No ładnie

ja sobie siedzę i myślę, że forum nie ruszyło, bo wcześnie rano jeszcze nie działało. Liczyłam, że jak ruszy, to przyjdą powiadomienia

Nie przyszły
Lilunia ma się dobrze, ale dalej boi się Marcela

Z upodobaniem przesiaduje teraz za łóżkiem, tudno mi ją stamtąd wyciągnąć. Nawet często podaję jej tam jedzenie, na szczęście apetyt dalej dopisuje. Ma też obok łóżka kuwetę i korzysta tylko z niej, w ogóle nie wychodzi do drugiej, która jest dalej. Muszę szybko znaleźć dla Marcela dom, bo bardzo mi szkoda Liluni. Ale o Marcela nikt nie pyta, mimo wielu ogłoszeń

Na dom dla Liluni chyba za wcześnie, czeka ją jeszcze sterylka, no chyba że jakiś forumowy domek zakochałby się w kiciuni

A gdyby tak jeszcze był z Warszawy, to Lilunia miałaby łatwiejszy dostęp do dra Garncarza...
Ot, trochę się rozmarzyłam
Jeżeli chodzi o oczko, to mogłabym przywieźć Lilunię na konsultację do dra Garncarza. Prawdopodobnie będę w Warszawie służbowo 17 września, ale będę zajęta cały dzień. Czy ewentualnie mogłabym liczyć na kogoś z Warszawy, kto przejąłby Lili ode mnie i podjechał z nią do doktora?
(oczywiście Lili ma w skarpetce pieniążki na wizytę) Odebrałabym ją po południu i zaraz wracałybyśmy.
Dzwoniłam do lecznicy, wolne terminy są od 16 września. Tylko nie wiem, czy Lilunia zniesie tyle godzin jazdy w obie strony, bo to jest 5-6 godzin w jedną stronę. I nie wiem jeszcze, jak to załatwić logistycznie, nie sprawdzałam jeszcze połączeń i boję się, że to za dużo naraz dla Lili
