[GDAŃSK]Zaginął kotek! Edycja:nieaktualne,kotek nie żyje :-(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 19, 2009 12:19

a pożyłby sobie jeszcze, gdyby nie hipokryzja opiekunów.
Wkurza mnie takie gadanie o "życiu na wolności", "krótko ale intensywnie" itp. Sam pewnie zapinasz pasy, uważasz przechodząc przez ulicę i generalnie uważasz, żeby gdzieś karku nie skręcić. Kot sam o siebie nie zadba, trzeba pewne decyzje podejmować za niego, a Ty jako osoba o potencjalnie większym mózgu masz ten obowiązek. Skoro więc uznałeś, że masz prawo wystawiać życie swojego kota na hazard wypuszczając go, nie roń teraz krokodylich łez, bo on zginął przez ciebie.
Przez Ty rozumiem Każdy Opiekun Kota Wychodzącego.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Śro sie 19, 2009 13:03

Jasne, żyjcie sobie dalej w przekonaniu, że wasi pupile najszczęśliwsi są zamknięci przez całe życie w czterech ścianach. Że jest to naturalne środowisko życia kota.
OK, dzięki temu macie go przez 24 h na dobę na wyciągnięcie ręki. I wy się mienicie przyjaciółmi kotów, że niby wam tak zależy na kocim dobru. I oczywiście jesteście nieomylni i jako wyrocznie macie prawo wydawać wyroki moralne na wszystkich, którzy postępują inaczej niż wy. A tak na prawdę większość trzymających koty w domu myśli tylko o sobie, chce mieć bezwolną zabawkę dostępną dla nich w każdej minucie i godzinie. Potem taki kot wyskauje przez uchylone okno i wtedy dopiero ma stres, cierpienie i często okrutną śmierć. Mało takich przypadków było tu opisywanych?
Ja nie oceniam po tym właścicieli kotów, bo każdy kot, jak też każda rodzina, dom, jest indywidualnym przypadkiem. Ale wnerwia mnie takie moralizatorstwo. Koty na wsi, w małych miastach, też są wszystkie trzymane przez nieodpowiedzialnych głupców?
Mam dosyć tej dyskusji, potraficie się tylko wymądrzać jak małe dzieci.

nixongd

 
Posty: 6
Od: Wto sie 18, 2009 18:09
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro sie 19, 2009 13:09

nixongd pisze:Jasne, żyjcie sobie dalej w przekonaniu, że wasi pupile najszczęśliwsi są zamknięci przez całe życie w czterech ścianach. Że jest to naturalne środowisko życia kota.
OK, dzięki temu macie go przez 24 h na dobę na wyciągnięcie ręki. I wy się mienicie przyjaciółmi kotów, że niby wam tak zależy na kocim dobru. I oczywiście jesteście nieomylni i jako wyrocznie macie prawo wydawać wyroki moralne na wszystkich, którzy postępują inaczej niż wy. A tak na prawdę większość trzymających koty w domu myśli tylko o sobie, chce mieć bezwolną zabawkę dostępną dla nich w każdej minucie i godzinie. Potem taki kot wyskauje przez uchylone okno i wtedy dopiero ma stres, cierpienie i często okrutną śmierć. Mało takich przypadków było tu opisywanych? Ja nie oceniam po tym właścicieli kotów, bo każdy kot, jak też każda rodzina, dom, jest indywidualnym przypadkiem. Ale wnerwia mnie takie moralizatorstwo. Koty na wsi, w małych miastach, też są wszystkie trzymane przez nieodpowiedzialnych głupców?
Mam dosyć tej dyskusji, potraficie się tylko wymądrzać jak małe dzieci.


Przykro mi z powodu Twojego kota.

Ne zgadzam się natomiast z tym co piszesz.
Forumowicze mają zabezpieczone okna. I do tego namawiaja innych. Własnie po to aby kot nie wyskoczył i sobie nie zrobił krzywdy.

Moze i małe mieszkanie nie jest naturalnym srodowiskiem kota.
Ale nie jest też nim miasto, wraz z ruchem ulicznym, psami i czychajacymi niebezpieczeństwami.

Twój kot wychodził i zginął. Żył 2 lata.
Te w mieszkaniach maja szanse przeżyć 15.

Co lepsze?
Chyba jednak życie...

piccolo

Avatar użytkownika
 
Posty: 5799
Od: Czw kwi 03, 2008 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 19, 2009 13:10

nixongd pisze: Potem taki kot wyskauje przez uchylone okno i wtedy dopiero ma stres, cierpienie i często okrutną śmierć. Mało takich przypadków było tu opisywanych?


Moje zabawki nie wylecą oknem, bo mam siatki w nich..
Taka okrutna jestem, więzienie im zrobiłam :twisted:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 19, 2009 13:10

twoje naturalne srodowisko to busz
wiec dlaczego sie dales zamknac w mieszkaniu
i dales sobie wmowic ze masz byc szczesliwy :roll:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro sie 19, 2009 13:23

OK, można nie lubić "moralizatorstwa". Ale czy naprawdę to jest teraz najważniejsze? Chodzi o przemyślenie kwestii - co dalej, czy inne twoje koty też będą wychodzić bez nadzoru, niezależnie od ceny?

Nikt i tak nie może ci niczego narzucić - decydujesz sam.

I jeszcze jedna sprawa: kot na drodze to niestety zagrożenie także dla ludzi. Niedawno w moim otoczeniu zdarzyło się, że ktoś spowodował poważny wypadek próbując ominąć kota. Powinien był go rozjechać, ale cóż :?
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4567
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro sie 19, 2009 15:28

nixongd, być może nie spodziewałeś się, że spłynie na Ciebie taki zimny prysznic. Ja współczuję przeżyć, bo na pewno był to szok. Dla Twojego kota zapalam świeczkę [']

Moim zdaniem powinieneś powrocić do tematu (jak zapobiec tego typu tragediom w przyszłości), gdy się uspokoisz. A kontynuacja dyskusji przy takim poziomie emocji niewiele przyniesie.

Ja też kiedyś uważałam, że niektóre koty najlepiej czują się wychodząc. I wypuszczałam swoją najstarszą kotkę, Kicię. Oberwało mi się za to na miau :wink: . I słusznie. Na szczęście było mniej emocji, wszystko spokojnie sobie ułożyłam w głowie i jak człowiek rozumny :wink: doszłam do wniosku, że tak naprawdę, gdzieś w głębi serca, nie chcę (rownież dla swojego spokoju sumienia) narażać Kici na niezalezne ode mnie niebezpieczenstwa (psy, samochody, zwyrodnialcy) i mnie samą wychodzenie mojego kota bardzo stresuje, wręcz przerasta.

Na szczęście dla Kici ZDĄŻYŁAM nieodwracalnie zweryfikowac swoje poglądy, zanim zweryfikował je zły los. Same DOBRE INTENCJE (które niewątpliwie również miałam) przy BRAKU WIEDZY I WYOBRAŹNI to nie wszystko.

Niestety, tak zwane "naturalne środowisko" jest mitem. Człowiek tak przetworzył krajobraz, że niektorym stworzeniom trudno przeżyć na wolności. I ten krajobraz zmienia się tak dynamicznie, że trudno za tym nadążyć. Wystarczy trochę rozejrzeć się po okolicy. Tam, gdzie 5-10 lat temu było spokojnie i cicho, mieszkały stada kotów, nieużytki zmieniają sie w osiedla strzeżone, rosną apartamentowce, budowane są podziemne parkingi, supermarkety.
Jak myślisz, co się stało z kotami, ktore tam mieszkały?
:roll: No właśnie.


Wiem, jaka krotka jest średnia życia dzikich kotów na tzw. wolności, bo od kilku lat pomagam karmicielom. Wiem. ile dzieje się tragedii, jak niepewny jest ich los. Sielankowe życie kota w mieście jest niestety mitem. Dla "kota w mieście" jest co raz mniej miejsca, jego szanse przetrwania i dożycia długich lat w zdrowiu są co raz bardziej nikłe.

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Śro sie 19, 2009 16:01

Agalenora pisze:Ja też kiedyś uważałam, że niektóre koty najlepiej czują się wychodząc. I wypuszczałam swoją najstarszą kotkę, Kicię.

Ja też. W tzw. spokojnej okolicy (same domy jednorodzinne).
Kot wrócił do domu z:
1) w wieku 2 lat - z łapą trzymająca się tylko na pasku skóry;

no ale przecież będzie nieszczęśliwa w mieszkaniu :roll: zatem

2) w wieku 4 lat - z obrażeniami wewnętrznymi, m.in. rozwaloną śledzioną.
Łapę i dalsze życie zawdzięczała interwencji świetnego chirurga.
Kotka sąsiadów nie miała tyle szczęścia [*].

Od tej pory nigdy więcej kota wychodzącego.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Śro sie 19, 2009 20:33

nixongd pisze:"Wychodzący kot powinien być tak samo pod opieką opiekuna jak małe niesamodzielne dziecko"
Co takiego? Czyli, co, powinno się za nim łazić krok w krok czy co? O czym ty bredzisz? Albo jest wychodzący i chodzi samodzielnie albo siedzi w domu cały czas.
Gdybym go nie wziął jako 2,5 tyg. szkraba z cmentarza porzuconego przez matkę, to by zmarł z wyczerpania, zimna lub głodu. W najlepszym wypadku byłby kotem dzikim i i tak zginąłby pewnie pod kołami jakiegoś samochodu. A tak miał dwa lata szczęśliwego życia z kochającymi ludźmi.

I ty masz czelność oskarżac mnie o głupotę i zaniedbanie?!


1. Właśnie dlatego, że kot nie zna ustawy o ruchu drogowym, nie zdaje sobie sprawy z istnienia zwyrodnialców mogących go skrzywdzić, nie odróżni pokarmu zatrutego od dobrego, może się czegoś przestraszyć i odbiec zbyt daleko od domu, powinno się łazić za nim krok w krok i pilnować (wyprowadzać tylko w szelkach i na smyczy) lub nie wypuszczać z domu. Nie wypuściłbyś przecież małego dziecka ani pieska samego, prawda? Dlaczego więc patrzysz inaczej na koty?

2. Jeżeli wziąłeś do domu malutkiego szkraba, Twoim obowiązkiem było zapewnić kociątku bezpieczne życie. Sam się do tego zobowiązałeś. Dałeś mu 2 lata... Sam przyznasz, że niezbyt dużo... Kot zginął tylko i wyłącznie z Twojej winy.

3. Ja również oskarżam Cię - o brak wyobraźni i zaniedbanie.

4. Czy Twoje koty są wykastrowane?

5. Co zamierzasz zrobić, żeby taka tragedia się nie powtórzyła?

.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro sie 19, 2009 22:34

vega kocurek był wykastrowany - autor wątku o tym pisał - i nie przesadzajmy, uważam że zawsze lepszy dom wychodzący niż bezdomność, samotność i głód.

Wierzę w dobre intencje wielu ludzi, którzy mają koty wychodzące. Choć rzeczywiście nie rozumiem takiego ryzykowania, nie rozumiem dlaczego dzieci a także wszelkie zwierzęta z wyjątkiem kotów chroni się, a jednego kota traktuje inaczej. Skąd wzięło się takie przekonanie, że właśnie kot nie może znieść żadnych ograniczeń? Nie wiem, ale jest ono powszechne.

Osobiście też wkurzam się, gdyż czuję się bezsilna widząc jak zwierzaki są narażane i giną. Jednak myślę, że oskarżaniem i przypisywaniem opiekunom złych intencji nic się nie zmieni. Pozostaje pokazywanie faktów... i liczenie na to, że część ludzi pomyśli.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4567
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro sie 19, 2009 22:53

Moja Maśka była kotem wychodzącym i tak samo jak Ty uważałam , że absolutnie dobrze robię.
Zaginęła 16.11.2008. po dziś dzień nie wiem czy żyje, czy...
Nie ma jej przy mnie.
Dzięki niej znalazłam się na miau.pl
I otworzyłam oczy.
Nie mogę powiedzieć , że moja historia spotkała się z ciepłym przyjęciem na forum :roll: dostałam z buta,ale zasłużyłam. Nie zraziłam się.

Od tamtego momentu jestem DT, żadne z moich tymczas-kotów nie wychodzi,a jeżeli już to na smyczy i pod nadzorem.
To trochę moja rekompensata za Maśkę, tęsknię za nią każdego dnia i oddałabym wszystko żeby jeszcze raz móc z nią pogadać i się do niej przytulić. To co się jej stało to moja wina.
Codziennie patrzę na jej zdjęcie i nie mogę sobie wybaczyć swojej głupoty , krótkowzroczności, a w zasadzie ślepoty.
Myślałam , że znam się na kotach i wiem wszystko...bardziej mylić się nie mogłam!

Statystyczna długość kota wychodzącego to 2 lata.
Maśka skończyłaby je w marcu tego roku...

Możesz pisać , że jesteśmy jak sąd...możesz pisać co chcesz, my też.
Twojego kota przy Tobie nie ma i nic tego nie zmieni.
KOCHAŁEŚ go czy tylko kochałeś, to wiesz tylko Ty.
Nikt nie chce Cie tu osądzać, tak to pewnie odbierasz.
Jeżeli będziesz mieć następnego kota zastanów się dlaczego go masz, czy dlatego , że masz ochotę na jakiegoś kota, czy chcesz mieć członka rodziny na minimum 20 lat?

seja

 
Posty: 6385
Od: Sob lis 29, 2008 6:23
Lokalizacja: UK,Eastleigh

Post » Czw sie 20, 2009 7:11

Ja wiem że taki temat wywołuje burze dyskusyjną ale kot w miescie jako wychodzący to pewna śmierc .Jak nie pod kołami samochodu to z ręki ludzkich wandali.Sama mam swoje koty wykarmione butelką bo ktos wywalił koty ze schroniska jedna własnie po wypadku bez oczka z nieodwracalnym urazem szczęki kotkę na tymczasie tylko po to aby nie trafiła na ulice bo za bardzo ufna.Tez bym bardzo chciała aby moje koty mogły wyjsć pobiegać tylko na to nie ma warunków.Takiw wyjscie to dla nich śmierć a nikt nie dał mi takiego prawa.Może jestem wredna bo są w domu ale; sa kochane mają zapewnioną opiekę lekarską maja jedzenie dużo miłości czy sa szczęśliwe tego nikt nie wie ale żyją bez strachu bólu.Skoro decydujemy się na kota odpowiadamy za niego .Napewno nie chciałaś żle ale uwierz tzw.kot wychodzący w mieście jest bez szans zresztą często na wsi też.Dlatego dziewczyny na forum sprawdzają potencjalne domki bo chcą aby ich koty uratowane wychuchane miały dobre warunki życia.Często ja jak i inne osoby z forum rezygnujemy z czegoś na rzecz futrzaków bo nie kazdy ma duże fundusze ale kazda z nas stara się być odpowiedzialna za zwierze które ma.Naszym naturalnym środowiskiem tez nie są betonowe klatki ale większość z nas jest w nich szczęśliwa Dlatego bez obrazy pomyśl nad zwrotem kot wychodzący nie jest na nasze realia miejskie.Pozdrawiam jak to moje dzieci mówią starsza pani w podeszłym wieku z mini zoo 6 kotó i 2 psy.

msb259

 
Posty: 380
Od: Pon lut 09, 2009 8:03

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 198 gości