Co wiem o FIPie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 08, 2009 6:45

Jana pisze:
PcimOlki pisze:Po pierwsze, to nieprawdopodobne, aby wiele kotów, w jednym miejscu, jednocześnie odeszło na FIP.


A jednak. Jeżeli to był jeden miot, mógł mieć ten sam szczep wirusa. Tak właśnie bywa, że cały miot choruje na FIPa.


Z całym szacunkiem Jano:

- Od momentu porodu, w każdym organiźmie FECV ewoluuje swoją drogą. Trudno więc mówić o jednym szczepie wirusa po kilku tygodniach od narodzin.
- Przyczyna inicjująca mutację FECV w FIP nie jest dokładnie określona. Mogą to być cechy osobnicze, stres, cokolwiek. Założenie, że taka przyczyna wystąpiła jednocześnie u 3 osobników, moim zdaniem jest ryzykowne.
- Zadne z w miarę wiarygodnych opracowań dot. FIP, których onegdaj czytałem sporo, nie opisywało studium przypadku epidemii FIP w stadzie. Zawsze były to pojedyncze sztuki.

Ponadto - jeśli sie mylę, to większego problemu nie ma, natomiast jeśli moje podeżenia PP są jakimś cudem słuszne, przeanalizuj stopień zagrożenia dla przyszłych tymczasów. Jeśli nie można jednoznacznie określić co to za choroba, należy zastosować najsilniejsze procedury odkażania, włączając kwarantannę lub co najmniej harce z Virkonem i lampą UV łącznie.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 08, 2009 7:10

Już z kimś dyskutowałam na temat `genetycznych` uwarunkowań zapadania na FIP. Specjalnie piszę: `genetycznych`, bo chodzi o to, ze [b:397c6n9t]prawdopodobieństwo[/b:397c6n9t] wystąpienia FIP u rodzeństwa jest większe niż u kociąt/kotów niespokrewnionych ze sobą, a przebywających w jednym miejscu.

Zaś co do sytuacji opisanej przez Bordo - często jest tak, ze u małych kociąt, które umierają w otrzewnej pojawia się płyn [o wyglądzie identycznym z FIP-owym], nie musi to jednak oznaczać wystąpienia mutacji coronavir odpowiedzialnego za FIP. Masowe odejście całego miotu wskazuje raczej na rodzinne upośledzenie odporności o różnym podłożu [wada genetyczna czy wirus PP]. Jeśli nie było badań histopatologicznych na poziomie komórkowym, czy PCR na obecność określonych wirusów, trudno jest wyrokować z całą pewnością co było powodem śmierci kociaków.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 17:29 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob sie 08, 2009 7:26

No właśnie. Niezależnie od sporów, co było przyczyną śmierci kociaków, nalezy przyjąć najbezpiecznieszą opcję, aby nie spowodować zagrożenia dla kolejnych. Najskuteczniejsze i najmniej pracochłonne byłoby zimne zamgławianie 2% Virkonem.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 08, 2009 14:28

PcimOlki pisze:No właśnie. Niezależnie od sporów, co było przyczyną śmierci kociaków, nalezy przyjąć najbezpiecznieszą opcję, aby nie spowodować zagrożenia dla kolejnych. Najskuteczniejsze i najmniej pracochłonne byłoby zimne zamgławianie 2% Virkonem.

Z tego, co pamiętam, 2% nie jest stężeniem zalecanym do stosowania w obecności zwierząt.

Poza tym Jana nie napisała, że to na pewno był FIP, PcimOlki, tylko że takie coś mogło się zdarzyć.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 08, 2009 15:23

No wiadomo. Ja też nie dam sobie ręki uciąć, że to nie był FIP. Na podstawie takich danych, i ja, i Jana, możemy sobie domniemać rozmaite, mniej czy bardziej prawdopodobne, scenariusze. Ja się tylko obawiam, ze to mogła być PP, a o ile FIP-a można sobie przeczekac aż padnie sam, to przy PP czekać trzeba długo. Założyć, że to na bank nie była PP, też się nie da. Statystycznie jest bardziej prawdopodobna, ale przecież mogło być coś zupełnie innego.
Przy zamgławianiu pomieszcenia, raczej zwierzaki należałoby wyprowadzić bez względu na stężenie roztworu. Dlatego można pozwolić sobie na wyższe.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 08, 2009 16:28

NIESAMOWICIE WSZYSTKIM DZIĘKUJE !!!!!

cały dom juz przetarty wirkonem i ponownie spryskany wirkonem, wszystko wyprane, a w pomieszczeniu gdzie kociaczki umierały 4 godziny była włączona lampa

kociąt juz w najblizszym czasie nie wezmę, z obawy o ich zdrowie , ale i aby nie stresowac moich prywatnych, no i ja tez nie mam teraz sił psychicznych......po tym okropnym przezyciu.....

bycie "domem tymczasowym" jest wspaniałe ale tez czasem okropne, narazam moje własne zwierzęta !!!!!
a z drugiej strony jakie szanse na zycie maja kociaki oddane do schronisk...w te wakacje z mojego "domu tymczasowego" do adopcji trafiło 13 kociąt

BARDZO DZIĘKUJE I POZDRAWIAM
bordo
Obrazek
Obrazek

bordo

 
Posty: 1223
Od: Nie wrz 10, 2006 17:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 16:48

PcimOlki (z całym szacunkiem :wink: ) bezsprzecznie FIP często (choć nie zawsze) atakuje całe mioty kociąt, nawet tu na forum są tego przykłady. Dlatego jeżeli kocięta są już w DS i któreś zachoruje na FIP, należy informować pozostałe domy.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sie 09, 2009 12:34

Jana pisze:PcimOlki (z całym szacunkiem :wink: ) bezsprzecznie FIP często (choć nie zawsze) atakuje całe mioty kociąt, nawet tu na forum są tego przykłady. Dlatego jeżeli kocięta są już w DS i któreś zachoruje na FIP, należy informować pozostałe domy.


Faktycznie - masz słuszność.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 09, 2009 13:52

bordo pisze: przez ostatni miesiac gościł u mnie miot z kocim katarem, a kiedy juz wyszły z tego to po kolei umierały, ten sam scenariusz: 1 dzień- przestawały jesc, 2 dzień-wymioty, 3 dzień- umiera....dokarmiałam strzykawką- pluły, kroplówka podskórna- nie wchłaniała się, kroplówka dozylna + termoforek... i tak umarły i miały mięciutkie brzuszki i takie pełne pomimo nie-jedzenia

dzis umarła ostatnia z rodzeństwa.........


Bordo, na Hodowcach trafiłam jakis czas temu na taki wątek: Cichy złodziej kociąt. To fragment, który najbardziej zapadł mi w pamięć.
W innych publikacjach twierdzi się, że mogą umierać zarówno nowonarodzone kocięta, jak i kilkutygodniowe, a nawet kilkumiesięczne. STREP G objawia się, jak przeziębienie: silnym wyciekiem z oczu i silnym gnilnym katarem. Leczenie popularnymi antybiotykami nie przynosi pożądanych skutków.

Zajrzyj tutaj: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=97890.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 09, 2009 16:25

Usagi_pl pisze:
bordo pisze: przez ostatni miesiac gościł u mnie miot z kocim katarem, a kiedy juz wyszły z tego to po kolei umierały, ten sam scenariusz: 1 dzień- przestawały jesc, 2 dzień-wymioty, 3 dzień- umiera....dokarmiałam strzykawką- pluły, kroplówka podskórna- nie wchłaniała się, kroplówka dozylna + termoforek... i tak umarły i miały mięciutkie brzuszki i takie pełne pomimo nie-jedzenia

dzis umarła ostatnia z rodzeństwa.........


Bordo, na Hodowcach trafiłam jakis czas temu na taki wątek: Cichy złodziej kociąt. To fragment, który najbardziej zapadł mi w pamięć.
W innych publikacjach twierdzi się, że mogą umierać zarówno nowonarodzone kocięta, jak i kilkutygodniowe, a nawet kilkumiesięczne. STREP G objawia się, jak przeziębienie: silnym wyciekiem z oczu i silnym gnilnym katarem. Leczenie popularnymi antybiotykami nie przynosi pożądanych skutków.

Zajrzyj tutaj: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=97890.
Klindamycyna jest skuteczna i jeszcze piszą, że wszystkim kotom trzeba ją podawać, nawet wysterylizowanym. Kolejna jednostka chorobowa łykająca koty.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Nie sie 09, 2009 17:51

Motodrama pisze:
Usagi_pl pisze:
bordo pisze: przez ostatni miesiac gościł u mnie miot z kocim katarem, a kiedy juz wyszły z tego to po kolei umierały, ten sam scenariusz: 1 dzień- przestawały jesc, 2 dzień-wymioty, 3 dzień- umiera....dokarmiałam strzykawką- pluły, kroplówka podskórna- nie wchłaniała się, kroplówka dozylna + termoforek... i tak umarły i miały mięciutkie brzuszki i takie pełne pomimo nie-jedzenia

dzis umarła ostatnia z rodzeństwa.........


Bordo, na Hodowcach trafiłam jakis czas temu na taki wątek: Cichy złodziej kociąt. To fragment, który najbardziej zapadł mi w pamięć.
W innych publikacjach twierdzi się, że mogą umierać zarówno nowonarodzone kocięta, jak i kilkutygodniowe, a nawet kilkumiesięczne. STREP G objawia się, jak przeziębienie: silnym wyciekiem z oczu i silnym gnilnym katarem. Leczenie popularnymi antybiotykami nie przynosi pożądanych skutków.

Zajrzyj tutaj: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=97890.
Klindamycyna jest skuteczna i jeszcze piszą, że wszystkim kotom trzeba ją podawać, nawet wysterylizowanym. Kolejna jednostka chorobowa łykająca koty.

No i chyba dobrze by było, gdyby Bordo na wszelki wypadek przebadała w tym kierunku swoje koty - u dużych to chyba nie jest aż tak niebezpieczne, ale lepiej wiedzieć, niż nie.
Tak mi się jakoś skojarzyło to odchodzenie maluszków jeden po drugim, parę tygodni temu podobny problem był u jednej z hodowczyń, tam udało się uratować ostatniego z piątki kociaków.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto sie 11, 2009 10:42 Jadzia odeszła

Witajcie,
własnie czytałem ten wątek - zresztą nie pierwszy już raz.
Dzisiaj w nocy musieliśmy podjąć ostateczna decyzję.
Jadzia była kotkiem adoptowanym z domku tymczasowego w Nowy Rok 2008 http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=70 ... &start=300 jeszcze jako Ptysia.
Miała 2 latka. Była z nami 1,5 roku i na pewno miała dobrze.
W zeszłym tygodniu zaczęła być osowiała, z czasem coraz mniej jadła i odmawiała picia. Pierwsza wizyta u weterynarza była porażką, nie została osłuchana, zaordynowano jej antybiotyk i przeciwzapalne oraz nawadnianie.
Miała już wysiękowy FIP. Pracowała nieznaczna cześć płucek, reszta to woda.
Gdy pogarszał się jej stan w ostatnim momencie przed uduszeniem się trafiła do szpitala. Poddana została tlenoterappii. Znaczne dawki furosemidu nie dawały poprawy - woda nie schodziła - zdjęcia RTG były bardzo złe. Już podjęliśmy decyzję o punkcji, ale test rozwiał wszelkie szanse.
W nocy zadzwoniła Pani dr informując, że 4 lekarzy właściwie nie ma wątpliwości. Miała bardzo dobra opiekę. W żadnym "ludzkim" szpitalu tak się nie zajmują pacjentem.
Doszkalam się teraz o FIPie.
W domu została jeszcze Stasia. Na szczęście z natury jest bardzo wylajtowana i bezstresowa kotką. Wylizała się już z ostrego zapalenia nerek w wieku 6 miesięcy - kiedy też już było baaardzo ciężko. Teraz jest dobrze. Boimy się o nią, musimy obserwować. Mam nadzieje, że jej wewnętrzny spokój - w przeciwieństwie do bojaźliwej Jadzi - da jej ochronę. Chyba zaczyna trochę tęsknić i zmieniła zachowanie - od wczoraj jest bardziej przylepna i przymilna.
Jadzia zniknęła w niespełna tydzień od pierwszych objawów.
Obrazek
Ostatnio edytowano Wto sie 11, 2009 16:57 przez Fakirek, łącznie edytowano 1 raz

Fakirek

 
Posty: 7
Od: Pon kwi 21, 2008 18:26
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 11, 2009 11:50

Bardzo mi przykro z powodu odejścia Jadzi. Nie ośmielam się polemizować z weterynarzami, ale woda w płucach to chyba nie jest typowy wysięk przy FIPie. I jaki test nie pozostawił wątpliwości?
Nie neguję faktu, że Jadzia była bardzo chora, ale może to nie był jednak FIP i Stasia jest pod tym względem "bezpieczna"?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto sie 11, 2009 12:19

Przykro mi. Śliczna koteczka.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto sie 11, 2009 12:24

hm... dzisiaj będę rozmawiał z panią dr na ten temat. Bezpośrednim powodem zaprzestania leczenia było to, że Jadzia przez 2 dni nie reagowała na furosemid. Zdjęcia RTG robione co kilka godzin nie pokazywały praktycznie żadnej poprawy. Planowano punkcję i podpisałem na nią zgodę na wszelki wypadek. Pani dr była niemal pewna że to FIP - oczywiście, że - jak to w naukach medycznych - nie można powiedzieć niczego na 100%. Dzisiaj będę wiedział jakie wyszły wyniki w teście.
Mam zaufanie do tej lecznicy - wiem, że nie idą na łatwiznę. Mam nadzieję, że podjęliśmy dobra decyzję.
Mam tez nadzieję, że Stasi nic się nie trafi.

Fakirek

 
Posty: 7
Od: Pon kwi 21, 2008 18:26
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 211 gości