Po Pestkę dzwoniła kobieta,która ma stado kotów.Kocha je chorą miłością,nie sterylizuje,bo uwielbia kociątka.Trzyma koty na zewnątrz,ma ich naprawdę dużo i jest uznawana za dobry domek,bo koty mają swobodę,bo je kocha i daje jeść.Pestka jest niewysterylizowana z oczywistych względów,a możliwe,że ta babka nie ma jeszcze szylkretki.Powtórzę,że jest mi strasznie przykro.gdyby jeszcze te kotki były kłopotliwe,ale nie były.Ani razu nie zrobiły poza kuwetkę,nie skakały po meblach,nie były głośne.Bawiły się czymkolwiek,sznurkiem,listkiem,pięknie jadły,zostały wyleczone i odrobaczone.Blumek też już zaszczepiony.Mam jeszcze nadzieję,że nowy domek trochę pomyśli i zdecyduje się też na Pestkę.P.Irena ma innego kota z działek,mógł pójść pojedynczo,ale Blumek był atrakcyjniejszy.Czytacie na forum jak trudne są czasem dokocenia,a tu taki duet.Rudy kocurek i szylkrecia,jak często można takie spotkać?
Mnie naprawdę ogarnia przerażenie.Zgłasza się ktoś z ulicy,chce kota i jest tylko pytanie KTÓREGO.Różnica pomiędzy taką "adopcją" a sprzedażą w sklepie jest tylko taka,że za darmo.Nie ma nawet pytania o nazwisko,nic.Znam takie sytuacje.P.Irena mówi,że zna domek Blumka,to tak na marginesie.
Nie zamykam jeszcze wątku,ale nawet nie chcę na niego wchodzić.Proszę,odwiedzajcie wątek Celinki i Brendy.Brenda to siostra Blumka i Pestki.Jest u mnie i chcę,aby poszła w pakiecie z Celinką.
viewtopic.php?f=13&t=98439