Bonzo [']/Maciek,Kostek,Balbi - koniec tymczasowania ;)

[Igulec]

No i w końcu cudne wieści od Was. Cieszę się przeogromnie. I Ty i Yano ślicznie o nich piszecie, można czytać i czytać, więc piszcie i piszcie

[reddie]

Uwielbiam czytać te historie o Bonziu i Maćku. Powinniście jakąś książkę napisać, czy cuś

[MaybeXX]

Ale cieszę się, że wróciliście
Pozdrowionka dla całej Rodzinki

[Igulec]

Małe upomnienia skutkują
Teraz na zdjęcia czekamy

[desi]

Odpowiedź dlaczego nadal mamy wielki stary monitor przy komputerze zamiast szerokoekranowego LCD...




A ta fotka mniej więcej pokazuje wzajemną miłość kocią. Bonzo legł sobie spokojnie, to mu Maciunio musi się wcisnąć


Na razie tyle. Będzie więcej, bo też tych fotek troszkę się nam nagromadziło

[MaybeXX]

Nie wiem dlaczego, ale nie widzę fotek I bardzo mi żal.

[desi]

Tez nie wiem dlaczego nie widać Zawsze można najechać na kwadracik myszką i wybrać pokaz obrazek...

A zaraz dam następne fotki, mam nadzieję że te będzie widać

Tu Bonzo udający jedna z przytulanek Tubisia. Ładnie się wkomponował pomiędzy dinozaura, autka i cymbałki prawda?


Bonzo w wersji: "nie chce mi się z wami gadać"


I Maciunio w wersji "dajcie mi wszyscy święty spokój"


I żeby nie było, ze kotom tylko jakieś dziwaczne zdjęcia pstrykamy - tu Książęta prawdziwie książęce

[MaybeXX]

Książęta przystojni ,jak zawsze. Cała trójka

[desi]

Dziewczyny trzymajcie kciuki za Bonza co? Zachorował nam na całego
Od tygodnia był niewyraźny, wydawało nam się że mniej je bo chudnąć zaczął (wydawało się bo miski były puste a to Maciunio wszystko wciągał). W niedziele było najgorzej (wiadomo święto, wtedy najlepiej choruje się dzieciom i kotom), wymiotował nawet intestinalem. W poniedziałek pojechaliśmy od razu do weta, dostal kroplówki, antybiotyk i miał wziętą krew na badania. Dziś rano był wynik - nerki ma bardzo podwyższoną keratyninę i przekroczony mocznik. Przez tydzień codziennie jeździmy do weta na zastrzyki i kroplówki plus kroplówki w domu plus tabletki (Aga ratunku jak podać skutecznie Bonzowi tabletkę żeby nie stracić rąk?!). Chodzi w kołnierzu, bo oczywiście wenflon to jego wróg. Na szczęście zasmakowały mu saszetki royala te nerkowe, na nieszczęście oczywiście wybrał najdroższą rzecz do jedzenia z obecnie dostępnych dla niego.

Mam straszne wyrzuty sumienia że zareagowaliśmy tak późno. Ale ponieważ pogoda była kosmiczna, na nią zwalaliśmy samopoczucie kotów. Aż do soboty myśleliśmy, że samo przejdzie, że to jakas chwilowa niedyspozycja
Bardzo się boję o niego... A Maciek czując zapachy weterynaryjne ucieka i też nie chce jeść...

Ps: jakby co to nie mam gg chwilowo, może jutro będzie.

[MaybeXX]

Kciuki giganty
Trzymajcie się.

[MaybeXX]

Co z tymi kciukami? Bo ręce cierpną...

[Igulec]

[desi]

Dziś rano Bonzo przeszedł po Tęczowym Moście

Po chwilowej poprawie nastąpiło pogorszenie, wczoraj jeszcze mieliśmy cień nadziei jednak dziś tak strasznie cierpiał że nie miało to chyba już sensu. Walczyliśmy ponad dwa tygodnie.

Tak nam źle i pusto bez niego. Boję się co będzie gdy wrócę do domu i nikt nie będzie czekał pod drzwiami (bo Maciusiowi nie chce się ruszyć). Boję się wieczornych rozmów z chłopcami, mimo iż rano zdążyli się z nim pożegnać. Muszę znaleźć siłę na długie opowieści o tym jak pięknie jest za Tęczowym Mostem.

On był taki nasz. Nasz członek rodziny. Taki ważny i przez ostatnie dwa lata obecny w najważniejszych momentach. Nauczył młodych szacunku do zwierząt i rozsądnej zabawy. Twardo spał z Tubisiem mimo iż ten się wiercił strasznie i wymrukiwał z niego chorobę. Gdy wróciłam z małym w marcu ze szpitala nie odstępował go na krok. Gdy ten wydobrzał, przeniósł się na piętro łóżka, do Micha, bo był przeziębiony. A nad ranem wciskał się do nas pod kołdrę.

Brykaj sobie szczęśliwy za Tęczowym Mostem Kiciu nasz. Na pewno masz tam własną ciekawą klatkę schodową i osobistą wannę do zasikiwania. I pomachaj czasem ogonem nam na dole, którzy tak tęsknimy...

[Etka]

rany Desi tak mi przykro
nie spodziewalam sie tej wiadomosci, kibicowalam Wam w watku, zawsze byl taki fajny i wesoly

[Sunrise]

Strasznie mi przykro...