Szeleczka w dwa dni po zabiegu już czuje sie na tyle dobrze, że bawi się i goni po domu. Raną nie interesuje sie za bardzo i obeszło sie bez kołnierza i kubraczka. Próbowałam założyć jej kołnierz na noc- ale tak z nim walczyła ( a na dodatek Borys był zjawiskiem wyraźnie zafascynowany i napadał na kotę), że zdjęłam go po 10 min.
Probuje sobie umyć brzuszek, wyczyścić skołtuniona zabiegiem sierść, ale jakoś nie bardzo mocno, więc mam nadzieję, że bedzie ok.
Cumko, Ty chyba mówiłaś, że jesli nawet wydłubie sobie szwy po paru ( ilu???) dniach- to skóra zrasta się na tyle szybko, że nic nie powinno sie stac? Jutro ide do pracy- więc nie będę miec kontroli nad futrzakami i troszke sie martwię, czy Szeleczka sobie czegos nie uszkodzi, ewentualnie, czy Borys jej nie uszkodzi...
