Myszeńk@ pisze:Co tam zeszyty czy juniorki, najważniejsza krótka bluzka, co by brzuch odsłonić
Jak zauważył mój małżonek to ogólny, nie tylko wakacyjny, "trynd" wśród niekoniecznie szczupłych młodych dziewcząt w wieku szkolno-studenckim
no to jak już tak gadamy, to Wam powiem. W tej szkole są różne kierunki, związane ze zdrowiem i urodą, są też kursy wakacyjne.
Poszłam się zapisać, jeszcze w czerwcu, TŻ-ta ciągnęłam ze sobą, bo sama to "ja się wstydzę"
wchodzimy, tam taka jakby recepcja jest, a naokoło nas Barbie's 
jak bum cyk dunek, różowo-turkusowo łamane żółtym, nogi do nieba, włosy do pasa, bluzka przed pępek i brokatowe tipsy 3 cm
okazało się, że właśnie był nabór na kursy wizażu i dekorowania paznokci, uff! bo już się widziałam, jak latam po oborze, ciągnąc za sobą koleżankę z ławki w 12-sto centymetrowych szpilkach...
ja już w panikę wpadłam, że każą mi cielaczka zabić, ale TŻ twierdzi stanowczo, że nauka na technika weterynarii to nie nauka na rzeźnika, i że nie każą... podobno w gospodarstwach hodowlanych też się dzieją rzeczy dziwne, a tam też praktyki mają być... jak nas zabiorą jeszcze tam, gdzie się z kur jajka robi, to ja już nie wiem, co będę jadła po tych zajęciach 
chłopaki moje wypoczęte i "opalone", i tak fajnie pozowały, a mnie aparat zdechł przy drugim zdjęciu 
Leży, oczy zmrużone, przełyka dziwnie. Zmierzyłam temperaturę - udało mi się go utrzymać do 38,8, potem zwiał, ale zdążyłam go obmacać - ciepły jakiś. W transporter i hajda! do Cioci Ani Zmienniczki.