Jakie wczoraj miałam z tymi kotami przeboje! Podjechałam do tych ludzi po koty a ich nie ma! Łaziłam z właścicielką po gospodarstwie i po polu szukając kotek. Ani jednej nie było

Jakby czuły... Mieli je zamknąć... Miałam jeszcze trochę czasu do wyjazdu więc siedziałam u nich w domu, wypiłam kawę, podenerwowałam się i po prawie godzinie przyszła jedna kotka z tą małą bez oczka. Nie mogłam już dłużej czekać więc koty w transporter i do auta. Nie chciałam aby talon na sterylkę się zmarnował więc kombinowałam kto w okolicy ma kotkę do ciachnięcia. No i wymyśliłam. Kolega miał kotkę (+ raz a czasem 2 razy do roku kocięta od niej)a nie miał pieniędzy na sterylkę. No to podjechałam do niego, złapaliśmy kotkę i szybko do Bydgoszczy. Byłam po czasie ale ciachnęli obie kotki i wyczyścili oczko małej. Tylko lipa, że tej kotki nie ciachnęłam kurczę. Będę musiała odpłatnie to zrobić u mojego doktora. Kasę skombinuje
Obiecali mi, że zamkną kotki w pokoju i nie wypuszczą. Eh... I weź tu gadaj z takimi... Mówiłam że mogę przetrzymać u siebie a oni że mają być w domu, oni się zajmą wszystkim.. Dobra, grunt że tyle już jest.
Jest jeszcze problem z tą białą koteczką z tego wątku:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=97723&highlight=
Ma okropną biegunkę. Aż się leje z kota a śmierdzi strasznie. Dostaje tubę z pastą na zatrzymanie biegunki i zastrzyki jej codziennie podaje. Niedługo jadę właśnie do tej koteczki podać zastrzyk (właścicielka boi się to robić) a zaraz potem do tych operowanych wczoraj kotek. Zrobie zdjęcia i powstawiam chyba jeszcze dziś (nie wiem czy mi ktoś kompa nie zajmie)