Joanno a co znalazłaś? "Coś" fajnego, pochwal się, takie znaleziska są najfajniejsze!
Dziewczyny dzięki! Spytam się pani wet. My mamy czyścić wodą utlenioną w żelu. Woda utleniona w żelu jest, ale

nie umiem wyczyścić. Jutro poprosimy o prezentację.
Generalnie ropa dalej idzie ale to lepiej niż by nie szła (tylko to wszystko konsultacje mailowe więc w obserwacji mogłam coś pokręcić), w sensie, że się oczyszczają (ale ekhm przebywanie w pobliżu Bestii jak chuchnie grozi skażeniem)... Jak polepszymy wyniki to zrobimy z nimi porządek (słowa pani wet, chciałabym żeby już to zrobić), spytam się o smarowanie smarowidłem dla dzieci i ziółkami, te ziółka zwłaszcza (przy tej ropie) brzmią kusząco, z drugiej strony smarowidła chyba troszkę też odkażają! Dowiem się na pewno, ja wyjeżdżam w piątek więc rodzina miałaby więcej zabawy. Ale uwielbiają Kawalera Przekota to niech się bawią.
Kurde jestem jakąś ofiarą losu a moja rodzina ma szczęście, że śpi. Zginął antybiotyk Bestii. Był w papierowej torebce, w opakowaniu (1 tabletka) nie ma go. Jest torebka, jest opakowanie - puste. Jestem wściekła i przerażona. Kurde to nie jest słwo, które mam ochotę użyć ;( Mam nadzieję, że nie cofniemy tym leczenia o tydzień, zwłaszcza przy tym małym jedzeniu Bestii ;( kurde najgorsze, że On za to zdrowiem będzie płacić, cholera jasna.
A poza tym to jest uroczy chłopak wielce. Z uwagi na wyjazd mam masę rzeczy do załatwienia, więc wróciłam do domu późno. Bestia spał na fotelu na zielonym kocyku. Rozespany, uroczy mężczyzna. Na mój widok otworzył oczy, ożywił się... i jak to mężczyzna na mój widok stwierdził, że by sobie podjadł. Wstał leniwie, ja w tym czasie zdążyłam ucztę przygotować (nasypałam suche do miski) Bestia podjadł. Nie oszukujmy się nie zjadł dużo, ale ile to nie wiem, bo nie wiem ile mu wsypałam. Na pewno mniej niż ćwierć michy. Podjadł i myślałam, że sobie pójdzie, a On co? A Bestia do mnie przyszedł się poprzytulać, powtulać i baranki postrzelać

coraz śmielszy jest i tabletkami pluje już niezadowolony, że sie Go męczy, i z kroplami nie daje sobie w oko tak bezwolnie wpuszczać. Z każdym dniem widać, że jest coraz bardziej domowy, taki mój, mój.
Prosimy o jeszcze dużo mocnych kciuków. Jestem potwornie przerażona ;(