wczoraj oba malce zostały opryskane na karczkach Fiprexem, tak
na wszelki kleszcz 
zniosły to z godnością, właściwie to w ogóle nie zauważyły

tylko Georg się darł, jakbym mu krzywdę robiła.
Nowy specyfik, dostany od Cioci CoolCaty na Guzikowego świerzba działa rewelacyjnie

dopiero trzy dni uszka były czyszczone, a już widzę, że zupełnie inaczej się te paskudztwa zachowują. Mam nadzieję, że w końcu uda się to wybić
Dziś rano to chore oczko Szpilki było zaropiałe (luźna ropka, glutek taki) i lekko opuchnięte. Jak się rozchoruje, to ją zamorduję chyba! Po pracy jeszcze po receptę na gentę podjadę może, tak na wszelki wypadek
W przyszłym tygodniu drugie szczepienie Guziczka, Klemciowi krew w końcu może pobierzemy, no i trzeba Szpilkę powoli umawiać na sterylizację... mam nadzieję, że uda się ją bokiem ciąć, bo nie wyobrażam sobie tego szałaputa w kubraczku

do tego kończymy wyjazdy, więc będzie odrobaczanie całego towarzystwa.
Ciekawe, czy osiwieję?...?
tymczasem jestem w kontakcie z TŻ-tem, bo on się wybiera wcześniej na ranczo, ja dopiero po pracy, o ile w ogóle urlop mi dadzą. Dziękujemy bardzo Andorce za pożyczenie transporterka

bo może nie wszyscy wiedzą, ale nasze tymczasiki rosną jak na drożdżach i nie udałoby się ich raczej upchnąć razem w jedynkę. Tak więc TŻ będzie latał z 4 transporterami, a sąsiedzi znów będą chichotać w rękaw
wczoraj był kolejny telefon o Guziczka, ale chyba wystraszyłam Panią, bo po chwili zadzwonił jej mąż i pytał o godziny otwarcia schroniska. Trudno.