A teraz o mnie.
Ze mną najwyraźniej nigdy nie może być tak, żeby było stuprocentowo dobrze. Skoro tylko udało mi się jako tako wyprostować psychicznie, teraz dają o sobie znać inne długo zaniedbywane dolegliwości, takie najzwyczajniejsze w świecie i niewariackie

dla odmiany... Wszystko pochodzi podobno z tej anemii i niedotlenienia organizmu, trzeba w ekspresowym tempie uzupełnić deficyty krwinek
zanim zrobi się jeszcze gorzej i naprawdę gdzieś padnę nieprzytomna 
i poodwiedzać jeszcze kilku lekarzy-specjalistów,
w tym mojego ulubionego

, no a przede wszystkim - dbać o siebie i niczego więcej nie zaniedbywać
Praca OK, a nawet więcej niż OK

Jest bardzo przyjemnie, bezstresowo, konkretnie - i przede wszystkim jest to miejsce 'z perspektywami'. Nie ma chorego na głowę Prosiaka

i prezesa lowelasa

, nie ma hochsztaplerek na bakier z KP i z ZUS-em

... Jest za to sympatyczna starsza pani naczelnik i siedem innych fajnych życzliwych dziewczyn w różnym wieku

I wiecie, one wszystkie mówią mi, że w tej pracy, u tej pani naczelnik, to się zostaje na lata... Normalne przyzwoite biuro, normalna umowa o pracę, normalne zasady zgodne z Kodeksem Pracy... Kiedy w zeszłym tygodniu odebrałam legitymację i skierowanie na szkolenie przygotowawcze (dla nowych i zielonych

pracowników samorządowych) - chyba wreszcie uwierzyłam........
Czy to możliwe, żeby takiej jak ja wreszcie coś się w życiu udało...? Czy to możliwe, że wybrali mnie jedną spośród 57 osób

?
Z radości kupiłam sobie śliwkowe szpilki

Kupiłam sobie zresztą całe mnóstwo fajnych ubrań, ale te szpilki są o tyle wyjątkowe, że a. śliwkowe, b. bardzo wygodne

Co prawda nie są od Louboutina
(hi hi, a chodzi po naszym piętrze taka jedna laska z czerwonymi podeszwami - jestem wtajemniczona przez lata czytania Cosmo i innych high-life`owych szmatławców
, to wiem, czemu ciągle podnosi którąś stópkę do góry
) i nie są nawet skórzane (to akurat jak dla mnie duża zaleta...), ale już czuję, że będą jednymi z moich ulubionych butów
A dzisiaj dostałam od mojej przyjaciółki całą torbę ślicznych spódnic Reserved. Ona też je od kogoś dostała, ale były na nią za małe. Cholera jasna, nie mogły być jeszcze bardziej za małe

...? Bo wszystkie są numer 38, a ze mnie 38 z Reserved spada, spadał nawet w czasach, kiedy było mnie o kilka kilogramów więcej, nawet 36 tej firmy bywa na mnie za duże

Piękne są, ale jeśli nie uda mi się porobić zaszewek na bokach, pewnie wystawię na jakieś koty albo na PT - trudno, tyć nie zamierzam, co to to nie
O szóstej muszę wstać, zdrzemnę się jeszcze na te niecałe dwie godzinki
Jutro napiszę Wam może jeszcze o Piotrusiu (z wielką nadzieją, że ów Piotruś nie ma pojęcia o istnieniu miau.pl

), dzisiaj nie mam już siły.
Bez żadnych wężykowych domysłów proszę 
, Piotruś to 'tylko' mój dobry kolega z liceum...