pozwala sobie na coraz więcej w stosunku do ojca. Rudas zorientował się chyba, że Papcio trochę złagodniał (żeby nie powiedzieć
zdziadział 
) w domowych pieleszach i z upodobaniem próbuje pacnąć jego gruby zadek przy każdej okazji
Ulubionym zajęciem rudej małpy stało się czatowanie na Sznyca:

Frodo próbuje przepuszczać ataki nie tylko z lądu, ale i z powietrza:

Czai się w najmniej spodziewanych miejscach

:

Ale czasami działa też całkiem jawnie

:

Sznycek generalnie znosi te zaczepki ze stoickim spokojem. Zazwyczaj przyspiesza kroku, szybko zajmuje z góry upatrzoną pozycję i zapomina o całej sprawie. Niekiedy traci jednak cierpliwość i pokazuje pazury, żeby sobie młokos za wiele nie wyobrażał:

Uważaj więc, Frodziaszku, bo
są takie chwile w życiu Sznyca, że musi komuś dać w mordę!
