
foto by ruru
to dziewczynka, ma jakieś 7 tyg. Niby bura, ale na pleckach ma rudą plamę i rudawy koniuszek ogonka. Wcale nie miałam w planach jej zabierać. Nikogo nie miałam zabierać,
fcaleafcale 
i przed samym wyjściem nieopatrznie wzięłam totę na ręce. Tota podniosła załzawione oczka, spojrzała na mnie, miauknęła, po czym zaczęła się przytulać, pociągając noskiem. Siedząca obok klatki totej CoolCaty popatrzyła, skrzywiła się, potrząsnęła przecząco głową... taaaa... no i co miałam zrobić, co?
Tota została zapakowana w pudełko, wyniesiona przez Krzyśka ze schronu, trzymana po drodze autem przez Ruru, w końcu wylądowała w klatce w sypialni. Mała nie jest izolowana, bo zasadniczo u nas i tak kk się panoszy... Tota nie ma jeszcze imienia i nie ma kupy. Apetytu też nie ma. Za to ja mam moralnego kaca
