Witam po dłuższej przerwie,
W tym tygodniu miałam więcej pracy, więc szczerze mówiąc siedziałam cicho ale trochę czasu spędziłam na wgryzaniu się w niektóre forumowe wątki. Zrobiło mi się strasznie głupio. Tak wiele forumowiczów poświęca ogrom swojego wolnego czasu, umiejętności i funduszy dla ratowania bezdomnych zwierząt, a ja - żenada- ze swoimi dwiema kotkami wypadam blado. Przemknęła myśl, żeby nie zawracać głowy, jednak potem przyszła inna, że chyba każdy post i każde zdanie, nawet "hop" to takie małe ziarnko w ogromnym słoiku, bo nigdy nie wiadomo, może ktoś przeczyta i zadziała pozytywnie. Poza tym praca wolontariuszy jest warta informacji co dzieje się z ich podopiecznymi po adopcji. Dostałam (brzydko to nazwę) "gotowca"- dwie śliczne kotki, zasczepione, wykastrowane, zdrowe i "uspołecznione" do życia w domu- jestem szczęściarą.
Gdyby nie to, że troszkę ze mnie półanalfabeta komputerowy

to już wgrałabym zdjęcia kotek. Ich relacje mogę określić- kwiecień plecień bo przeplata, trochę zimy trochę lata....
Są ogromnie zazdrosne o uczucia, a Beti również o jedzenie. Może powinnam znów w ciągu dnia je oddzielić, trudno mi to jescze ocenić, bo mimo teorii przyswajanej z forum, działam jeszcze na wyczucie. Już tłumaczę- Beti pochłania wszystko tak jakby to była ostatnia szansa na posiłek. Przy tym jest mało aktywna i poprostu tyje- o ile pewien przyrost wagi początkowo był wksazany to teraz widzę, że trzeba to przystopować. Dziewczyny mają oddzielne michy ale i tak jak Meggi nie zje wsystkiego to Beti po swojej porcji sięga po jej jedzenie. Zastanawiam się jak to pogodzić. Czy zakupić dwie różne karmy (do tej pory sucha-royal dla kastratów lub purina home). Staramy się ją pobudzić do większego ruchu przez zabawę, ale patrzy na nas jak na obłąkanych. A może to problem psycholgiczny? W każdym bądź razie zastanawiam się nad zakupem karmy dla kotów z tendecją do tycia- oglądałam ofertę w krakwecie, bo u mnie w mieście w sklepach zoologicznych co najwyżej royal.
No ale nie, nie tylko potrafię marudzić i narzekać. Muszę napisać o tym , że obie kotki są tak różne ale niesamowicie kochane. Beti miziak, mruczak i ocieplacz kanapowy rozkleja i puszczają nerwy. Meggi zadziwia nas swym dynamizmem , zwinnością i inteligencją. Uwielbia wszelkiego rodzaju zabawy. Bardzo się otworzyła i naprawdę ma charakter. Szybko się uczy. Moje chłopaki cieszą się ogromnie na każdy przychylny gest ze strony kotek.
Polecam każdemu nie kota, ale dwa koty do pełnego szczęścia. Na pewno nie ma szans na nudę.