Mała1 pisze:Ja nie wiem, dlaczego wszyscy myslą,ze my mamy watpliwosci co do serca, chęci i zasług p.Bozeny.
Własnie o to chodzi,ze zupełnie nam to przez mysl nie przeszło-żeby krytykowac jej dom.
Po prostu sie zastanawiamy, czy mieszkanie blisko dr.Gancarza, mniej zazwierzecone-nie byłoby lepszą przystanią dla małego.
Tylko tyle, naprawde.
Nikt tu nie zamierza krytykowac mocno zazwierzeconych domów, bo takich wsród nas samych znajdzie sie przeciez wiele.
Tu po prostu o najlepsze wyjscie dla kotka chodzi tylko.
Podpisuję sie pod wypowiedzą Małej.
Dziś jeśli uda mi się wyjść wczesniej z pracy mam nadzieję zobaczyć się z Never i Bożeną. Dziś jadę z kociem do weta także zobaczymy jak sie to wszystko uda zgrać.
a teraz trochę o Zeziku :
Wczoraj został wypuszczony z łazienki na zwiedzanie pokoju. Zwiedzał głównie na moich rekach a że kotek wyrywny jest to zadrapania się intensyfikują
Reakcja moich kotów:
Miluś - foch i syczenie ale Miluś tylko tak udaje bo potem zapomina że się gniewał i wylizuje i bawi się z tymczasikami.
Wiesia - foch. To kocia jedynaczka ale niestety trafiła do "złej " Dużej dla której jeden kot to za mało
Tymczasik Fufu - boi się tego małego czegoś. Fufulec jest taki troszkę strachliwy, to delikatny i niesmiały kocurek. Ale za to miziak 1 klasa
Małe coś natomiast nie boi się niczego. Poskakał sobie po kanapie, pobawił się myszką, pojadł i wieczorkiem zasnął na mej piersi
Po odstawieniu go na noc do łazienki i zamknięciu drzwi podniósł się straszny krzyk i lament.
Niestet mam miękkie serce - po 20 minutach Zezik postawił na swoim i został wypuszczony.
Zainstalował sie w łóżku na poduszce z główką koło mojego nosa i tak przespaliśmy prawie do rana.
Rano znów krzyk bo sie zgłodniało.
Na szczęscie apetyt dopisuje dalej podaję kurczaka gotowanego z Taninalem.
Niestety kupki dalej wodniste. Ale dziś wet więc coś poradzi.
Teraz siedzi w łazience bo jednak bez mojego nadzoru nie wyobrażam go sobie zostawić.