Najwiekszy szkodnik forum

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 05, 2009 15:08

Moja Pusiunia - zasikiwanie nieprzemakalnej narzuty na kanapę w 35 sekund po jej ułożeniu.
Tercet rocznych dzikawych tymczasów - Milo, Poppi i Kasjo - specjaliści od przesadzania roślinek doniczkowych.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 05, 2009 15:21

Franek - strażak jakich mało. To wlasnie z jego powodu nigdy nie bedziemy mieli w domu zadnych dywanów tudzież dywaników (nawet takich przy kabinie prysznicowej). Rudzielec tak naprawde to drapie tylko drapak i tanie krzesla z Ikei.
Simba - ten tez jest niezly gagatek. Przede wszystkim to Arsen Lupin i Henryk Kwinto to przy nim popierdółki. Simba zlodziejski fach ma w jednym ręku (tzn w jednej łapie). Kradnie na potęgę, nawet ciastka z talerzyka, ktorymi sie czasem delektujemy wieczorem przy kawie. Poza tym małżonka wszystkie kwiatki wyniosla na taras bo przy naszym pruszkowskim lwie zaden nie potrafi sie uchować (nawet nomen omen 'drzewko szczescia'). Simba nic nie drapie, jedynie czasem lubi wbijac pazury w kanape.
Oba koty raz zbily male lusterko z Ikei. Zrzucily tez z telewizora dekoder do kablowki (przezyl).
W sumie kurcze to mamy nawet grzeczne futra ;)

Mariusz
ObrazekObrazekObrazek

mpogorzelski

 
Posty: 1770
Od: Śro paź 29, 2008 10:46
Lokalizacja: WAWA Bemowo (Fort Bema)

Post » Śro sie 05, 2009 15:23

Na każdym parapecie (x5 w domu) było po 5-6 kwiatków - nie ma już ani jednego ;) Kilka razy wazon z wodą i kwiatkami poleciał, no i nitki powyciągane z obrusa (ale jak to mama mówi: "ona może bo jest malutka") i wiele innych rzeczy pozrzucanych. Ale teraz kicia chora leży bo jest po operacji zerwanego wiązadła przedniego :( nie pamięta się szkód które narobiła bo miłość jaką daje jest najwspanialsza a teraz jej trzeba szczególnej opieki więc zmykam bo do weta na kontrole
ObrazekObrazek

MoniQue21

 
Posty: 90
Od: Śro cze 24, 2009 7:36
Lokalizacja: CHORZÓW

Post » Śro sie 05, 2009 23:03

...po przeczytaniu widzę, że jesteśmy dopiero na początku drogi... i to jakiej 8O

...jak na razie szkód specjalnych nie ma, za to są śmieszne :roll:

Otis jest ogrodnikiem: zarówno u nas, jak i u teściów (teściowa kocha kwiaty). Kocurek musi ze trzy razy dziennie sprawdzić glebę (w razie potrzeby też spulchnić), poobrywać suche listki (te które wyglądają dla nas zdrowo też- tylko Otis wie, że nie powinno ich być na tej roślinie), a kwiatki, które według niego nie nadają się do niczego lądują z parapetu na dywan/fotel.

Choć jest jeszcze młodym kocurkiem już ustalił sobie ścieżkę kariery...dziadek klozetowy. Drzwi do łazienki muszą być zawsze dokładnie zamknięte (nawet gdy na sznurkach kisi się pranie), bo ten mały dżentelmen wywala szczotkę do czyszczenia WC i ją... dokładnie wylizuje :roll: ZA KAŻDYM RAZEM!!!

Nila to złodziejka. Pomidorów, brokułów, obierków z ziemniaków i ULUBIONE: gąbek do zmywania naczyń. Jak dorwie którąś z tych rzeczy, to warczy niczym owczarek.
Poza tym mała kobietka uczestniczy w pracach domowych i "pomaga". Pomaga jak może: ścielić łóżka, smarować masło na kanapkach, obierać ziemniaki, kroić ziemniaki, a także zawsze mogę na nią liczyć przy ubieraniu rajstop 8O czy przy wyborze garderoby.
=========================
Obrazek
=========================
http://www.allegro.pl/item924254167_dla ... haryt.html

Otiskowa Mama

 
Posty: 885
Od: Nie cze 07, 2009 14:11
Lokalizacja: WROCŁAW

Post » Pt sie 07, 2009 20:16

Dzisiaj- koty podczas mojej, wymuszonej pracą, nieobecności zwaliły na ziemię ekspres do kawy, tłukąc dzbanek, KrA zdjęła kaganiec (fizjo), otworzyła pudło z kocią karmą, nawbijała sie do wypęku- teraz ma sr..ę i puszcza śmierdziele, a Piksel narobiła na posłanko Kry.... :roll:
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 07, 2009 20:29

Wiecie co - lecę po polędwicę wołową i będę skarmiać moje obszczumury bijąc dziękczynnie czołem w podłogę gdyż do tej pory jedynie:
- Edgar wystraszywszy się hałasu za oknem podskoczył i wylądował na mojej głowie (leżałam na brzuchu czytając) i wczepił się mocno, bo się bidak zsuwał. Szwów nie trzeba było założyć :twisted:
- Eryk dobrał się do 5kg worka z karmą jako że nie zauważyłam że się dziecko nauczyło otwierać łamane drzwi spiżarni
- Emma zwaliła częściowo na śpiącego na kanapie Eryka a częściowo na samą kanapę miskę z kielkującym owsem co ją zakitrałam na najwyższej półce w domu

Blekuś szkód nie czynił oprócz chlapania z ucha ropą blękitną (nic tego dziadostwa nie ruszało) a Gustaw jeszcze za młody ale potencjał ma.

Poza tym: TFU TFU: sikają do kuwet, drapią drapaki, nie żżerają dokumentów, nie łażą po blatach, nie włamują się do lodówki, nie gryzą niczego oprócz zabawek i siebie TFU TFU
gaga&gagatki czyliObrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

GRazyna

 
Posty: 4532
Od: Śro lut 06, 2002 14:54
Lokalizacja: Wawa suburbia

Post » Sob sie 08, 2009 12:46

ulvhedinn pisze:Dzisiaj- koty podczas mojej, wymuszonej pracą, nieobecności zwaliły na ziemię ekspres do kawy, tłukąc dzbanek, KrA zdjęła kaganiec (fizjo), otworzyła pudło z kocią karmą, nawbijała sie do wypęku- teraz ma sr..ę i puszcza śmierdziele, a Piksel narobiła na posłanko Kry.... :roll:
8O :D


ide moim pokroić wołowinki w podzięce i poszukac ich aureoli :lol: , ze tylko Gucio drapie kanape i fotel jak oszalaly -to przeciez swiete mam koty :lol:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103217
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob sie 08, 2009 13:46

Jej, o współpracy kocio-psiej nie było, to piszę.
Pies - młody seter zeżarł folię w dużym oczku wodnym w ogrodzie. Woda uciekła odsłaniając nieckę. W oczku było około 100 karpi koi i karasi złocistych. Przez kilka godzin naszej nieobecności trzy koty wychodzące wyciągnęły z oczka 98 rybek. Zostały dwie żywe. Teren wokół oczka usiany był czerwonymi zewłokami. Nie dały rady we czwórkę przerobić połowu.

Dwie żywe rybki pływają w beczce, my przerabiamy staw na małe oczko z gotowego odlewu. Sama forma kosztowało tysiąc. Nie liczę portwornej roboty przy ściąganiu nadżartej folii.

Koty siedzą nad beczką.

Maryna

 
Posty: 459
Od: Pt cze 02, 2006 8:43
Lokalizacja: Lubliniec

Post » Sob sie 08, 2009 13:49

Maryna pisze:Jej, o współpracy kocio-psiej nie było, to piszę.
Pies - młody seter zeżarł folię w dużym oczku wodnym w ogrodzie. Woda uciekła odsłaniając nieckę. W oczku było około 100 karpi koi i karasi złocistych. Przez kilka godzin naszej nieobecności trzy koty wychodzące wyciągnęły z oczka 98 rybek. Zostały dwie żywe. Teren wokół oczka usiany był czerwonymi zewłokami. Nie dały rady we czwórkę przerobić połowu.

Dwie żywe rybki pływają w beczce, my przerabiamy staw na małe oczko z gotowego odlewu. Sama forma kosztowało tysiąc. Nie liczę portwornej roboty przy ściąganiu nadżartej folii.

Koty siedzą nad beczką.
:lol: :lol: :lol: kocham seterki , w koncu mam jedna ;)) zmyslne bestyjki :) ...


choc moja ogranicza sie do wyzerania kotom z misek ......a nuz padna z glodu :lol:
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103217
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Sob sie 08, 2009 14:46

Moje koty w sumie są grzeczne, ale pozwolę sobie zgłosić mojego kocurka Leonidasa, może dostanie wyróżnienie w kategorii absolutnego pogromcy i niszczyciela ..weterynarzy. Ten grzeczny i miły kotek gdy tylko zaskrzypią drzwi lecznicy zmienia się w 2 kilo niczym niezmąconej, najczystrzej na świecie , syczącej, nienawiści. Po ostatnim podtruciu (zeżarł ser pleśniowy :( ) musiał dostać zastrzyk. Wspólnym wysiłkiem czterech osób (dwie lekarki, praktykantka i ja) udało się dokonać niemożliwego. Bez ran i sikającej krwi się nie obeszło, ale wetka sama się o te prosiła, bo zdjęła skórzane rękawice ochronne.

WWWOlga

 
Posty: 26
Od: Pon cze 22, 2009 20:48

Post » Sob sie 08, 2009 17:55

Wyjczyk (pretendujący do nagrody zza TM), również niszczył wetów. Nawet przez sen narkozowy, resztką sił, ostatnim przebłyskiem świadomości, podnosił łebek i gryzł weta, już słabiutko, ale zawsze ! Cztery osoby do czegokolwiek to była norma. Jak on walczył, nawet, gdy ledwie żył... A jak nie walczył, to walił ogromne, rzadkie, śmierdzące kupsko na stół w lecznicy. Weci nazywali go "wulkan". Ale on walczył zawsze i ze wszystkimi. Taki kot jak Wyjczyk to chyba raz na 10 000 kotów się zdarza. No i bardzo dobrze...

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob sie 08, 2009 20:13

Co do wetów, to pogromca był... Amber [']. Pers, arystokrata w kazdym calu, wetów lał bez litości... Najczęsciej sam wychodził na stół w lecznicy i bez zbędnego zamieszania, bez histerii, po prostu celnie wymierzał ciosy, a kiedy weci/wetki opatrywali skaleczenia, Amb siadał na stole z tryumfująca miną lizał sobie łapki :twisted: Kazdy wet za pierwszym razem zaczynał od "jaki śliczny, kici, kici, po co go pani TAK trzyma...." :twisted:

A współpraca... o boziu. M.in. nakryłam kiedyś Pałka ['] i Dzikusa na wspólnym otwieraniu zakazanych drzwi. Kot wisiał na klamce, pies popychał ciężkie drzwi u dołu. Pałek otwierał szafkę, Dzikus pazurami rozrywał kartonik z mlekiem. Któregos razu w radosnym galopie wskoczyli na kuchenny stół, przelecieli jak wicher, zrzucając WSZYSTKO, w tym mleko, kawę, doniczki z ziołami i butelkę z oliwą.... Na podłodze utworzyła się miesznaka szklano-roślinno-kawowo-ziemno-olejowa.......
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sie 08, 2009 21:51

To ja mam chyba złoto, nie koty :D

Behemot:
- nie podobał mu się mój storczyk stojący na szafce w kuchni, tyle razy go zrzucał, aż kwiatek nie wytrzymał
- parę dni temu przebiegł mi po głowie, kiedy spałam - rano wyglądałam jak zombie: wielka szrama na czole i pozasychana krew. Na szczęście mogłam zmienić fryzurę i ułożyć sobie grzywkę na czole. Sam podkład nie dał rady :D
- doniczka w kształcie żółwia (prezent od babci dla mojej córki) zrzucona z parapetu

Lotka i Behemot wspólnie:
- zrobili dziurę w kanapie, jak zaczęły wychodzić kłaki, kupiłam im drapak
- obgryzają książki i tarzają się w gazetach
- zostawiają ślady pazurów na ścianach, kiedy polują na komary/muchy/inne latające zwierzątka
- parę sików, ale nawet nie warto wspominać, jeśli już leją to tylko na podłogę :)
- zjadają moje drugie śniadanie (ostanio gołąbek w folii zostawiony na noc na szafce do rozmrożenia)
- notorycznie przewracają wszelkie wazony z kwiatami; cóż, skoro pani ma takie głupie pomysły jak stawianie kwiatów, trzeba jej wyperswadować. Muszę przyznać, że im się udało :twisted:
- uwielbiają ściągać moje nici do haftu, po kociej zabawie nadają się tylko do wyrzucenia
- sprowadziły mi do domu mrówki (mieszkam na parterze) wrzucając kawałki parówki pod kanapę - walczyłam z nimi przez 2 tygodnie, miałam prawdziwe mrowisko pod kanapą :roll:
- 1 żakiet pozaciągany straszliwie od kocich pazurków trafił na śmietnik

Maluchy, czyli moje 5 tymczasów, które mam od miesiąca:
- całkowicie zniszczyły firanki w salonie (ale i tak były brzydkie :D)
- obgryzły kabel od służbowego laptopa (ale jeszcze działa)
- próbują zjeść pokrywkę od tekturowego pudełka (trochę jeszcze zostało)
- zrobiły sobie toaletę pod biurkiem mojej córki, gdzie był straszny śmietnik. Zanim zauważyłam, sytuacja przedstawiała się tak, że wyrzuciłam: skakankę, mysz komputerową, 2 książki i kilka pomniejszych drobiazgów. Niestety czyszczenie tych przedmiotów z przyklejonych qpali przekraczało moje możliwości :twisted:

czy ktoś jeszcze ma takie grzeczne koty? :D

alfee

 
Posty: 140
Od: Pon cze 09, 2008 8:07
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie sie 09, 2009 9:56

To chyba mam z tych grzeczniejszych kotecków, oprócz najmłodszej małej krówki Tośki. Kot wysokopienny i kombinujący jak wejść jeszcze wyżej. Jak do tej pory, oprócz róznych, jak wynika z waszych wpisów nic nie znaczących przwinień najbardziej spektakularne było:

- schowanie się w calach noclegowych w naszej szafie zabudowanej, na samej górze w walizce na kółkach, która leżała na półce pod samym sufitem (ok 3m) i zlądowanie tą walizką na podłogę. :evil:
Przy czym z walizki poodpadały wszystkie plastikowe części, a kocie ADHD po otwarciu tejże walizki wyglądnęło zaspane ze środka jakby chciało sie spytać: a co tutaj taki hałas, że zdrzemnąć się nawet nie można :roll:

A pańcia to mało zawału nie dostała, bo taki był rumor i myslała, że sufit spada, nie mówiąc o tym, że nie miałam pojecia, że ona wogóle jest w środku 8O
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Czw sie 13, 2009 1:20

Moja biedna niepełnosprawna psina dzisiaj rozłożyła ZNÓW lodówkę. Oczywiście akurat w momencie kiedy poszłam po koleżankę i jak weszłyśmy, to widok był wstrząsający...
Przy czym, mówiąc rozłożyła, mam na myśli DOKŁADNE rozebranie wnętrza, z wyjęciem półek, szuflad i szyby, wyrwaniem z zawiasami drzwiczek od zamrażalnika i listwy uszczelniającej. Oczywiście pożarła również całą jadalną zawartość (dobra, zostawiła mi keczup, sos słodko-kwaśny i oliwki :evil: ) włącznie z mrożonkami.

Lodówka BYŁA zapięta na haczyk.

A potem, jak kolezanka poszła, to przy otwieraniu drzwi Kraksa dała dyla na klatkę schodową i złapałam paskudę jak zwykle dopiero na samym dole, okropnie ucieszoną "dowcipem".
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 121 gości