Odkąd zatkaliśmy dziurę za łóżkiem, Kay zaczął pojawiać się widoku

nawet pozwolił się dotknąć

raz nie syknął, potem już tak, ale zero agresji, mrużył oczy

wziełam go na kolana, zaczełam go drapać, głaskać i przytulać, Kay nie powiedział ani słowa. Kiedy siedział na kolanach to zadzwonił telefon i musiałam wsadzić go do transportera, ale zaczepił się pazurami o moje spodnie

i ciężko było go odczepić

kiedy skończyłam rozmowę usiadłam obok niego, spodziewałam się syków ale... gdzie tam
