Jak te kociaki rozrabiają. Tylko, żeby mogły bawić się we własnych domkach w otoczeniu kochających ludzi.
Nasze maluszki też rozrabiają, ale na razie cisza w sprawie adopcji.
Boję się, żeby szybko nie urosły, bo choć wyjątkowo piękne to kto je zechce.
Zauważyłam, że Marcel teraz jest bardziej przestraszony niż wtedy, kiedy go znalazłam.
Ale jest niezwykle spokojny, właśnie śpi w budce. Wcześniej zjadł troszkę wiecej niż rano, no i... nie miał jeszcze żadnej wpadki kuwetkowej i oby tak dalej...
Zrobiłam Marcelkowi zdjęcie w tej budce, bo strasznie ciężko go fotografować, tak się boi aparatu, nawet bez lampy. Jak widzi, że zbliżam się z aparatem, to ucieka albo się kuli...
Marcel mało je, dzisiaj nawet trochę zwymiotował. Ugotowałam im pierś z kurczaka z ryżem i marchewką, Lilunia wsunęła, a on nie chce.
Jak mu się przyglądam, to widzę duże podobieństwo w umaszczeniu do Lili, tylko ona jest bardzo drobniutka, a on wielki. Jak jej ojciec
Marcel ośmiela się coraz bardziej, wyszedł już ze swojej budki, śpi w koszyku na krześle, dopomina się o jedzonko i.... nigdy ale to nigdy nie załatwił się poza kuwetą!!!
Fajny kot, ale nikt o niego nie pyta
Problemem są natomiast relacje Lili z Marcelem i to z jej strony, bo Marcel zachowuje się w stosunku do niej normalnie. Lili boi się Marcela, zakamuflowała się za łóżkiem i prawie nie wychodzi.