Co za dzień!
Wybrałyśmy się na Jagienki z Bogusią, aby dokonać ew. połowów kolejnych kotków, a właściwie, najbardziej nam chodziło o mamcię kocią /do sterylki/.
Maleńka Jagienka od 2 dni zamieszkuje u mnie w Glutkowie.
I tam poznałyśmy wspaniałego starszego Pana, który wraz z dorosłym już bardzo Synem stawił się na 9.00, aby bronić kotki przed zabieraniem na eksperymenty do Akademii Medycznej.
Syn z kamerą, przygotowany do filmowania, okulary czarne na środku głowy.
Nic, tylko detektyw, albo jakiś "inny gość".
Można się przestraszyć.
Tymczasem wszystko CUDOWNIE się zakończyło.
Byli to Przesympatyczni PANOWIE - PRZYJACIELE KOTÓW.
Chwała IM!!
Na naszym świecie można jeszcze spotkać LUDZI z prawdziwego zdarzenia....
I to powinno nas radować!
Miłego dnia!