Ninja został wieczorem odprowadzony za Tęczowy Most...
Decyzję podjęłyśmy wspólnie i było to bardzo trudne. Wszyscy weci mówili, że kociak musi mieć zapewnione komfortowe warunki życia (włącznie z pozytywnie nastawionymi do niego rezydentami i opiekunem przebywajacym większość czasu w domu).
Żadna z nas nie mogła zapewnić tego Ninji

Jego łapka w najlepszym wypadku byłaby uratowana do łokcia maksymalnie, maluch dzisiaj kicał - uwierzcie, że mimo sił, których mu nie brakowało nie był to widok optymistyczny

Nie potrafiłyśmy skazać małego na niepewny los albo na eutanazję za kilka miesięcy - "bo jednak sobie nie radzi".
Pomagamy, dopóki możemy - być może małego należało uśpić w sobotę ale wtedy była nadzieja na poruszanie się na trzech łapkach.
Jest mi bardzo ciężko ale wiem, że podjęłyśmy dobrą decyzję. Na dniach idziemy łapać brata Ninji i jego mamę - na sterylkę.