Było bardzo ciężko. Traciła kontakt z otoczeniem, serducho wliło jak szalone, maiła trudności z oddychaniem, pomimo iż się zataczała, ciągle chciała chodzić niespokojna. Tragedia. Horror. Dla nas tortura, dla kota nawet nie wiem. W pewnym momencie leżałam obok niej czekając, który oddech będzie ostatni, bo ledwo mogła oddychać. Zaczęło wysiadać serduszko i krążenie. Podałam jej odruchowo lotensin. Może to pomogło.
Dzisiejsze wyniki po 4 dniach kroplówkowania 2x dziennie:
Poranne ciśnienie krwi 110
kreatynina 8,16 mg\dl - troszkę ponad tydzień temu było 4,5
Mocznik 243 mg/dl - troszkę ponad tydzień temu było 227,9
ALT 65 u/l
AST 27 u/l
Ca 2,27 mmol/l
Na 152 mmol/l
POTAS 2,41 mmol/l
FOSFOR 9,49 mg/dl
WBC 11,3 10*3/mm*3
RBC 5,95 10*6/mm*3 troszkę ponad tydzień temu było 9,28
HGB 8,4 g/dl
HCT 25,8 % troszkę ponad tydzień temu było 38
PLT 175 10*3/mm*3
MCV 43 um*3
MCH 14,1 pg
MCHC 32,6 g/dl
RDW 15,5%
MPV 9,5 um*3
LYM 7,4%
MON 2,1%
GRA 90,5%
Kot jest bardzo słaby, od wczoraj nic nie chciał jeść. Nie sika pomimo podania Furosemidu rano.
Wet potwierdził nasze obawy, że biorąc pod uwagę tragiczny obraz nerek na USG - jednak ponad 90% uszkodzone, zrobiliśmy dla kota już wszystko, co mogliśmy zrobić.
W tej chwili mogę już pisać "na zimno" bo jestem na prochach uspokajających.
Po południu dostała krople podskórnie, po której poczuła się lepiej, choć nadal ma trudności z oddychaniem.
Jest taka słabiutka, jak podchodzi do miski z wodą rozjeżdząją jej się tylne łapki

Cały czas tylko śpi na swoim ukochanym krześle. Albo przychodzi się pomiziać, ale tylko na chwileczkę i znów na krzesło. Serce mi pęka.
Jesteśmy prawie zdecydowani, aby oszczędzić jej dalszego męczenia się.
Ale z godziny na godzinę, jak jej się troszkę poprawia po kroplówie, mam coraz większe wątpliwości. Wiem, że jak tylko nie dostanie kroplówy znów będzie powtórka z dzisiejszj nocy. Z kolei od nadmiaru płynów przesączających się do płuc zaczyna się dusić i tak w kółko.
Chciałabym, aby ktoś inny podjął decyzję za mnie. Nie mam już siły płakać.