U Hugcia, w języku Cioci Femki, "zapalenie kupy". Trochę poważniejsze. Wg obrazu RTG 30 cm kota od tyłu zatkane. A zaczęło się od wymiotów. Co Hugcio zjadł - to zwymiotował. Chęć do jedzenia miał. I jadł. I znowu paw.
Mimo wlewania w kota dużych ilości parafiny i podania Metoclo - wczoraj w nocy pognałam na lewatywę. Strat w kotach nie było, ja troszkę podrapana i ugryziona, ale
nic to. Hugcio strasznie krzyczał i płakał podczas zabiegu

. Po lewatywie wyszło z kota sporo, ale jeszcze dużo zostało wyżej w jelitach.
Na razie podane jest 40 ml parafiny, dupka Hugcia jest cała tłusta i kotecek "saneczkuje", ale kupy "poparafinowej" nie ma.
Wczoraj w nocy to już się przestraszyłam, bo wet kręcił głową i nie było miejsca w dupce, żeby wprowadzić rurkę.
Dziś byłam z Hugciem na kontroli - dostał Metoclo i kroplówkę, żeby go nawodnić.
Jeśli do jutra rana nie będzie kupy "poparafinowej" - znowu idziemy do weta.
Na pewno trzeba będzie wejść z Gaspridem, karmą z błonnikiem i dr Małgosia mówiła o podawaniu potasu. Ale to po wyprowadzeniu obecnej sytuacji na prostą.
Przyznam się Wam, że wczoraj już naprawdę się bałam, podczas lewatywy pot lał się strumieniem.