Dzisiaj rano byłam z Lilunią na kontroli. Pani doktor jest zachwycona tym, jak kiciunia szybko wraca do zdrówka i panienka dzisiaj została już zaszczepiona

Teraz jeszczce odczekamy conajmniej 2 tygodnie i będziemy umawiać się na sterylkę i przy okazji "zrobi się" ogonek.
Przy łapce nic nie będziemy robić, bo pięknie się zagoiła.
Ale z tym oczkiem trochę mnie wetka zmartwiła. Lili na pewno na niego nie widzi, a to że jest mniejsze od zdrowego jest wynikiem zniszczonych struktur w oku i oko się zapada. Pani doktor dokładnie mówiła o jakie struktury chodzi (tęczówka, rogówka i coś tam jeszcze), ale nie potrafię dokładnie powtórzyć i nie chcę pomieszać. Powiedziała, że jest lepiej, niż miałoby być oko na wierzchu, ale z kolei jeżeli będzie dalej się zapadać (chociaż nie musi) to trzeba będzie jednak usunąć, bo wtedy będą zawijać się powieki i to jest duży ból. Narazie mamy obserwować.
Zastanawiam się teraz, czy nie spróbować jeszcze raz napisać do dra Garncarza o konsultacje. Może on widziałby jakieś inne rozwiązanie?
Dzisiaj ze szczepieniem zapłaciłam 55 zł.
Ale jest dodatkowy problem

Po południu przywożę Marcela (dokładniej opisałam w jego wątku) i nie mam zupełnie gdzie go dać.
Nie wiem, czy dobrym pomysłem będzie dać go do Lili, nie wiem, czy nie będzie się bała. Nic nie wiem...
Zastanawiam się, czy nie zacząć już ogłaszać Liluni, która jest moim trzecim tymczasem, bo jeszcze jest Kulka dzikuska, dla której nie mogę znaleźć domu.
Lilunia tak ładnie dochodzi do zdrówka, może znalazłby się w międzyczasie jakiś odpowiedzialny domek. Może forumowy.....?