Wszystko jest mozliwe majencja, bo pimpek był kastrowany dopiero co, a to jeszcze młody kocio jest i może byc, że cos poszło nie tak i jajko w brzuchu mu zostało. Szczęściem nie znaczy terenu. Zapach się zaczął robić trudny do wytrzymania własnie jak Pimpek z nami zamieszkał. Najpierw był chory, więc zapach przypisywałam chorobie, ale teraz juz chory nie jest. Moczyk raczej zdrowy jest, od robali by chyba tak nie capił, pojęcia nie mam o co kaman

Z drugiej strony, jak jak go wącham to mi się wydaje, że on tak sam z siebie juz nie capi jak kiedyś. Ten aromat jest wtedy, jak chłopaki sa sami w domu cały dzień, bo jak my jesteśmy to balkon otwarty jest i wtedy nic nie czuć. Ale jak sa przez 12 godzin w zamkniętym pomieszczeniu, tylko z uchylonym oknem, to juz czuć dosyc intensywnie. Dzisiaj jak wjechałyśmy do domu po 2 dniach nieobecności, to mnie omal nie przewrócił zapach

No, ja wiem, że dwa dni to kuweta pełna i tak dalej, ale to moim zdaniem problem jest w zagęszczeniu kotów raczej.
