Po drugiej stronie siatki - schr. łódź VIII

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 08, 2009 16:33

sis powiem to brutalnie, to co się dzieje w schronie a własciwie w kociarni to burdel. I to mówię z krótkiego mojego doświadczenia. Żeby uzdrowić sytuację potrzebny w kociarni jest ktoś, dla kogo to będzie coś więcej niż praca.Wy wolontariusze odwalacie kawał dobrej roboty, ale także ludzie w schronie muszą to zrozumieć. Czy można coś zrobić, wy wiecie znacznie lepiej niż ja co się tam dzieje i co można zrobić, ja mam tylko krótką wizytę po Lorda, lekturę tego wątku i okrutne statystyki.

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Sob sie 08, 2009 16:49

przepraszam, ze napiszę wprost, ale może warto jednak napisać oficjalne pismo do władz na ten temat?
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 17:24

Magija pisze:przepraszam, ze napiszę wprost, ale może warto jednak napisać oficjalne pismo do władz na ten temat?

A może jednak zacząć od spotkania z władzami schroniska? Pewnie głupio mówię, ale trzeba czasem spróbować się dogadać "po dobroci" zanim napisze się oficjalną skargę. Może poszukać jakiegoś wyjścia - np. zatrudnić dodatkowa osobę do kociarni, ale taką "z naszego polecenia"? Albo razem wystąpić do władz o dodatkowe srodki np. na zczepienia czy testy dla nowo przyjmowanych kotów/ Albo na leki? Jeśli rozmowa nic nie da, to pewnie trzeba będzie pisać pismo. W sumie - nie powinnam się mądrzyć, nie znam sytuacji na miejscu. Wiem tylko - po ilosci umierajacych kotów - ze jest źle. I wiem, jak załatwiam sprawy moich kotów szpitalnych - zawsze najpierw staram się dogadać.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69483
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 17:48

Ozorku [']

Straszne to wszystko ale niestety prawdziwe :(

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 18:06

Magija pisze:przepraszam, ze napiszę wprost, ale może warto jednak napisać oficjalne pismo do władz na ten temat?

ja jestem za
bo musi się zmienic
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 18:09

Oczywiście, że masz rację Jolu. Schronisko ma swojego szefa - i można wszystko powiedzieć o dyrektorce, ale nie to, że los zwierzaków jest jej obojętny. Przede wszystkim trzeba porozmawiać z nią, uważam wręcz, że jest to nasz obowiązek. Pozwolono nam wejść do kociarni, działać, nikt nie robił nam problemów, mamy wstęp do boksów, do szpitala, dostałyśmy duży kredyt zaufania. Jeżeli od dłuższego czasu widzimy, że coś jest nie tak powinnyśmy o tym poinformować przede wszystkim dyrektorkę, a nie z pominięciem jej robić jakieś afery poza schroniskiem.

Przy takiej rozmowie wg mnie niezbędna byłaby CoolCaty. To świetny lekarz, pani doktor ją zna, ceni. Inaczej zabrzmią jej uwagi niż wynurzenia wolontariuszy, którzy nie są wetami i mogą zostać uznani za tych, którym jedynie się coś wydaje 8O.
Jeśli Ania zdecydowałaby się na taką rozmowę chętnie będę towarzyszyć i dopowiem swoje, sama jednak się nie wybiorę.

W tej chwili największym problemem schroniska (nie licząc tego koszmarnego przepełnienia) jest zbyt mała liczba weterynarzy. Brakuje doświadczonych, od których młodzi lekarze mogliby się uczyć - to tak najkrócej mówiąc.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 18:13

Magija pisze: Może poszukać jakiegoś wyjścia - np. zatrudnić dodatkowa osobę do kociarni, ale taką "z naszego polecenia"?


O to to właśnie. O to chodzi. Pracownika, który był z nami w kociarni miałam ochotę zabić. Rozumiem że pracując w takim miejscu człowiek może się uodpornić na widok cierpienia i smutku zwierzaków, ale ten chłołoptaś "tylko tam pracował", na zasadzie "ja tu tylko zamiatam", "pracuję tu, bo lepszej roboty nie znalazłem".....
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 18:18

ruru pisze:
Magija pisze:przepraszam, ze napiszę wprost, ale może warto jednak napisać oficjalne pismo do władz na ten temat?

ja jestem za
bo musi się zmienic


Gdzie władza ma schronisko to można sobie poczytać w piątkowym Dzienniku Łódzkim - w długim tekście pani Magdy Szrejner.
Najkrócej mówiąc ma głęboko.

Dla mnie jedyną osobą, która realnie może coś w tej chwili zmienić (na lepsze rzecz jasna) jest pani dyrektor.

Aniu CC byłabyś w stanie wziąć na swoje barki (przy wsparciu kogoś z wolontariuszy) ciężar rozmowy z panią dyrektor ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 18:26

"Władze" są enigmatyczne, ja też jestem za rozmową z panią dyrektor.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob sie 08, 2009 18:33

jolabuk5 pisze: Może poszukać jakiegoś wyjścia - np. zatrudnić dodatkowa osobę do kociarni, ale taką "z naszego polecenia"?


W kociarni - jako opiekunki (sprzątają, karmią i mają oko na koty) pracują dwie świetne panie. Koty mają czyściutko, wysprzątane, jedzonko pod nosem. Jak dla mnie to są osoby bez zarzutu, godne najwyższej pochwały, dają sobie bardzo dobrze radę.
W schronisku potrzeba więcej doświadczonych wetów, to jest lekarstwo wg mnie. Leki są, szczepionki i testy (co prawda nie da się stestować wszystkich, ale coś tam jest w zapasie) też. Zawsze gdy pytałam dr Jolę czy dr Kamilę czy mamy coś dokupić z leków dla potrzebujących kotów to bardzo rzadko prosiły o coś extra. Może pod koniec roku bywało gorzej, gdy zapasy się kończyły, ale nigdy nie brakowało Joli na to, żeby szczepić i odrobaczać systematycznie kociarnię co pół roku.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 18:36

magicmada pisze:"Władze" są enigmatyczne, ja też jestem za rozmową z panią dyrektor.

władze to ktoś kto może zarządzić zmianę,
kiedy dzieje się źle
pani dyrektor to władza
i może zmienić...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 18:38

W kociarni - jako opiekunki (sprzątają, karmią i mają oko na koty) pracują dwie świetne panie. Koty mają czyściutko, wysprzątane, jedzonko pod nosem. Jak dla mnie to są osoby bez zarzutu, godne najwyższej pochwały, dają sobie bardzo dobrze radę.

To się zgadza, panie są bardzo w porządku.

Mnie troszkę brakuje jakiejś wizji, klamry spinającej wszystko, procedur szczepień i odrobaczana, porządnej kartoteki.

Ja muszę się na razie zając Bajką, mam też cztery minikotki w domu, nie będę chwilowo jeździć do schroniska, ale w razie czego chętnie podjadę na rozmowę z CC.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob sie 08, 2009 18:40

ruru pisze:
magicmada pisze:"Władze" są enigmatyczne, ja też jestem za rozmową z panią dyrektor.

władze to ktoś kto może zarządzić zmianę,
kiedy dzieje się źle
pani dyrektor to władza
i może zmienić...

Ruru, jak najbardziej jestem za rozmową z panią dyrektor, ale odwoływanie się do instancji wyższych chyba nie przyniesie efektu.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob sie 08, 2009 18:43

Pisiokocie nie chcę podważać kompetencji pań tam pracujących. My mieliśmy do czynienia z jakimś chłoptasiem, który nie powinien mieć wstępu do zwierząt, nie wspominając o tym że nikt nie mógł ustalić gdzie znajduje się Plamek. Sorry ale ja tego porządkiem bym nie nazwał, a informacja o ewidentnym katarze została przez kolesia kompletnie zignorowana.

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Sob sie 08, 2009 18:59

Satyr77 pisze:Pisiokocie nie chcę podważać kompetencji pań tam pracujących. My mieliśmy do czynienia z jakimś chłoptasiem, który nie powinien mieć wstępu do zwierząt, nie wspominając o tym że nikt nie mógł ustalić gdzie znajduje się Plamek. Sorry ale ja tego porządkiem bym nie nazwał, a informacja o ewidentnym katarze została przez kolesia kompletnie zignorowana.


Nie wiem, o której byliście, pewnie po południu, Panie pracują od godziny 7.00 do 15.00.
Osoba, która poszła z Wami po kota, to pewnie "pan fizyczny od psów" :roll: (nie ujmując w niczym owym panom). Powinien Wam towarzyć wet. bądź pracownik kociarni, jemu byłby sens zgłaszać takie uwagi. Nie jest rolą opiekunów psów ocena stanu zdrowia kotów i reagowanie na ich dolegliwości. Od tego jest weterynarz. Których jest za mało i tak w kółko wracamy do punktu wyjścia.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek, quantumix i 140 gości