gosiaa pisze:AgaPap pisze:Monostra pisze:Uff

. Klemciu, nie strasz!
To nie Klemciu straszy a jego pańcia

Nawypisuje najpierw że kotecek nie je, a
potem siem nie odzywa :pig:
Oj tak, tak

a jakoś tak

narobiłam się wczoraj w pracy jak ten głupek i w domu mnie odrzucało od kompa już
dziś jedziemy na wiochę, sami! koty cztery zostają w domu. Pojechałyby z nami, ale w niedzielę musimy wrócić w miarę wcześnie, bo i do Niuniusia trzeba pójść nakarmić i wymiziać, i srebrne dziewczynki od Magdyradek zabrać i na urodziny do szwgierki jeszcze idziemy (Dobrze, ze to wszystko w miarę blisko siebie jest). Tak więc nie opłaca nam się wozić kociego naboju, nie wspominając już o tym, że szanowne futrzaki dobrze wiedzą, że powrót się szykuje i dematerializują się w krzaczorach, a ja mogę wołać do uśmiechniętej śmierci. Juz mnie kiedyś tak w bambuko zrobiły - TŻ musiał mnie wieczorem na ostatni autobus do Łodzi odwieźć, bo ja rano do pracy, a sam został na ranczu i czekał aż Georg łaskawie przyjdzie do domu...
Jutro wejdzie do nich siostrzeniec, wymizia, posprząta kuwetki, nakarmi. Ewidentnie kociolubny jest
