No więc tak - pierwszego dnia (piatek) było warczenie i syki, gdy tylko Magus zbliżał się do kraty. Drugiego - juz tylko od czasu do czasu. Trzeciego chłopaki spotkały sie "w drzwiach" i Mizialski (to on jest dominantem w tej parze chyba

) złapał Magusia za uszko. Ale leciutko. Nie doszło do przelewu krwi.
Aktualnie sytuacja jest taka, że chłopaki spały koło siebie (oba przy kracie) i pacały się łapkami w wyraźnie zabawowej intencji.
Maguś czuje respekt - jak już mówiłam dostał w uszko, no i jest sporo mniejszy od Mizialskiego.
Oba jedzą z apetytem, kupencje walą modelowe i nie wygląda jakby przeżywały jakikolwiek stres. Oby tak dalej!
Jestem lakoniczna, bo załatwiałam sprawy urzędowe i za późno dotarłam do Internetu. Zaraz zamykają
Dzięki Agnesko za transport i klatkę! Przepraszam za hafcik mojej suki w Twym nieocenionym bagażniku!
Agn dziekuję za - mam nadzieję nie ostatnią - konsultację w kwestii dokocenia
