gosiaa łaciatej zostało max 7 dni do porodu. Wcześniej, przy pierwszym miocie udało mi się niemal co do dnia określić kiedy urodzi. Sterylka tak czy inaczej będzie, a potem może uda się znaleźć dla niej jakiś domek najlepiej z ogródkiem. I dzięki za propozycję pomocy :*. Na razie obmyślamy plan i różne jego warianty. Nie chcemy działać pochopnie, bo to zbyt poważna sprawa. Ale sterylka jest w planach na 100%
Historia kici jest następująca. Pojawiła się jakiś rok temu jako młody kociak. Chodzila od drzwi do drzwi szukając domu. U nas go nie znalazła, bo wtedy rzadnej możliwości przyjęcia kota nie było. Zaopiekowali się nią Ci starsi państwo z parteru. A ona im robiła numery - uciekała. Oni szukali, pytali sąsiadów, a łaciata co rano odprowadzała mnie z same góry pod drzwi klatki a i dalej próbowała, nawet na dworzec chyba chciała, ale ją odganiałam - nie wyobrażałam sobie wyjsć z kotem na centrum miasta! Potem wracała pod drzwi i odprowadzała Satyra. Tak przez cały rok z przerwami. Na wiosnę zaciążyła - pierwszy miot. Byłam przerażona. Niecały rok, chudziutka, malutka i wielki brzuch. Bałam się, że nie przeżyje. Po 4 tygodniach od "zniknięcia" pojawiła się, obmacałam ją - podejrzewam że miot straciła, albo odrzuciła, nie wyglądała na karmiącą kotkę. Obecnie podejrzewamy, że u tych państwa już nie jest. Nie sądzę, żeby ją wyrzucili - raczej sama się wyprowadziła. I teraz nas namawia na przyjęcie jej do siebie. Na razie ją dokarmiamy. Jak wyjdzie z młodymi, zobaczymy, bo mamy niejasne przypuszczenie, że łaciata jest gotowa urodzić nam na wycieraczce. A wtedy ląduje z młodymi w łazience . Jeżeli urodzi "gdzieś", to potem ją odłowimy i wysterylizujemy. I tego państwa nie będę pytać o zdanie....
A oto łaciata, dzisiejsze zdjęcia
Jeżeli ktoś by na nią reflektował, to niech da znać. Najlepiej domek z ogródkiem w spokojnej dzielicy. Kotka jest nieduża, bardzo przyjacielsko nastawiona, urocza i wielka pieszczocha.I bardzo spragniona człowieka. Dzicieki ją na rękach noszą, a ona się nie denerwuje. Dzisiaj ją obejrzałam. Nos czysty, oczka również, raczej nie wygląda na chorą. Myślę, że FeLV nie ma, nie wiemy jak z FIV. Ale jak się do niej w pełni dorwiemy, to testy zrobimy i na jedno i drugie. .
Historia kocia staruszków z parteru na tym się nie kończy. Mniej więcej w tym samym czasie przygarneli trikolorkę, równolatkę łaciatej. To nieufna i ostrożna kotka, która, z tego co się orientujemy, nadal u nich przebywa i jest kotem wychodzącym. Nadmieniam ją, ponieważ dzisiaj przyszła razem z łaciatą...... Wygląd ogólny - nie najgorzej, piękne, eleganckie futro miłe w dotyku (ewidentnie kot domowy), ale coś się dzieje w lewym oczku, kataru z noska brak. Oto ona
