Wróciłyśmy właśnie z lecznicy
Pani doktor powiedziała, że oczko wygląda dużo lepiej niż w pierwszym dniu i w tej chwili jest bardziej optymistyczna jeżeli chodzi o jego uratowanie. Co prawda wetka nie widzi jeszcze dna oka przez tę powłokę, ale może nie trzeba będzie usuwać. Czy Lili będzie widziała na to oko, trudno jeszcze powiedzić, wypowie się, jak zobaczy dno oka.
Pytałam co z łapką, co pani doktor ma zamiar jeszcze amputować, to powiedziała, że kikucik goi się bardzo ładnie i być może, że nie trzeba będzie już nic robić. Ale zobaczymy, narazie mam tylko przemywać Rivanolem.
Natomiast konieczna będzie amputacja końcówki ogonka, ale to przy okazji innego zabiegu (oczko, sterylka). Narazie trzeba kicię wzmacniać, bo nie nadaje się jeszcze do żadnego zabiegu.
Lili dzisiaj została delikatnie odrobaczona Vetminthem, bo mocniejszym środkiem wetka jeszcze się boi. Kicia ma też gości świerzbowych w uszach, ale też po kolei, nie wszystko naraz, bo kicia za słaba.
No i wetka rzekła, że jak mnie zna, to odkarmię kicię bardzo szybko

i ma rację,
że tak nieskromnie się z nią zgodzę 
bo smakołyki pod nosek podstawiam, a kiciunia nie gardzi...wsuwa wszystko, aż miska dudni.
Dzisiaj Lili dostała jeszcze 3 zastrzyki takie same jak wczoraj (Synergal, Tolfedine i Catosal), a od jutra mam podawać tylko Synergal w tabletkach 2 razy dziennie. Potem kontrola i decyzja co dalej.
Dzisiaj zapłaciłam 31 zł.
A niunia jest cudowna i przesyła Ciociom swoje kochane łapeczki
(do wycałowania, oczywiście
)
