Zawiozłam mocz Rózika na SGGW, oddając zapytałam czy ma sens zbadanie Szczurkowego moczu (miałam przy sobie). Pani stwierdziła, że można spróbować, wzięła sobie trochę Szczurkowych sików i umówiła się ze mną, że na razie nie płacę, chyba, że coś sensownego urośnie

Mocz Szczurka poszedł też do zwykłego badania. Wyniki badania krwi omówiłam z wetką i... nadal nie wiadomo o co chodzi.
