Sprawa wygląda tak: znajoma w krótkim czasie straciła dwa ze swoich trzech kotów. Długi czas stanowiły one kocie trio, niestety Lili, sześcioletnia kotka odeszła w lipcu na nowotwór płuc - przerzuty z wcześniejszego raka listwy mlecznej. 3 tygodnie temu odszedł 14-letni Alfredo, również na nowotwór, odrastający wciąż guz na karku. 14-letni Pepe został sam. Wychował się z Alfredo, byli nierozłączni. Teraz szuka go wszędzie płacze, bardzo za nm tęskni. Znajomej nie odstępuje na krok, boi się, że i ona zniknie. Ona zawsze miała trzy koty, teraz została z jednym. Chciałaby się dokocić, ale nie jest pewna czy to będzie dobre dla Pepe, który z jednej strony bardzo tęskni i cierpi po stracie przyjaciół, z drugiej natomiast był najbardziej zazdrosnym kotem w stadzie i najbardziej zaborczym, więc teraz nowe koty może odebrać jako zamach na jego wolność... no i Pepe nie jest już młodzieniaszkiem, to starszy pan jest. Znajoma chciałaby jak najlepiej dla niego i jest w kropce
