Historia dużej już Gadżetki i Niuniuni - TO JUŻ ROCZEK! :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt wrz 04, 2009 21:23 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Ale zdolna dziewczyna :wink:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pt wrz 04, 2009 21:46 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

No baaa :? .
Nauczyła się też wskakiwać mi bezpośrednio z podłogi na kark :roll: :?: .

Ciekawa jestem, co to małe śliczne jeszcze wymyśli :lol: .
[img]...[/img]
Moje 2 cudne i ukochane serduszka Obrazek Obrazek

Ulla

 
Posty: 1652
Od: Nie paź 19, 2008 20:35
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza Górka

Post » Pt wrz 04, 2009 22:25 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Ulla pisze: Ta mała zaraza nie ma umiaru ostatnio w swoich szaleństwach. :roll: . Wczoraj wskoczyła na karnisz w kuchni i wyrwała go razem z kołkiem ze ściany i z samą ścianą! 8O . Czym oczywiście w ogóle się nie przejęła i zaczęła skakać w salonie z mebla na drukarkę, no i złamała to plastikowe coś, co podtrzymuje papier :roll: . To jej oczywiście nie wystarczyło, tylko jeszcze zaczęła się wspinać po siatce na balkonie pod sam sufit! :o :twisted:

Ona mnie chyba niedługo doprowadzi do jakiegoś zawału serca :roll: . Maleństwo moje kochane :1luvu: .

Jednym słowem masz kotka z ADHD :lol:

Ulla pisze:No baaa :? .
Nauczyła się też wskakiwać mi bezpośrednio z podłogi na kark :roll: :?: . .

Pazurki panienka ma pewnie przycięte, bo inaczej ikonki byłyby inne :D

A mój Dyzio traktuje mnie jak drapak kiedy tylko portki włożę.
Chyba uważa, że to doskonały sposób na przypominajkę o przycinaniu jego pazurków :twisted:
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Sob wrz 05, 2009 8:50 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

No nie :ryk: A myślałam, że moja Sisi to największe ADHD :D
ObrazekSaninka [']ObrazekSisi

Arsnova

 
Posty: 1299
Od: Nie lis 09, 2008 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 05, 2009 9:39 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

U mnie było podobnie z Ptysiem, wdrapywał sie regularnie po firankach i zasłonach, które bardzo często znajdowałam na podłodze :roll: Przez pewien czas dzielne wtórował Mu Pucuś :roll: Ale i tak największym wyczynem mojej gromady było odkręcenie kranu 8O :roll:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Sob wrz 05, 2009 14:29 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Wiesz, Ulla, oboje z TŻem zgodnie stwierdziliśmy, że Ty jesteś świętym i nieziemsko cierpliwym domkiem :king: dla tego małego potwora. Z którego zresztą to coraz bardziej wyłazi, zamiast mu się z wiekiem poprawiać.
Żeby jeszcze ta mała łobuzica przestała lać gdzie nie trzeba. :-(
Może sposób z miseczkami na kanapie pomoże.

Jeszcze mi przyszła do głowy pewna (być może) analogia:
Jak wiesz, mamy dominanta Niuńka. I klatkę Piskunki, z kuwetą, na środku reprezentacyjnego ;-) pokoju. Klatka jest otwarta i Niuń od czasu do czasu musi tam zaznaczyć. Jak kiedyś postanowiłam zlikwidować tę kuwetę, to Nuncjusz wysikał mi się na poddaszu, na stole do pracy. Kuweta w te pędy wróciła na swoje miejsce i Niuniek nie omieszkał ostentacyjnie się do niej załatwić. Ale po domu na szczęście nie leje. Pewnie po wiek wieków będziemy mieli klatkę z kuwetą w dużym pokoju, nawet jak Piskunek znajdzie dom. Może u Ciebie też jakaś kuweta na samym środku byłaby miejscem do zaznaczania obecności?
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Sob wrz 05, 2009 21:48 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Dzięki Mamusiu Tymczasowa za te miłe słowa! :D.
Nie wiem, czy faktycznie jestem świętym i nieziemsko cierpliwym domkiem :wink: , ale mogę stwierdzić z całą stanowczością, że kocham nad życie tę cudną, kudłatą, kolorową i niedobrą zarazę :1luvu: :D.

Ona ma po prostu szylkreci charakterek i NIE znaczy u niej NIE :? - i nic nie da się zrobić, bo inaczej idą w ruch pazurki i ząbki :roll: .

Poza tym jest też straszną zazdrośnicą (stąd też chyba znaczenie terenu). Gdy wezmę Niunieńkę na ręce, ta od razu przybiega i mizia się o moje nogi :D. Lecz gdybym ją pierwszą wzięła na pieszczoty, a ona akurat nie miałaby ochoty, to szarpie się, wije, drapie, a nawet parę razy użarła mnie w policzek 8O :D .

Takie już jest serduszko moje kochane :1luvu: .

Potrafi też być tak słodka, jak żaden kotek :love: . Gdy ma ochotę na pieszczoty, przychodzi do mnie, robi takie cudne mrrr, mrrr, daje noski, liże po twarzy, udeptuje, cudnie przebierając łapeńkami z 15 min! (sic!) :1luvu: . Gdy się położę np. na kanapce, włazi od razu na mnie, poudeptuje, poliże po szyi i twarzy, po czym, całym swoim ślicznym ciałeczkiem układa się na mnie i mruczy :1luvu:.

Jest po prostu niesamowita i taka kochana, że wszystkie jej wybryki idą w niepamięć :1luvu: . Omotała sobie mnie całkowicie wokół tej swoiej ślicznej kudłatej łapeńki :? .
No i jak nie kochać takiego szalonego maleństwa?? :1luvu: .

PS - Aniu, pazurki oczywiście obcięte, bo inaczej cała byłabym przeorana :lol: .
[img]...[/img]
Moje 2 cudne i ukochane serduszka Obrazek Obrazek

Ulla

 
Posty: 1652
Od: Nie paź 19, 2008 20:35
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza Górka

Post » Sob wrz 05, 2009 22:01 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Erin pisze:Ale i tak największym wyczynem mojej gromady było odkręcenie kranu 8O :roll:


Ten kran to mistrzostwo świata! :ryk: .
Ciekawa jestem, czy Gagunia to kiedyś przebije :wink: , a może wolałabym nie wiedzieć.... :lol: .
[img]...[/img]
Moje 2 cudne i ukochane serduszka Obrazek Obrazek

Ulla

 
Posty: 1652
Od: Nie paź 19, 2008 20:35
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza Górka

Post » Nie wrz 06, 2009 7:31 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Witajcie Kochane! :love:
Ullu, ja też mam takie kocie aniołeczki z różkami, które się wydłużają lub chowają, w zależności od humorku właściciela :wink:


Ulla pisze:
Erin pisze:Ale i tak największym wyczynem mojej gromady było odkręcenie kranu 8O :roll:


Ten kran to mistrzostwo świata! :ryk: .
Ciekawa jestem, czy Gagunia to kiedyś przebije :wink: , a może wolałabym nie wiedzieć.... :lol: .


O tak, mistrzów to ja mam w domu nie byle jakich :P
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Nie wrz 06, 2009 13:51 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Witamy w niedzielne popołudnie :D.

Dziewczynki moje kochane dziś wyjątkowo grzeczne - odsypiają chyba nocne harce :lol: .
Gagunia znalazła sobie miejsce do spania .... w pralce! 8O . I co włożę tam rękę, by ją pogłaskać, robi takie cudne mrrr, mrrr, mrrrau :D :1luvu: .

Zaczęła mnie niepokoić łapeńka Niunieńki :(. Zauważyłam, że na jednej łapeńce ma takie miejsce bez futerka :(. I nie wiem, czy sama sobie to wygryzła, czy Gagunia jej to zrobiła w czasie zabawy, czy może spowodowane jest jakąś chorobą, grzybicą, czy czymś takim? :(.

Załączam zdjęcie tego miejsca, może mądre Cioteczki pomogą nam rozszyfrować, co to może być? :? .
Oczywiście pójdziemy z tym do wetki, ale jeszcze tydzień jest na urlopie, więc dopiero w przyszły poniedziałek.

Obrazek Obrazek

A tak moje ślicznotki pozwalają Pańci pracować :lol:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
[img]...[/img]
Moje 2 cudne i ukochane serduszka Obrazek Obrazek

Ulla

 
Posty: 1652
Od: Nie paź 19, 2008 20:35
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza Górka

Post » Nie wrz 06, 2009 14:46 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Ulla, jeśli chodzi o objawy skórne, to WDECH-WYDECH, WDECH-WYDECH !!!
I tak 15 razy.

Po pierwsze, to może być po prostu miejsce, gdzie odpadł strupek. Miejmy nadzieję, że zarośnie, zanim spanikowana Ulla zdąży pokazać je wetce. :-)

Po drugie, leczenie zmian skórnych jest, wg medycyny komplementarnej, pierwszym krokiem do rozwinięcia się głębiej umiejscowionego zaburzenia. Powinnam w tym miejscu wytoczyć bardzo długi wykład, na temat bardzo istotnego aspektu w medycynie komplementarnej. W największym możliwym skrócie - organizm ma bardzo duże zdolności do samoregulacji. Choroba, w myśl tych koncepcji, to nie katar ani plama na skórze, choroba to zaburzenie wewnętrznej równowagi. Jeśli coś w środku dzieje się nie tak, organizm będzie się starał "wyrzucić" chorobę na zewnątrz, w sposób najmniej ryzykowny, poprzez objawy w najmniej ważnych, peryferyjnych organach. Za taki medycyna komplementarna uznaje właśnie skórę. Przez skórę organizm się oczyszcza i nie należy tego procesu blokować. Nasza "kultura medyczna" przyzwyczaiła nas do tego, że skóra ma być śliczna, więc się ją leczy. Tę skórę. A właściwa choroba zostaje zepchnięta głębiej - i niewidoczna spokojnie sobie drąży ważniejsze organy - a po kilku tygodniach, miesiącach, być może latach wyłazi np. astmą, chorobą nerek, wątroby, serca. Gdyby zostawiono skórę w spokoju, organizm mógłby sobie całkiem dobrze funkcjonować, nawet taki trochę "brzydki". A jeśli się zaczyna leczyć skórę (zwłaszcza konwencjonalnie, akademicko czyli alopatycznie), to głębszą chorobę mamy jak w banku. Świetnym przykładem na słuszność tej tezy jest np. występowanie astmy u dzieci, u których wcześniej wyleczono wysypki smarowidłami sterydowymi.

A na naszym kocim podwórku mam taki przykład w domu: Gacek przez lata funkcjonował z łuskami na uchu, którymi się nie przejmowałam. Ot, na koniuszku ucha skóra się trochę łuszczyła i była lekko brązowawa. Nic się nie rozprzestrzeniało, żaden kot się nie zarażał. Wielki spokój.
Pod wpływem "tryndów" z miau, które nakazują leczyć każdą najdrobniejszą zmianę, pognaliśmy do wetek i dostaliśmy maść, bo to niby był grzyb. I wtedy dopiero zaczęły się prawdziwe kłopoty zdrowotne Gacka: w ciągu kilku dni, między jedną a drugą wizytą u weta, pojawiły się szmery w sercu i rozmaite naprawdę poważne zaburzenia zdrowotne. Maść zresztą miejscowo i tak nic nie pomogła, najpierw jedna, potem druga (mogę podać nazwy, ale po co), potem przykładane na ucho srebro koloidalne - a stan ogólny Gacka pogarszał się błyskawicznie. Na szczęście przerwaliśmy to "leczenie" i Gacek jeszcze żyje. :mrgreen:

Od tamtego czasu sporo poczytałam na te tematy - i obserwacje domowo-kocio-rodzinno-towarzyskie dokładnie mi tę tezę potwierdzają.

Po trzecie - leczenie grzyba powinno polegać na podnoszeniu odporności i takim przestrojeniu organizmu, żeby grzyb (najczęściej zresztą będący elementem normalnej flory bakteryjnej każdego zdrowego organizmu), nie miał szans stać się przerośniętą patologią, a nie na stosowaniu środków przeciwgrzybiczych, które tylko trują, a tak naprawdę grzyba nie wyleczą. Sprawdzone na moim własnym żywym organizmie.

To tak tytułem "krzewienia rewolucyjnych myśli" na tym forum, bo zdaję sobie sprawę, że taki sposób myślenia odwraca o 180 stopni to, na czym się wychowaliśmy od dziecka.
A dla dociekliwych (tych, którym chciało się czytać te, które linkowałam wcześniej, np. w wątku z podpisu) mam nowy artykulik:
http://homeopatia.home.pl/Medycyna%20a%20zdrowie.pdf
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie wrz 06, 2009 18:56 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

O matko! 8O .
Dzięki Ewuniu za ten profesjonalny wykład :D. Na Ciebie zawsze można liczyć :ok: .
Postaram się w takim razie obserwować łapeńkę Niuniuni przez ten tydzień (wetki nie ma do przyszłego poniedziałku, bo już pewnie byłybyśmy po wizycie :wink: ) i napiszę, jak sytuacja się rozwija z nadzieją na dalsze rady :).
Mnie nie chodzi o to, żeby jej skóra była śliczna (i tak jest dla mnie najpiękniejszym i najukochańszym koteczkiem na świecie! :1luvu:), lecz o to, by czegoś nie zaniedbać, bo nie wybaczyłabym sobie do końca życia, gdyby to był objaw jakiegoś poważniejszego schorzenia.

Teraz obejrzałam tę łapkę jeszcze raz i mam wrażenie, że skóra zrobiła się trochę twardsza i chyba bardziej różowa. W jednym końcu, pod futerkiem wyczuwam też mały guzek czy pryszczyk :? ....

No nic, oddycham głęboko i uzbrajam sie w cierpliwość... :?
[img]...[/img]
Moje 2 cudne i ukochane serduszka Obrazek Obrazek

Ulla

 
Posty: 1652
Od: Nie paź 19, 2008 20:35
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza Górka

Post » Nie wrz 06, 2009 19:45 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Na pocieszenie powiem, Ci, że Gacek jest kotką nadwrażliwą na wszystko, która nie dosyć, że bardzo źle znosiła wszelkie leki chemiczne, wszystkie bodźce środowiskowe, to jeszcze dodatkowo jest homeowrażliwcem. Może inny, bardziej normalny kot nie zareagowałby tak szybkim pogorszeniem stanu zdrowia. Ja tam trzymam kciuki, żeby to było coś niegroźnego.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto wrz 08, 2009 12:52 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Witamy i pozdrawiamy wszystkie Cioteczki i ich koteczki :D.
Moje maleńkie wczoraj i dziś baaardzo grzeczne :1luvu:. A Gaguleńka nawet miała przypływ strasznej miłości w stosunku do Pańci i Niunieńki :love: .
Miała taki przejaw czułości w stosunku do nas, że obie z Niunią byłyśmy w szoku :D. Pańcia, gdzie tylko nie usiadła, miała maleńką na kolanach i była notorycznie udeptywana :1luvu: . Niuneńka natomiast miała prawo do nosków, a gdy tradycyjnie uwaliła się na moim biurku, Gagunia podeszła do niej i zaczęła ją lizać po główce i grzbieciku :love: .
Po prostu szok! :1luvu: :D .
[img]...[/img]
Moje 2 cudne i ukochane serduszka Obrazek Obrazek

Ulla

 
Posty: 1652
Od: Nie paź 19, 2008 20:35
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza Górka

Post » Śro wrz 09, 2009 18:56 Re: Historia maleńkiej Gadżetki i jej siostrzyczki Niuniuni :)

Wpadam, a tu takie ciekawe wieści - i wykłady medyczne, no no :wink:
ObrazekSaninka [']ObrazekSisi

Arsnova

 
Posty: 1299
Od: Nie lis 09, 2008 17:46
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Barbasia, Blue i 219 gości