Po drugiej stronie siatki - schr. łódź VIII

[Duszek686]

Ja mam pytanie. Może głupie, ale czy te "dowody sądowe" nie mogą być "dowodami" ale w domach u ludzi, którzy zechcą je adoptować? Poza tym czego dowodem mają być koty, które dwa miesiące siedzą w schronisku? Ich stan zdrowia i psychika w tej chwili ma się nijak do tego sprzed 2 m-cy. Może wystarczyłoby zapisać, gdzie kot będzie przebywał i poinformować nowych opiekunów jaka jest sytuacja - jeśli mimo wszystko będą chcieli kota to czemu im go nie dać?
Rozumiem, że mogą mieć właściciela. Ale on ich nie odwiedza. A jeśli zależy mu na tych zwierzakach to powinien wyrazić zgodę na ich adopcję.
Może trzeba zapytać dokładnie o co chodzi. Bo właściwie nikt nie wie nic konkretnego.

[pisiokot]

Aneta ma rację, ja też o tym myślę. Z tej szóstki "znam" dobrze trzy koty: czarnobiałego cudownego pięknego miziaka nr pięćdziesiąt osiem, drobnego czarnobiałego, trochę podobnego do Terryego nr sześćdziesiąt pięć (kurczę, klawiatura pracowa mi siada, niektóre cyfry nie wskakują ) i Alexa. Trzeba by jeszcze zlokalizować pozostałe.
One poszły by do domów na pniu, są kochane, miziaste.
A za chwilę nie będzie co zbierać .

Rozmawiać by trzeba było z panią dyrektor wg mnie.

[Etka]

dziewczyny porozmawiajcie z Pania Dyrektor, bo szkoda kotow, wiadomo jak domowe koty rozkladaja sie w schroniskach.

[Georg-inia]

moze spróbować się umówić z p. Dyrektor. Normalnie, formalnie, przez sekretariat, na konkretną godzinę?
bo nie wypada tak znienacka wpadać do niej, tym bardziej, że zaczął się ruch i w schronisku (przynajmniej w niedzielę jak byłam) dzieją się sceny dantejskie...

wydaje mi się, że Duszek ma rację. Tak samo jest (a przynajmniej było) robione przy kotach "na kwarantannie", kiedy nie minęło 7 dni od czasu przyjęcia kota do schronu, chętny na adopcję musiał napisać oświadczenie, że w przypadku znalezienia się właściciela, odda zwierzę bez protestu...

[Duszek686]

Dokładnie.
Poza tym, gdyby okazało się, że koty mają właściciela - możnaby do niego spróbować dotrzeć - choćby przez organizację, która mu te koty odebrała i umieściła w schronisku - i poprosić o podpisanie zgody na adopcję zwierząt przez inne osoby. Lub po prostu do oficjalnego ich oddania do schroniska.
Ale tak naprawdę nie wiemy o co tu chodzi, więc najpierw trzeba poznać sytuację.

[pisiokot]

Tak samo jest (a przynajmniej było) robione przy kotach "na kwarantannie", kiedy nie minęło 7 dni od czasu przyjęcia kota do schronu, chętny na adopcję musiał napisać oświadczenie, że w przypadku znalezienia się właściciela, odda zwierzę bez protestu...

Dokładnie 14 dni ma opiekun kota, żeby się po niego zgłosić.
Sama wydawałam (tzn. Jola Kwiatkowska wydawała, ale wskazanego chętnym przeze mnie) kota po kilku dniach pobytu w schronisku. Pod takim właśnie warunkiem że jak się opiekun zgłosi, to oddadzą. Oczywiście pies z kulawą nogą się o kociastego nie pytał potem .

[CoolCaty]

Dziś był u mnie w lecznicy kotuś adoptowany w sobotę. Dorosły burasek - z trzeciego boksu. Ma na imię Pucek, śpi Panu na głowie i mruczy cały czas. Chłopak ma mega gila i paskudnego świerzba w uszach oraz biegunkę. Juz sie tym zajęliśmy. Będzie dobrze, a mały trafił do fajnego domku, bo widać, że nowy Duzy zakochany w nim po uszy

A tak w ramach poczytania:
http://www.dogomania.pl/forum/f432/lodzkie-schronisko-skandaliczna-wypowiedz-dyrektorki-kradna-psy-pod-okiem-personelu-144555/

[Cameo]

Cameo, chcesz dać DT Elzi? Bez względu na jej stan zdrowia?

To jest na 10000% pewna decyzja, mogę zabrać Elzi ale wszystko zależy od Was...

Cameo, będziesz potrzebowała wsparcia np. w weryfikacji potencjalnych domków dla Elzi? Albo jakiegoś innego?

Tak. I jeśli to coś poważniejszego to i finansowego niestety też będę potrzebowała... nie wiem co dolega Elzi, jeśli to grzybek, to sobie poradzimy.

Aniu (mokka) odezwij się do mnie na gg...

[pisiokot]

Dziś był u mnie w lecznicy kotuś adoptowany w sobotę. Dorosły burasek - z trzeciego boksu. Ma na imię Pucek, śpi Panu na głowie i mruczy cały czas. Chłopak ma mega gila i paskudnego świerzba w uszach oraz biegunkę. Juz sie tym zajęliśmy. Będzie dobrze, a mały trafił do fajnego domku, bo widać, że nowy Duzy zakochany w nim po uszy
[/url]

O, jak mnie ucieszyła ta wiadomość, czekałam na nią .
Pan w sobotę obiecał się pojawić na przegląd u Ani i już się zamartwiałam, że tego nie zrobił, a gołym okiem było widać, że Ptyś tj. Pucuś potrzebuje odchuchania. Cieszę się też, że dobrze się czuje u nich w domciu .

[Myszolandia]

I ja się melduję na wąteczku,ja cie już VIII część Ale pędzicie.
Od razu podrzucam jak jest taka potrzeba

[Dama Ya]

Ja tradycyjnie pozdrawiam wszystkie Łodzianki i proszę o informację na temat nieaktualnych ogłoszeń na: http://www.pedagogiczna.edu.pl/adopcje3.htm

[Georg-inia]

Cameo, chcesz dać DT Elzi? Bez względu na jej stan zdrowia?

To jest na 10000% pewna decyzja, mogę zabrać Elzi ale wszystko zależy od Was...

moim zdaniem to tu raczej nie ma się co zastanawiać, prawda? Cameo zajmie się kotką, przecież Elzi w tym schronie w życiu nie pozbędzie się tego czegoś...
Pisiokotku, Sis! Wy chyba znacie koteczkę najlepiej, może napiszcie jaka Elzi jest, żeby Kama miała jakiekolwiek pojęcie, na co się przygotować. Bo ja nawet nie wiem, czemu ona w katce siedzi...

[magdaradek]

byłoby fantastycznie, gdyby Elzi dostała taką szansę. Ona tyle w tej klatce siedzi biedna

[pisiokot]

Elzi siedzi w klatce chyba "z rozpędu" .
Cały czas ma tego strupa, ale ostatnio tylko z jednej strony. Co się podgoi to sobie rozdrapuje. Wg mnie to nie jest grzyb tylko po prostu swędząca, ciągle rozdrapywana rana. Kicia nie jest dzikusem, jest po prostu zwierzakiem lekko ogłupiałym od wielomiesięcznego siedzenia w klatce. Chętnie je, nie jest wychudzona, lubi się miziać, chociaż sama nie inicjuje przytulanek.
Wg mnie Elzi to normalny kot żyjący w nienormalnych warunkach małej klatki. W domu pewnie się będzie chować na początku, ale szybko powinna zaskoczyć.
Fakt siedzenia w klatce ma też swoje plusy Elzi nie ma kontaktu z innymi kotami, więc nie choruje, nie łapie od nich np. gila, na oko nic jej nie dolega.

[andorka]

Gdyby jakiś transpotr po Łodzi był potrzebny, to pamiętajcie o mnie, byle nie w weekend (weekend wersja pracowita mi się zaczyna od piątkowego świtu), bo mnie nie ma w Łodzi