pisiokot pisze:Super fotki
Aż miło popatrzeć jak wspaniale się u Was koty czują. Nie moglibyście tak zaadoptować jeszcze ze dwóch ?
A z Pchełki to prawdziwa piękność rośnie, śliczna kicia.
Pisiokocie finansowo by się dało radę miejsce może na jednego.
Teraz opowiem historię zwierząt w naszym domu
Pewnego dnia pojechaliśmy na imprezę do mojej siostry i tam zobaczyliśmy królika, postanowilismy nabyć sobie w/w zwierzę. I w ten oto sposób trafiła do nas Psotka (baran miniaturowy). Ponieważ niektórzy ludzie nie myślą, trafił do nas Czort (reks), jako że mój ojciec nie chce zwierzat w domu, a dostał go na prezent. Chwilę potem trafił do nas Dymek(lew) bo taki był piękny to go kupliśmy (siedział najprawdopodobniej zwrócony do zoologa, lekko uszkodzony). I to już miałbyć definitywny koniec zwierzat, tak przynajmniej nam się wtedy wydawało. Potem znajoma powiedziała, że kolejny królik szuka domku i trafiła do nas Żaba(coś angorowatego). Kolejnym zwierzeciem była mysz Filipek, odeszła na zawał po próbie usunięcia ropnia i pojawiła się kolejna mysz Akro. Pod koniec ubiegłego roku zachorowała nam Psotka i niestety zmarła po długiej walce z ropniem. A ponieważ klatka nie może stać pusta tego samego dnia pojawiła się u nas Kulka (włochaty baran). Potem za TM odeszła Akro, a my stwierdziliśmy, że darujemy już sobie kolejną mysz. Potam dowiedziałem się, że u kolegi doszło do niekontrolowanego puszczenie się kotki i są cztery koty do wydania i tak trafiła do nas Pchła. Jako, że optymalniejszy jest dwukot to trafił do nas Lord. To jest historia naszych zwierzat, trochę tego się przewinęło przez nasz dom.
A miałbyć tylko jeden królik
