Nowe przygody Bruna i Luny-Antek SMA1/Luna lejec

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 10, 2009 13:56

aglo pisze:
Satoru pisze:Kot podchodnikowy wygląda z tym ogoniszczem jak szop pracz:)) Wyrosły Wam maluchy!

A jak się przyszła mama czuje?:) Bez żadnych niemiłych dolegliwości?;(
Koleżanka, o której wyżej wspomniałam miała chyba wszystkie możliwe książkowe objawy ale już zasuwa z wielkim "plecakiem" z przodu:)
Ależ zazdroszczę... :oops:


Na kota podchodnikowego, z racji ogona, wołamy czasem "lemur"- szczególnie, jak przemieszcza się za kanapą i tylko rzeczony ogon widać :lol: .

Przyszła mama czuje się całkiem znoście, rzyganka były przez jakieś 2,5 tyg., po czym przeszłam na dietę rosołowo-suchobułkową i się ustabilizowało. Teraz jest dieta gotowana... :wink: Ale czasem się zdarza...No i ta ochota na sen w każdej ilości...I na piwo...:(
To już 10 tydz., maleństwo jest wielkości śliwki węgierki.
Ja jeszcze w ubrania się mieszczę. No, oprócz dzinsów-za twardy suwak i guzik. Tylko biustonosz musiałam sobie nowy kupić...80G 8O - znaleźć taki, to był wyczyn nie lada. Jak się potem okazało, zwykły sklep był tańszy niż internetowy...W necie nic poniżej 200 zł nie znalazłam...Ech.

Satoru, nie zazdrość, ino do roboty sie weź :twisted:


80G to tak jak ja:) Szukaj na allegro, mnóstwo okazji. Mieścisz się, ale nic się nie martw, już niedługo będą spodnie z golfem, ew. mogę Ci pożyczyć swoje, będą na Ciebie jak ciążowe:)

moja miłość wciąż jest na etapie zabijania potworków w grach, a o dzieciach myśli jedynie pytając, czy wykupiłam już receptę :twisted:
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pon sie 10, 2009 14:05

abstrahując od dzieci :twisted:

Luneczka jest najpiękniejsiejsza! :love:
ja wiem, bezowe brzuszki, lemurowe ogonki i inne takie tam minki...
ale Luna to wystarczy, ze okiem łypnie, łapką się zasłoni tą co ma plamkę, nosek wystawi i ja odpływam....

jaka ona jest pięęękna...

(algo, tak, tak, trzymać tę rzepkę dalej proszę ;) )

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon sie 10, 2009 14:11

Satoru:

Szukałam na allegro :?.
Problem jest w tym, że biustonosz musi mieć gładkie miseczki-bez szwów, koronek itp. Piersi mam bardzo wrażliwe i wszystko, co nie jest gładkie cholernie mnie drapie.

To tak abstrahując od dzieci.

Uschi:

Rzepa leży w szufladzie w pracy i grzecznie czeka. Ja wracam 17 do roboty.

Luneczka to moja miłość :1luvu: . I śpi zwinięta w trąbkę! (Bruno w flet poprzeczny się zwija przez swój brzuch... :lol: ). I ciągle gada jak najęta! No i dba o swoją linię. Nie żre jak Bruno, tylko jak prawdziwa dama, po troszeczku, z przerwami...

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon sie 10, 2009 14:16

aglo pisze:Satoru:

Szukałam na allegro :?.
Problem jest w tym, że biustonosz musi mieć gładkie miseczki-bez szwów, koronek itp. Piersi mam bardzo wrażliwe i wszystko, co nie jest gładkie cholernie mnie drapie.

To tak abstrahując od dzieci.

Uschi:

Rzepa leży w szufladzie w pracy i grzecznie czeka. Ja wracam 17 do roboty.

Luneczka to moja miłość :1luvu: . I śpi zwinięta w trąbkę! (Bruno w flet poprzeczny się zwija przez swój brzuch... :lol: ). I ciągle gada jak najęta! No i dba o swoją linię. Nie żre jak Bruno, tylko jak prawdziwa dama, po troszeczku, z przerwami...


Ja ostatnia trafiłam na fajny z serii NiceSize, właśnie 80G, jak sportowy - troszkę zaznaczone miseczki, ale tylko szwem, reszta gładziuteńka, sama bawełna.

Właśnie taki potrzebowałam, wygodny, do pracy:/
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Wto sie 11, 2009 10:32

Szukałam sportowych. Nic nie znalazłam :? .

A Lunka męczy kijek z piórkami. Ale jak! Szaleństwo na maksa.

Kolorowe piórka mamy w całym mieszkaniu.

Bruno jest bardziej spokojny - zjeść, zrobić koopę, dać się pogłaskać, spać.
Ot, takie samospełniające się imię nosi.

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Wto sie 11, 2009 10:43

Dubel-tówka... :oops:

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Nie sie 16, 2009 23:41

Po urlopie...

Nie było nas 5 dni.

W domu-sik na łóżku (i co z tego, że folia była-Koty poradziły sobie z nią doskonale), jeden kwiatek na podłodze (a nie na parapecie :wink: ), poprzewracane drewniane koty na meblach...

Generalnie-spodziewaliśmy się większych szkód.

A nasze Footra stęsknione... 8)

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon sie 17, 2009 5:35

jednak wyjechaliście? super :)

straty jak na 5 dni rzeczywiście niewielkie :twisted: , ale jakim sposobem Wy jeszcze macie kwiatki???? 8O

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pon sie 17, 2009 11:40

Wyjechaliśmy :D .

U nas przeżyły te najtwardsze kwiatki... :twisted: Dobór naturalny i takie tam.... :wink:

Zresztą, nie w interesie Kotów jest zamęczyć je do końca. A gdzie będą szukać zakopanych przez siebie skarbów?? 8)

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pon sie 17, 2009 18:05

aglo pisze:Po urlopie...

Nie było nas 5 dni.

W domu-sik na łóżku (i co z tego, że folia była-Koty poradziły sobie z nią doskonale)


sik na łóżko to bardzo popularna metoda wyrażania niezadowolenia z powodu opuszczenia biednych kotków na 5 dni :twisted:
Obrazek
Nie ma Sopelka :(

tanita

 
Posty: 2891
Od: Śro lip 27, 2005 22:17
Lokalizacja: Warszawa-Bródno, forpoczta Mafii Tarchomińskiej

Post » Pon sie 17, 2009 18:22

tanita pisze:sik na łóżko to bardzo popularna metoda wyrażania niezadowolenia z powodu opuszczenia biednych kotków na 5 dni :twisted:


Sik na łóżku jest, jak nas nie ma jeden dzień (noc)...Już się przyzwyczaiłam, że po każdym wyjeździe muszę prać kołdry. Dziś już 4 pranie się robi.

Ta metoda jest stosowana przez Lunę. Mam wrażenie, że ona za każdym razem, jak nas (mnie) nie ma, to się boi, że nie wrócimy. Dziś ze mnie nie złazi, a Bruno też pozostaje w obwodzie do głaskania.

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw sie 20, 2009 9:03

Bruno wczoraj mnie zaskoczył. Zawsze wyrywał się przy obcinaniu pazurków. A wczoraj-w czasie przytulania najpierw dał obciąć u jednej łapki, potem po chwili, u drugiej! Żadnego wyrywania, drapania i fochów 8O !
Dzielny chłopak! 8)

U Lunki nigdy nie ma problemów-dziewczyna pozwoli mi ze sobą zrobić prawie wszystko :twisted: .

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Czw sie 20, 2009 10:26

aglo pisze:[...].

Ta metoda jest stosowana przez Lunę. Mam wrażenie, że ona za każdym razem, jak nas (mnie) nie ma, to się boi, że nie wrócimy. Dziś ze mnie nie złazi, a Bruno też pozostaje w obwodzie do głaskania.

może Luna pamięta, że tyle razy domy zmieniała...
najpierw gdzieśtam, potem u czarnej_agis, potem u nas, potem u pierwszego domku, potem znowu u nas, potem wreszcie u Was - trochę się dziewczyna napodróżowała, a to wrażliwy dzieciak jest...

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Czw sie 20, 2009 11:41

Uschi pisze:może Luna pamięta, że tyle razy domy zmieniała...
najpierw gdzieśtam, potem u czarnej_agis, potem u nas, potem u pierwszego domku, potem znowu u nas, potem wreszcie u Was - trochę się dziewczyna napodróżowała, a to wrażliwy dzieciak jest...


Do tego samego wniosku doszliśmy z Sebastianem. Tylko, że nie wiedzieliśmy, że to aż tyle razy zmieniała adres zamieszkania. A wrażliwa jest, to fakt. Jak jej nie przytulę choć raz, to jest płacz i miaukolenie na całego. Czeka na mnie jak wierny piesek. I pamiętliwa, zołza jedna :twisted: . Nie wiem, jak to będzie, jak dziecko sie urodzi. Chyba na jednym ramieniu Luna, a na drugim Bobo nosić będę... 8O

Może kiedyś jej to minie, może nie. Generalnie pogodzilismy się z myślą, że po naszej nieobecności trzeba prać kołdry/narzutę. Ale ma to też swoje dobre strony-nigdy nie miałam tak czystych kołder i poduszek. No bo wiadomo, zmianę pościeli się zmienia i pierze, a samych kołder to niekoniecznie. A tu proszę-regularnie, czysto, higienicznie :wink: .

Kochana z niej Kota :1luvu: . Już nie pamiętamy z Sebadu, jak to było, jak ich nie było :wink:

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

Post » Pt wrz 11, 2009 9:07 Re: Nowe przygody Bruna i Luny - Kot Podchodnikowy i takie tam;)

Sms od Sebadu:

"Luna zdobyła dziś 5 gwiazdkę i jest asem. Złapała muchę. Udało się jej :lol: . Cielak Bruno przyszedł na gotowe i tylko bawił się trupem. :lol: "

:ryk:

aglo

 
Posty: 2930
Od: Wto gru 02, 2008 7:42
Lokalizacja: Warszawa-Tarchomin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości