[Białystok4]kociaki w hurcie i w detalu...

[dorotak97]

beata87 pisze

Czy u p. Ani zostały jeszcze jakieś żwirkowe zapasy?

Tak.P.Ania ma zapasy żwirku!!

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=98521
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=98517
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=98515

Podbijcie czasem bo jutro wyjeżdżam i wracam w poniedziałek wieczór

[plinka]

Będziemy czuwać nad bazarkami

[Monika777]

http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/art ... /331432372 czy moze wiecie jak to sie skonczylo, czy kotkowi nic sie nie stalo??

[monia3a]

Do schroniska dzwonił jakiś człowiek a schronisko przekazało nam, ale póki nie odnajdzie się właściciel samochodu nie możemy nic zrobić. Jutro na miejsce pojedzie Irek.

[dorotak97]

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=98539&highlight=

[Luspa]

Do schroniska dzwonił jakiś człowiek a schronisko przekazało nam, ale póki nie odnajdzie się właściciel samochodu nie możemy nic zrobić. Jutro na miejsce pojedzie Irek.

Matko, ale czy to nie będzie już za dużo czasu? Przecież on jest bez jedzenia i wody A nie można tego właściciela po nr rejestracyjnych ściągnąć?

[1969ak]

Właściciel razem z kolegą najprawdopodobniej mieszka w Cristalu. To takie dwa młode cwaniaczki.

Byliśmy tam z Adamem. Kicialiśmy i usłyszeliśmy głos spod tego samochodu. Kociak wyszedł już z silnika i siedział pod samochodem. I wtedy przyjechali drugim samochodem na poznańskich numerach i ze śmiechem stwierdzili, że już kilka razy uruchamiali samochód, żeby go wypłoszyć. Raz na prośbę policji i mają w nosie mandaty, które mają za wycieraczką i poszli w stronę hotelu.

Kociak (maluch, jasny z ciemnym ogonkiem) uciekł pod maskę innego samochodu. Czekaliśmy, żeby wyszedł. Przyszły dziewczyny, które przyjechały tym samochodem. Otworzyły maskę silnika i ona tam był. Ale nachyliliśmy się i uciekł.
Nie mieliśmy łapki i chcieliśmy go zwabić do transporterka z karmą w środku. Ale to nie jest dobre miejsce do łapania - głośna muzyka, jeżdżące samochody. Był taki moment, że maluch był już prawie w transporterku ale przejechał samochód i uciekł dalej, pomiędzy samochody. Długo czekaliśmy ale nie wrócił. Zostawiliśmy mokrą karmę.

No wiem, powinnam zadzwonić po kłatkę-łapkę, powinnam zadzwonić po rady, powinnam dłużej poczekać. Ech, głupio mi, że nie udało nam się go złapać.

Jakby jutro w lokalnych gazetach były zdjęcia i info o kobiecie, która na kolanach, schylona, przez długi czas mówiła "kici, kici" wokół samochodów na ul. Św. Mikołaja to będzie o mnie. Nie da się ukryć, wzbudzałam małą sensację.

[Szałwia]

Ula, ważne że nikt z kociątkiem pod maską nie odjedzie. Super by było gdyby maluch się złapał, ale myślę że przerażenie po przejściach i strach wzięły górę nad pustką w brzuszku. Mam nadzieję że się znajdzie . Swoją drogą... fajny właściciel samochodu .

[ellza1]

dorotak97 dzięki za zakup i podwiezienie karmy, koty szczęśliwe

Rudi od wczoraj w nowym domku, szczęściarz z niego bo z ogródkiem, została nam więc Tosia i Mela vel Szanti, mam nadzieję, że też będą miały dużo szczęścia, chociaż Tośka to fawotyta mego męża, oj nie wiem, nie wiem jak on ją odda

[aga&2]

1969ak- no musiało to wyglądać...Przeglądałam dzisiejszą prasę, narazie możesz być spokojna Jakiś koci fan motoryzacji się trafił normalnie
Ale fajnie że pojechaliście - przynajmniej go silnik nie wkręci (dopóki nie wpadnie na pomysł że było tam jednak fajnie

Do nikogo nie piję Ale Luspa - nie wystarczy napisać- że "koki biegają koło dworca PKS" lub że kić "bez jedzenia i bez wody" ALe właśnie podjechać, zobaczyć, zorientować się... (poczołgać pod samochodem, potkwić w krzaczorach )

Co do Mruczenia to niestety - dopóki kierownictwo nie wróci z urlopu to nie chcą....Proponują wrzesień. Dzięki za chęć bycia stojakiem - trzymaczem, ale narazie musimy poczekać...

[Luspa]

Ale Luspa - nie wystarczy napisać- że "koki biegają koło dworca PKS" lub że kić "bez jedzenia i bez wody" ALe właśnie podjechać, zobaczyć, zorientować się... (poczołgać pod samochodem, potkwić w krzaczorach )

Oh ja wiem i z całą przyjemnością bym się tym zajęła, ale byłam niestety poza Białymstokiem i tak się właśnie zastanawiam, bo dzisiaj wróciłam czy nie przejść się tam- a nuż kocurek już się trochę odstresował. A o kićkach z dworca dowiedziałam się od taty i uznałam, że skoro sama nie mogę tam pojechać to chociaż na forum napiszę Poza tym dla mnie "akcje" związane z ratowaniem, łapaniem kotów to sama przyjemność (wiecie- adrenalina i te sprawy )

[1969ak]

Kotek uciekł pod samochodami w stronę krzaków na skwerku. Mam nadzieję, że nie wróci pod samochody. Na tych co stały zostawiliśmy kartki, żeby właściciele przed uruchomieniem zajrzeli do silnika.

Chodziło tam duże domowe biało-czarne długowłose (takie w typie MC) coś. Coś, bo wykręcało się do głasków (i boczki i brzuszek) ale pod ogon nie dało sobie zajrzeć.

Dzisiaj Mel pojechał do nowego domu Zamieszkał na Świętojańskiej 32, więc mam nadzieję, że oko Wielkiego Brata będzie czuwać

[aga&2]

OOO Ula, nareszcie ... tak się cieszę. Mel to był MÓJ WYRZUT SUMIENIA
Ślubuję uroczyście przedsięwziąć kilkakrotne wyprawy zwiadowcze aby obadać czy nie macha łapką z okienka
No nie płacz, nie płacz...jak Cię przyciśnie to skombinujemy następnego

Luspa, oki, nie ma problemu. Ja też jak nie mam jak to piszę
Cioteczki są fajne i nawet bez proszenia (jak widać) robią dobre rzeczy
Ale tez niedawno pisałaś że zapraszasz kotki do siebie a teraz piszesz że Cię nie ma. Plissss, jak ktoś poczyta i się "napali" że może zostawić kotka u Ciebie...to tak jak było z tymi 4 kociakami od p.Kasi. Twoja piwniczka bezcenna, ale wtedy kiedy jesteś z nami

[Szałwia]

Taaaaak, plany tymczasków zdecydowanie trzeba uzgadniać z radą starszych . One czasami mają takie plany wobec nas, o których nawet nie przyszłoby nam do głowy .

Ula, bardzo się cieszę że Mel ma domek. Nareszcie. Taki piękny kotek a tak długo czekał. Rekordzista chyba, co?

[aga&2]

Taaaaak, plany tymczasków zdecydowanie trzeba uzgadniać z radą starszych . One czasami mają takie plany wobec nas, o których nawet nie przyszłoby nam do głowy

Ooo tak. Cieszyć się tylko, że nie wszystkie są wprowadzane w życie

Ula, bardzo się cieszę że Mel ma domek. Nareszcie. Taki piękny kotek a tak długo czekał. Rekordzista chyba, co?

No dłuuugo, ale jak na nasze standardy Na początku czerwca się pojawił. Dwa miesiące...
Ale jak patrzę na Wwę to i tak nie jest źle

A skoro już o tym rozmawaiamy - pamiętacie - Mel i jego 3 braciszków (czyli Czterej Królowie) pochodzą z naszej ulubionej rozmnażalni u babona.
No i..
Babon ma czas do końca sierpnia na "zrobienie porządku z kotami"
Wg moich danych żadna z kotek nie została wysterylizowana (niesamowite )
Istnieje teoretyczna szansa odebrania jej zwierząt - ostatnio Monia przerabia to w odniesieniu do 3 kotów i 2 psów z innego miejsca.
Sprawa przebiegła tak - kobieta zamorzyła prawie zwierzaki, zostały odebrane ale do czasu rozstrzygnięcia sprawy (sprawa w toku) i są traktowane jako 'depozyt'
Psy są u nas w schronisku, koty w schronisku w Radysach.
Tylko tam zwierzaków było 5. I już następnego dnia z Radys chcieli żeby koty zabrać bo oni "nie mają gdzie ich trzymać"
U babona było ostatnio 24 (a nikt nie jest w stanie przewidzieć ile w tzw "międzyczasie" się urodziło )
Prawo do przechowania zwierząt "depozytów" ma schronisko lub osoba wskazana przez TOZ (kilka osób). Gmina coś tam płaci na utrzymanie....
Ale nie zmienia to faktu że nie wiemy ile taka sprawa może się toczyć.
NO i nie mamy gdzie upchnąc takiej ilości kotów z zamiarem "trzymania" - nawet z zamiarem "wyadoptowania" chyba nie mamy...
Tak tylko napisałam...może ktoś ma jakiś pomysł?