Szczecin- 130 kotów.Prosimy o Pomoc.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 08, 2009 23:42

wiora pisze:bardzo sie ciesze ze kotki sie odnalazly ,ze sa cale i zdrowe
(nie powiem ale Martin przez Pysiolka jest mi bardzo bliski i strasznie mi bylo smutno ze zniknal :roll: )
Tak Wiora, one od samego początku były zawsze razem.Pamietam ze na początku myślałam że Martin to Dziewczynka :wink: Aż mnie raz zastanowiło jak zaatakował Pysiolka i zaczął okładać piąsteczkami.Ale to nie była zadna wielka kocia walka, tylko chyba tak z przekory. One sie bardzo lubiły a nawet zamieszkały wtedy w tych budkach co im postawiłam. Kiedy zginał Pysiolek, Martin juz nie chciał tam mieszkać i wrócił na działki. Często myśle o Pysiolku.....To był taki Kochany Kot :( Cieszę sie ze choć Martin jest cały i zdrowy.Pysiolek pewnie spogląda na nas gdzieś zza Tęczowego Mostu....Pewnie też zaciskał kocie piąsteczki, żeby Martinek wrócił.....Kurcze jak mi tego kota brakuje. :(
Ostatnio edytowano Sob sie 08, 2009 23:44 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31632
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob sie 08, 2009 23:43

hopsam do gory i uciekam spac
spokojnej nocy :wink:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Sob sie 08, 2009 23:44

iza71koty pisze:
wiora pisze:bardzo sie ciesze ze kotki sie odnalazly ,ze sa cale i zdrowe
(nie powiem ale Martin przez Pysiolka jest mi bardzo bliski i strasznie mi bylo smutno ze zniknal :roll: )
Tak Wiora, one od samego początku były zawsze razem.Pamietam ze na początku myślałam że Martin to Dziewczynka :wink: Aż mnie raz zastanowiło jak zaatakował Pysiolka i zaczął okładać piąsteczkami.Ale to nie była zadna wielka kocia walka, tylko chyba tak z przekory. One sie bardzo lubiły a nawet zamieszkały wtedy w tych budkach co im postawiłam. Kiedy zginał Pysiolek, Martin juz nie chciał tam mieszkać i wrócił na działki. Często myśle o Pysiolku.....To był taki Kochany Kot :( Cieszę sie ze choć Martin jest cały i zdrowy.Pysiolek pewnie spogląda na nas gdzieś zza Tęczowego Mostu....


pewnie tak
bynajmniej mam taka nadzieje.

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Nie sie 09, 2009 0:00

Trusia Opiekun Wirtualny - Ja-Ba

Obrazek-Obrazek-Obrazek
Obrazek-Obrazek-Obrazek
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31632
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 09, 2009 0:07

Wiora oczywiscie ze pojdę do lekarza jak tylko cos zauważe. U mnie to jest tak ze jak zmienie szampon, albo mam już za długie włosy to tak mi sie zdarza. Teraz to moze mieć jeszcze podłoże nerwowe, bo sie martwię. Ja dużo latam, teraz są upały. Powinnam isć skrócic włosy, w kuchni duszno jak gotuje. Mam nadzieje że to to.Na samej skórze nic narazie nie mam i mnie nie swędzi czy nie piecze. Dlatego pytałam Monikę 74 jakie ma objawy.Muszę głowę umyć nizoralem, bo to zwykle mi pomaga.Mi sie często skóra głowy przesusza.No nic zobaczymy...
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31632
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 09, 2009 0:53

Dziewczyny lece spać. Dziś całą noc nie spałam, bo maluchy tak rozrabiały w klatce, ze wytrzymać nie szło.Jakby sie szaleju najadły.Cały dzień leżą jak martwe, a noca jak chłodniej sie zrobi, to pajacuja do upadłego.Moze to i dobrze. To moze znaczy ze nie jest z nimi tak żle.Chciałabym aby to paskudztwo , juz sobie od nas poszło.Proszę o kciuki Dziewczyny. Dobrej nocy Wszystkim Zyczę. :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31632
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 09, 2009 1:59

Grzybica u kota to choroba normalna, czyli taka sama jak inne.
Nic strasznego.
W końcu o kotach mówi się, że są grzybiarzami.

Grzybice często wystepują u zwierząt wolnożyjacych (nie tylko u kotów).

W ciagu kilkunastu lat kilkanaście razy leczyłam zagrzybione koty, więc zdażyłam się z grzybicami oswoić. Tylko raz zaraziłam się niegroźnie i maść Clotrimetazolum pomogła.
Za to dzieci, pies i 3 koty oprócz smarowania różnymi maściami musiały byc leczone tabletkami. Wyszło wtedy bardzo drogo.

Napiszę, co zaobserwowałam (pewnie część czytajacych uzna to za herezję):

* bez specjanych zabezieczeń można ustrzec siebie przed grzybicą.
Wystarczy myć ręce mydłem po każdym kontakcie z chorym kotem.
Nigdy nie pracuję w rękawiczkach i mimo to nie łapię grzybicy.
Najważniejsze, aby miejsce zadrapania bądź ugryzienia od razu dezyfekować spirytusem bądź jodyną. Zauważyłam, że grzybicze plamki powstawały w miejscach skaleczenia skóry tj. zadrapania, a nigdy na zdrowej skórze.
Aby nie przenieść grzybicy na odzieży to idąc do grzybiarzy ubieram stylonowy fartuch z długim rękawem i nie wynoszę go z pomieszczenia grzybów. Ponieważ pranie nie niszczy zarodników, to rzeczy wyrzucam bądź moczę w roztworze chloru, dokladnie płuczę i dopiero piorę.

* grzybice na ogół nie swędzą w odróżnieniu od alergii, więc ani ludzie ani zwierzęta zazwyczaj nie drapią zagrzybionych miejsc

* grzybica u ludzi objawia się jako liszaje bądź zaczerwione plamki i takich zmian należy szukać na ciele. Dobrze jest regularnie ogladać ciało w lustrze. Jesli odkryje się takie miejsce to od razu smarować maścią zanim maleńka zmiana rozrośnie się do dużych rozmiarów. Można wcześniej posmarować jodyną bądź octem. Leczenie tabletkami stosowane jest przy licznych zmianach. Niestety leczenie pigułami trwa ok. 4 tyg. i jest kosztowne.

* koty zarażają się od innych zwierząt przez wspólne posłania, miski i kuwety oraz walki, kopulowanie, czyli typowo kontaktowy sposób zarażania.
Stąd najczęściej plamy są na pyszczku, na uszach i na łapkach.
Nie zauważyłam, aby koty zdrowe zaraziły się grzybicą przez powietrze, czyli droga kropelkową.
Bardzo ważne jest, aby zwierzęta chore były jednak izolowane od zdrowych.

* Poza tym zwierzęta często dostają grzybicę po długotrwałym leczeniu antybiotykami. Wet. tłumaczył mi, że dzieje się to u tych zwierząt, które mają nosicielstwo. Tak przynajmniej zrozumiałam.
Zatem nie obwiniajmy Foresta za grzybicę u kociaków, gdyż najprawdopodobniej on nic nie zawinił.

* u zwierząt objawia się łysymi plamami i w tych miejscach skóra jest porowata, zluszczona. Pierwszym objawem grzybicy (zanim widoczne są łysinki) jest wyczuwanie rzekomego piasku czy łupieżu pod poznakciami, gdy opuszkami palców przejeżdza się pod włos delikatnie po skórze kota. Tak mnie uczyła slynna, szczecińska kociara Baśka, która nie żyje już 7,5 roku.

* przecieranie Imawerolem całego futra jest dość skuteczne (zastępczo można użyć rozcieńczonego octu). Można kapać w przeciwłupieżowym szamponie Nizoral.

* łyse plamki zdezynfekować jodyną (tak robiono od wieków)

* smarować kilka razy dziennie którąś z maści grzybiczych. Bardzo skuteczna jest nawet ta najtańsza Clotrimetazolum (kosztuje 2,50zl - 4,50zl)

* 3 razy w odstępach 10 dniowych podać szczepionkę bądź przez 4 tygodnie podawać tabletki zalecone przez weta
( nie polecam jednak tabl. Ketokenazol, gdyz zauważyłam że są wyjątkowo toksyczne).

Mam nadzieję, że teraz nie oberwę od innych, że wypisuję głupoty.

Po pierwsze nie należy wpadać w panikę, gdy pies czy kot dostanie grzybicę. W żadnym wypadku nie należy usypiać zwierzęcia (co doradzają niektórzy weci). Wszak nie usypia się ludzi z powodu grzybicy stóp czy niektórych odmian łupieżu. Moi znajomi uśpili kociaka z grzybicą, bo tak im polecił wet. Ja powiedziałam im, że dobrze że wet ich nie uśpił skoro kociak zdążył juz zarazić cała rodzinę.

Choroba jest wredna, bo leczenie trwa ok. 1 miesiac, a czasami dłużej zwłaszcza, gdy nie stosuje się tabletek, a tylko miejscowe smarowania bądź szczepionki.

P. Izo, a to że nie spotkała pani dotąd grzybicy u kotów, to jest Pani szczęściarą.
Większość osób ratujących koty (zwłaszcza piwniczne) niestety styka się z ta wredną chorobą.
Jedyne pocieszajace jest to, że grzybicą załapaną od zwierzęcia człowiek nie może zarazić innego człowieka.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Nie sie 09, 2009 8:55

dzien dobry
NOT czemu ma ci sie oberwac
kazdy ma swoje doswiadczenia z chrobskami dlatego ilu nas tu jest tyle bedzie metod leczenia
jesli chodzi o Foresta to nie wiadomo co to biedactwo mialo w tym skoltunionym futrze
nikt go nie obwinia-to byla jedynie sugestia,a zarazenie nie mialam na mysli drogi kropelkowej,ale wylatujace kocie futro ,a raczej wloski na ktorych mogly byc bakterie
oczywiscie antybiotyki tez mogly sie do tego przyczynic-dlatego to tylko gdybanie od czego mogla ona powstac,bo w zadnym wypadku 100%pewnosci nie ma :roll:

ja trzymam kcikasy zeby sobie jednak szybko odeszla :ok:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Nie sie 09, 2009 10:29

Dzień dobry wszystkim,
Ja tu ostatnio prawie jak duch, ale czytam stale i śledzę wątek. Jutro wyjeżdżam na dwa tygodnie, trzymam kciuki, żeby się nic złego u Was nie działo.
Pani Izo, z pieniędzmi na Malinkę i Nikusia wysłałam dodatkowo 60 złotych na budki styropianowe. Ale jeżeli będą pilniejsze potrzeby proszę je spożytkować według własnego uznania.
Uściski dla Was :)
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Nie sie 09, 2009 10:30

Masz rację Wiora.Ja sama mogłam to przeniesć z Foresta na Maluszki.Chodzący wentylator w pokoju mógł przenieść.Jakby nie było leki dostawały wszystkie kociaki, a sa chore tylko te które były w pokoju z Forestem.Teraz mozna pisać o stosowaniu rekawiczek i mycia rak mydłem, choć to ostatnie robie bardzo często bez względu na mozliwość zarażenia konkretnie grzybica. Zawsze robiłam.To juz sie stało i tylko teraz trzeba szczególnie uważać. Jednak Sama przyznasz NOT ze jest to co najmniej dziwne.Dlatego pytałam na watku o okres wylęgania choroby? Nie widziałaś Foresta. Jego futro oprócz tego co sama mu powycinałam, pisze o miejscach gdzie sie kłębily larwy, było przerzedzone dość mocno.Mogł mieć grzyba ale jego stan był taki że niewiele Osób zwrociło na to uwagę bo wtedy chodziło o ratowanie zycia.Wiedziałam ze trzeba mu pomóc. Nie wiedziałam co w nim siedzi. A to ze trafił do mnie z zóltaczka, do pomieszczenia gdzie są inne koty jest juz niedopuszczalne całkowicie. Tego niestety dowiedzielismy sie pożniej. Zóltaczka niestety jest choroba zakażna i koty zarazaja sie droga kropelkowa Co z tego ze był w klatce?.Myślę że trzeba spojrzec na calokształt i na konsekwencje tej pomocy w odniesieniu chociażby do mojego stada w domu.Jak juz pisałam bo jego wizycie w moim domu nie jest dobrze. I niestety obawiam sieże nie jest to zaden zbieg okoliczności.Z całym szacunkiem do Foresta, ale proszę NOT pomysl też o mnie i o moich kotach. Nie mozna wszystkiego poświęcic dla jednego.W tej sytuacji zmuszona jestem do podjecia decyzji ze w skrajnych przypadkach nieznajomości kota i jego cieżkiego stanu, nie bedę mogła pomóc wiecej niż zaopiekowanie sie nim na zewnątrz. Tak było z Maluszkiem, który odszedł za TM.Nie zabrałam go bo czułam ze to cos wiecej niż zwykły kk.Wszystkie objawy na to wskazywały.Nie piszę oczywiscie o kotach które sa bliskie naturalnemu odejsciu, tak jak było chociażby w przypadku Grażynki.O kotach które znam od lat i kwestia zabrania ich nie powoduje aż takiego ryzyka. Niestety nie mam innego wyjscia. Mysle ze rozumiecie moja decyzje Dziewczyny?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31632
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 09, 2009 10:41

Afatima pisze:Dzień dobry wszystkim,
Ja tu ostatnio prawie jak duch, ale czytam stale i śledzę wątek. Jutro wyjeżdżam na dwa tygodnie, trzymam kciuki, żeby się nic złego u Was nie działo.
Pani Izo, z pieniędzmi na Malinkę i Nikusia wysłałam dodatkowo 60 złotych na budki styropianowe. Ale jeżeli będą pilniejsze potrzeby proszę je spożytkować według własnego uznania.
Uściski dla Was :)


Witam Serdecznie Afatima. Dziekujemy Ci Pięknie z Całego Serca. :lol: To Piekny gest z Twojej strony.Wsparcie jak widzisz nieustajaco potrzebne a teraz jeszcze choróbsko nas dopadło. Kochana jesteś.Dziekuje Ci Slicznie w imieniu kociaczków.Za to ze jesteś z Nami juz tak długo, ze Wspierasz ze pamietasz. Ze mozemy liczyc na Twoja Dobra Energie i Ciepłe Myśli.Cieszę sie ze czytasz, że JESTES. :lol: Zyczę Ci dużo odpoczynku, pięknej pogody no i wracaj do Nas szybciutko. Będziemy czekać :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31632
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 09, 2009 10:44

NOT pięknie Dziękuje za wszystkie madre i cenne rady.Naprawdę nie sadziłam ze grzybica jest taka popularna. Nie wiem moze to kwestia niedożywienia, niezadbania. Dlatego może moje stado tego nie ma, bo dbam o nie od lat. Niewiem.Tak czy inaczej rady zapamietam i zapiszę :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31632
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 09, 2009 10:48

nie kazdemu kotu jestesmy w stanie pomoc,robimy to na tyle na ile nam sily,zdrowie ,finanse i mozliwosci pozwalaja
ja mysle ze nie mozna miec do nikogo pretensji o to ze kotremus sie nie udalo pomoc,badz do ktoregos pomoc przyszla za pozno :roll:

niestety ku moim rozsterkom emocjonalnym,codzien na swiecie zwierzaki cierpia ,choruja,odchodza-tego nie jestesmy w stanie zmienic choc nie wiem ile pracy by sie w to wlozylo
choc wiem ze kociarze zawsze beda czuc niedosyt w pomaganiu
i kazda porazka przyczynia sie u nich do zalaman
ale uwazam ze tak nie powinno byc
i na kazdym kroku bede powtarzac,ze nie zawsze mozna kazdemu pomoc na tylae na ile by sie chcialo i to ze matka natura rzadzi sie swoimi prawami,na ktore my nie mamy zadnego wplywu :roll:

garstka ludzi ktora pomaga i robi duzo dobrego dla zwierzakow to juz jest cos-w porownaniu do morza obojetnosci...

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Nie sie 09, 2009 10:49

Szarotkakot odezwij sie do Nas :wink: Wiora czy Twoje pw dostało odpowiedz?Moje tylko zostało odebrane. Szarotkakot czy mozemy liczyć na Twoją pomoc?Potrzebujemy jej, ja i Kociaczki .Prosimy zajrzyj do Nas. :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31632
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie sie 09, 2009 10:59

Kurcze tak sie cieszę ze Martin wczoraj sie pokazał. Mówie Wam Dziewczyny.Cały , zdrowy, mył futerko jak przyjechałam z jedzonkiem. Madry kociak.I ze Kuśtyczek czekał. Tak mi sie cos nie zgadzało jak zbierałam resztki tamtego ciałka z drogi. Byłam prawie pewna ze Kuśtyczek, to taka panterka w prażki, że jest ciemniejszy i jego futerko bardziej wpada w rude niz szare.I rzeczywiscie.Ma śliczne tygrysie prażki i jest szary ale w odcieniu brazu a nie mysim.To taki ostrozny kot. Zastanawiało mnie co sie mogło stać ze zginał.Kurcze jak dobrze ze jest cały.On taki bidulek i z ta utykająca łapką.Alez mnie wczoraj ucieszył swoją wizytą. :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31632
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw i 421 gości