





Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kaa7 pisze:seidhee pisze:vega36 pisze:A ja - już wyedukowana - wzięłam na kolana swoją najmłodszą kotę i zapytałam, czy chce mieć sterylkę. Odpowiedziała: "Mrrrrrrru". No i teraz nie wiem - umawiać się z wetką na ciachnięcie, czy nie? Pozostałe koty ciachnięte, może by chciała dla towarzystwa? A może nie chce... Jak mam to zinterpretować?
To proste - jak będziesz z nią jechała do weta, to nie pakuj jej do transportera - sama zadecyduje, jedzie czy nie
Proste
Otwierasz drzwi, mówisz "No, mała, to idziemy się ciachać" i czekasz aż radośnie i w podskokach popędzi za Tobą. Ja w ogóle nie rozumiem, po co ktoś wymyślił transporter - chyba tylko dla kasy. Kota bierze się pod kurtkę albo mówi mu się, gdzie właśnie idziemy i po co. Powinien zrozumieć i w ramach instynktu samozachowawczego sam udać się do weta na szczepienia chociażby.
Seidhee, musimy się w końcu umówić, pogadałabym z Twoimi kotami
Overdrive pisze:Witam,
Postanowiłem zatem zakończyć jej męki i zaplanowałem wyjście do veta na dzień następny o czym ją poinformowałem, jak zawsze gdy veta mieliśmy odwiedzać. Zawsze kotka jeździła ze mną siedząc wygodnie w kurtce. Nie bała się veta. Tego dnia jednak gdy wyszliśmy zaczęła się wyrywać jakbym jej robił krzywdę. Skonczyło się na rozerwanym rękawie i krwi cieknącej z poszarpanego ramienia. Kotka odbiegła kawałek, przysiadła, obejrzała się z wyrzutem jakby winiąc za sam pomysł tego co chciałem jej zrobić i poszła szukać swojego szczęścia. Już nie wróciła.
kaa7 pisze:Overdrive pisze:Witam,
Postanowiłem zatem zakończyć jej męki i zaplanowałem wyjście do veta na dzień następny o czym ją poinformowałem, jak zawsze gdy veta mieliśmy odwiedzać. Zawsze kotka jeździła ze mną siedząc wygodnie w kurtce. Nie bała się veta. Tego dnia jednak gdy wyszliśmy zaczęła się wyrywać jakbym jej robił krzywdę. Skonczyło się na rozerwanym rękawie i krwi cieknącej z poszarpanego ramienia. Kotka odbiegła kawałek, przysiadła, obejrzała się z wyrzutem jakby winiąc za sam pomysł tego co chciałem jej zrobić i poszła szukać swojego szczęścia. Już nie wróciła.
O widzisz, a ja myślałam, że w kurtce trzeba - w końcu tak znawca napisał.
Jedno mnie tylko dziwi... że Overdrive bywał ze swoją kotką u weta...
Po co...?!
vega36 pisze:W kurtce, a nie pod kurtką. Kotka siedziała wygodnie w kurtce. Hmmm... I niby ja mam bzika na punkcie kotów? Moje koty nigdy nie siedziały w kurtkach...![]()
Overdrive bywał ze swoją kotką u weta, bo go odwiedzał. To były towarzyskie wizyty - widać kotka lubiła tam jeździć.
.
kaa7 pisze:Yyyy... przemyślałam sprawę jeszcze raz... Kot w kurtce to występuje w naturze...? W futrze, to znam, ale w kurtce....?
kaa7 pisze:Yyyy... przemyślałam sprawę jeszcze raz... Kot w kurtce to występuje w naturze...? W futrze, to znam, ale w kurtce....?
Użytkownicy przeglądający ten dział: osspdg i 78 gości